Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zacięte derby Małopolski dla hokeistów Podhala [ZDJĘCIA]

Andrzej Stanowski, Jerzy Zaborski
W meczu Comarch Cracovii z Podhalem nie brakowało emocji
W meczu Comarch Cracovii z Podhalem nie brakowało emocji fot. Andrzej Banaś
Hokej. Po klęsce Unii Oświęcim z Naprzodem zwolniony został trener Peter Mikula. Na razie jego obowiązki przejmie Ireneusz Jarosz, ale wczorajszy mecz oglądał Josef Dobosz

Comarch Cracovia - MMKS Podhale 1:2 (0:1, 1:1, 0:0)
0:1 Gruszka (Dziubiński) 7, 1:1 Kalus (Pasiut, Stoklasa) 25, 1:2 Daniel Kapica (Michalski).
Sędziował: Tomasz Radzik (Krynica). Kary: 27 min w tym kara meczu dla Dąbkowskiego - 8 min. Widzów: 800.
Cracovia: Radziszewski - Noworyta, A. Kowalówka, S. Kowalówka, Słaboń, Fraszko - Kłys, Wajda, Fojtik, Valczak, Dvorzak - Kruczek, Dąbkowski, Stoklasa, Pasiut, Kalus - Witowski, Kozłowski, Kisielewski.
Podhale: Raszka - Sulka, Lucka, Gruszka, Dziubiński, Damian Kapica - Mrugała, Łabuz, Różański, Bryniczka, Kmiecik - Imrich, Kamil Kapica, Michalski, Wronka, Omeljanenko - Tomasik, Jaśkiewicz, Olchawski, Daniel Kapica, Zarotyński.

Pierwsze minuty należały do Cracovii, świetnej okazji nie wykorzystał Sebastian Kowalówka. W 7 min Krystian Dziubiński przeprowadził indywidualną akcję, mocno strzelił, Rafał Radziszewski sparował krążek przed siebie, a dobitka Dariusza Gruszki była celna.

W 25 min "Pasy" dobrze rozegrały krążek, Grzegorz Pasiut wypatrzył Czecha Marka Kalusa i ten z bliska pokonał Ondreja Raszkę. Ale po 27 sekundach "Szarotki" znowu prowadziły, zaspali obrońcy Cracovii i Daniel Kapica z metra pokonał Radziszewskiego. Po tej bramce lepiej prezentowali się goście. Ich akcje były szybsze i bardziej składne.

W 35 min obrońca Cracovii Bartosz Dąbkowski bezmyślnie uderzył kijem w rękę Macieja Sulkę, na lodzie pojawiła się krew. Gracz "Pasów" za to otrzymał 5 minut kary plus dodatkowo karę meczu. Ale "Szarotki" źle rozgrywały przewagę i gola nie zdobyły.

W ostatniej odsłonie krakowianie wzmocnili tempo, osiągnęli przewagę, goście opadli z sił, kilka razy zakotłowało się pod bramką "Szarotek", ale Raszka bronił z dużym wyczuciem i ze szczęściem.

Unia Oświęcim - Naprzód Janów 1:5 (1:2, 0:1, 0:2)
0:1 Gryc (Kosakowski) 7, 0:2 Frączek (Bibrzycki, Majka) 8, 1:2 Szewczyk (Adamus, Kasperczyk) 9, 1:3 Bibrzycki (Kogut) 32, 1:4 Kogut (Frączek, Mejka) 60, 1:5 Gryc 60 karny.
Sędziował: Patryk Pyrskała (Katowice). Kary: 6 - 12 minut. Widzów: 500.
Unia: Witek - Bajanik, Vizvary; Filo, Tabaczek, Jaros - Gabryś, Zukal; Bepierszcz, Wojtarowicz, Piotrowicz - Kasperczyk, Ciura; Adamus, Komorski, Szewczyk - Piekarski, Lacheta, Fiedor, Malicki, Paszek.
Naprzód: M. Elżbieciak - Działo, Kurz; Sękowski, Pohl, Stachura - Mejka, Kulik, Kogut, Frączek, Bibrzycki - Klementiev, Sarna; Gryc, Jakubik, Bernat - Vrana, Podsiadło, Radwan, Piper, Kosakowski.

- Na pewno przykro mi, że wygrałem w Oświęcimiu, w którym się wychowałem i spędziłem najpiękniejsze chwile zawodniczej kariery, ale takie jest życie - powiedział po meczu Waldemar Klisiak, trener janowian. - Cieszę się, że po trzech dobrych meczach, w których nie zapunktowaliśmy, udało nam się wygrać.

Oświęcimianom od początku nic się nie kleiło, o czym świadczy choćby zmarnowana doskonała pozycja Filo, którą miał już w 45 s.

Tymczasem goście w 71 s zdobyli dwa gole. Frączek wykorzystał liczebną przewagę.

Gospodarze odpowiedzieli równie szybko, bo 57 s po golu Frączka złapali kontakt, ale spodziewanego zrywu nie było. Przeciwnie, w II tercji Witek ratował miejscowych z opresji, wygrywając z Grycem, Frączkiem i Bibrzyckim.

Oświęcimianie mogli wrócić do gry w ostatniej odsłonie. Jednak zmarnowali dwie liczebne przewagi, a manewr z wycofaniem bramkarza przyniósł im stratę czwartego gola. Na koniec Ciura faulował Gryca, a sam poszkodowany wykorzystał karnego.

- Pozostaje mi tylko przeprosić kibiców i sponsorów za to, co obejrzeli - kiedy Ireneusz Jarosz, II trener oświęcimian wypowiadał te słowa, Peter Mikula tłumaczył się już przed zarządem ze słabej postawy Unii. Jego argumenty nie dotarły do działaczy, bo nie poprowadzi już zespołu. Jego obowiązki przejął asystent. Jeszcze przed piątkowym meczem z Ciarko Unia powinna mieć jednak nowego trenera. Wczorajszy mecz z wysokości trybun oglądał Josef Dobosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski