Andrzej Kozioł: MOIM ZDANIEM
I znów będzie jak zawsze: szampan (w rzeczywistości zazwyczaj musujące wino, bo mało kogo stać na prawdziwego szampana), tańce, jakiś bigosik, nad ranem barszczyk, który, niczym soplicowski rosół, krew czyści i pokrzepia zdrowie, chociaż go nie ugotowano z dodatkiem pereł i sztuki monety.
Prawdę mówiąc, nie ma powodów do radości w sylwestrową noc. No bo z czego możemy się cieszyć? Staniemy się starsi o jeden rok, a przyszłość, w przeciwieństwie do doskonale znanej przeszłości, zawiera tyle niewiadomych, iż strach nawet o niej myśleć. Dlatego od lat uparcie twiedzę, że sylwestrowa huczna zabawa ma dwa podstawowe zadania: zagłuszyć niepokój i przebłagać, wręcz przekupić Nowy Rok.
No bo dlaczego miałby dla nas być niełaskawy, skoro tak go fetujemy, witamy fajerwerkami, strzelaniem korków, radosnymi wrzaskami i pląsami.
A więc w sylwestrową noc, nic o tym nie wiedząc, uczestniczymy w magicznym obrzędzie.
Zresztą nasze sylwestrowe szaleństwa to świętowanie tylko naszego Nowego Roku, a są przecież inne. Na przykład chiński lub Rosz Haszana, żydowski Nowy Rok, który wypada o wiele wcześniej.
Skoro inaczej nie można, świętujmy! Może się uda zaczarować przyszłość albo przynajmniej oszukać samych siebie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?