Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żaden polityk ich nie przekona. Urny w Glewcu będą puste

Piotr Subik
Sołtys Glewca Edward Rojewski mówi wprost: – Ludzie widzą, co się dzieje w polityce...
Sołtys Glewca Edward Rojewski mówi wprost: – Ludzie widzą, co się dzieje w polityce... Fot. Piotr Subik
To wioska jak wszystkie dookoła w okolicach Proszowic. Ludzie religijni, chodzą do kościoła i pracowici. Żyją z rolnictwa. Ale posłów do Parlamentu Europejskiego nie chcą wybierać. Pięć lat temu frekwencja była niewielka. Najmniejsza w Małopolsce.

Kiedy sołtysa Edwarda Rojewskiego ktoś spyta, dlaczego ludzie z Glewca nie idą na wybory do Parlamentu Europejskiego, bez chwili zastanowienia odpowiada: – Bo widzą, co się dzieje w polityce. Że jeden opluwa drugiego, że jeden drugiemu robi świństwa, że jeżdżą po sobie nawzajem, jak po łysej kobyle. Idzie im tylko o kasę, więc żeby się dostać do Brukseli, obiecują, co się tylko da. Już im mało pieniędzy w Sejmie, pchają się tam, gdzie zarobią trzy, cztery razy tyle. A co my będziemy z tego mieli? Nic. Nam się nie poprawi. Stąd się bierze znieczulica…

Znieczulica panowała w Glewcu na pewno 5 lat temu, 7 czerwca 2009 r., gdy odbywały się poprzednie wybory do europarlamentu. Na 777 osób uprawnionych do głosowania, do urn poszło… 59. To dokładnie 7,59 proc. Bardzo mało. Tak mało, że na pewno najmniej w Małopolsce.

Glewiec, niewiele ponad dwustu mieszkańców, wioska w gminie Koniusza, w powiecie proszowickim. W sumie niedaleko stąd do Krakowa, a po sąsiedzku, dwa kilometry, Igołomia. Dalej zajazd „Janosik”, kombinat i już Kraków. Więc to żadne zadupie czy ciemnogród bez pędu do demokracji.

Tylko raz w dotychczasowej swojej historii Glewiec trafił na łamy regionalnych gazet: dwa lata temu, gdy rodzinna awantura zakończyła się śmiercią trzech osób, z których dwie zginęły od ciosów siekierą, a trzecia rozbiła się autem o wiadukt przy ul. Igołomskiej. Ani przedtem, ani później nic innego tak szczególnego się w Glewcu nie zdarzyło. Może i dobrze.

Ot, wioska jak wszystkie wokół – ludzie religijni, chodzą do kościoła, pracowici; żyją z rolnictwa, sadzą ogórki, paprykę, kapustę, kalafior i wożą to potem na Rybitwy, do Katowic lub do Sandomierza. Wszędzie dookoła albo tunele, albo włóknina. Pola po horyzont, którego nie widać, bo to trochę pagórkowaty teren. Skąd taka niewielka frekwencja, nie wiadomo. Podobna zresztą była we Wroninie i Rzędowicach. To musi być więc problem całej gminy Koniusza.

– Trochę to dla mnie dziwne i niezrozumiałe. Bo jeśli chodzi o wybory do samorządu, idzie trzy, cztery razy więcej ludzi. Do Sejmu nie tak dużo, ale też sporo. A na wybory do Brukseli nie chodzą. Ale bliższa koszula ciału, idą więc wybierać wójta i radnego, bo później mogą rozliczyć ich z tego, co robią – mówi wójt gminy Koniusza Wiesław Rudek.

– To pozostałość po starym systemie, przekonanie, że czy będę głosował, czy nie, to i tak stołki dostaną „swoi” – tłumaczy radny Stanisław Kobas, który przez lata zasiadał w obwodowej komisji wyborczej w Glewcu.

Wójt Rudek nie ukrywa, że już raz było mu głupio za wyborców z okolicy – bo jako jedni z nielicznych w Małopolsce w 2003 r. wypowiedzieli się przeciw wejściu do Unii Europejskiej. I to wtedy, kiedy po drogach Koniuszy, Glewca, Wronina od dawna już jeździły… „sapardy”. Czyli traktory i inny sprzęt rolniczy kupiony za pieniądze z programu SAPARD, które Unia dała przed przystąpieniem do Wspólnoty.

W Glewcu można usłyszeć, że ludzie lubią… brać. To zaszłość z czasów, kiedy w pobliżu przebiegała granica między zaborami. Z jednej strony Austria, z drugiej Rosja; handel, przemyt itd. Korzysta, kto może…

Na UE skorzystała też gmina, nie można powiedzieć. Przez 10 lat budżet zyskał dodatkowo 7,5 mln zł. Dzięki temu powstały sale sportowe w Koniuszy i właśnie Glewcu, buduje się „kanał”, czyli kanalizację. Widzą to i starsi, i młodsi, choć do urn jeśli już, pójdą ci pierwsi. Z przyzwyczajenia – to też pozostałość starego systemu, i poczucia obowiązku. Młodzi takiego nie mają. Choć pewnie to oni lepiej orientowaliby się, kto w ogóle startuje w wyborach do Brukseli. Dzięki internetowi. Bo w Glewcu kampanii wyborczej nie było, w Koniuszy zresztą właściwie też nie.

WKoniuszy kandydat PSL powiesił plakaty na słupach koło kościoła, ale nie przetrzymały ulewnych deszczy. Teraz zwisają z nich tylko strzępy wizerunku. Podobnie jak na jednym z drzew w Glewcu. Przyjechał zresztą niedawno do Koniuszy osobiście, podobnie jak kandydatka PO, której korzenie rodzinne sięgają Biórkowa Wielkiego. Jeździł też po wsiach samochód oklejony reklamą kandydatki z SLD. Inny kandydat ludowców pojawił się na jubileuszu OSP w Przesławicach – jednak nie agitował. Choć ludzie mówią, że nie musiał, bo na wsi zdarza się tak: głosuje się na kogoś, tylko dlatego, że się go gdzieś widziało.

A w Glewcu cisza. Sołtys Rojewski byłby skłonny nawet udostępnić chętnemu, bez względu na opcję polityczną, świetlicę w Domu Strażaka. Miejsca tam dla 300 osób. Ale nikt nie prosił. Nie prosili z PiS-u, który ma zwykle najwyższe poparcie na wsi; nie prosili z PSL-u, który najprężniej powinien działać na terenach wiejskich, nie prosili z SLD, które poparcie miało w Glewcu tylko raz – kiedy w wyborach na prezydenta startował Aleksander Kwaśniewski. A Samoobrony, która również raz była górą – już nie ma.

Zresztą, ludzie z pierwszych stron gazet omijają Glewiec. Ostatnim wielkim wydarzeniem było nadanie szkole imienia majora Stanisława Szymachy, bohatera miejscowego, walczącego w Batalionach Chłopskich. Ale to było jeszcze za PRL-u, w 1988 r. List okolicznościowy przysłał wówczas nawet I sekretarz Komitetu Krakowskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Jerzy Hausner…
Ale nie, ludzie w Glewcu nie tęsknią za komuną. Tradycje mają AK-owskie. Przecież w niedalekim Wierzbnie, równo 70 lat temu, lądował na spadochronie gen. Leopold Okulicki ps. Niedźwiadek, cichociemny, ostatni komendant AK. Co nie zmienia faktu, że to żaden powód, by zmusić ludzi do pójścia do urn…

Nie udaje się to nawet księżom. Kiedy w ostatnią niedzielę czytano oświadczenie episkopatu, nawołujące, by jednak iść i wybrać polskich przedstawicieli do Brukseli, w Koniuszy ludzie zaczęli wychodzić z kościoła podczas ogłoszeń parafialnych…

Może dlatego, że każdy przelicza – ile musiałbym sprzedać warzyw, by zarobić tyle co europoseł w miesiąc. Taka na przykład kalarepka kosztuje w hurcie 30 groszy… – Więc ludzie, zamiast do urn, wolą iść w pole wyciąć kapuchę. Bo przynajmniej będą coś z tego mieli – zauważa Stanisław Kobas.

Dla poprawienia frekwencji, w Glewcu powstał nawet – trochę dla żartu – chytry plan, że może by Edward Rojewski, nie tylko sołtys, ale też naczelnik OSP, zabrał „siłą” na wybory swoich strażaków. Tyle że to będzie tylko 18 dodatkowych wyborców, nawet jeśliby wzięli żony – nie więcej niż 36. Za mało, by zrobić frekwencję.

Na terenie gminy Koniusza tylko w jednym lokalu na pewno będzie ona wysoka – w Łyszkowicach. Pięć lat temu głosowała tam prawie połowa uprawnionych. To mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej, nie mają nic innego do roboty – oddawać głosy kończą zwykle przed jedenastą.

***

Podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2009 r. frekwencja w Polsce wyniosła 24,53 proc., zaś w okręgu nr 10, który obejmuje Małopolskę i Świętokrzyskie – 26,11 proc. Na tym tle blado wypada powiat proszowicki, w którym do urn poszło 16,25 proc. uprawnionych.

Nie najlepiej było w całej gminie Koniusza. Najwyższą frekwencję (45,26 proc.) zanotowano w Łyszkowicach, ale to obwód zamknięty – zlokalizowany w Domu Pomocy Społecznej. Spośród obwodów otwartych najlepsza pod tym względem okazała się Koniusza (19,29 proc.). Prócz Glewca niską frekwencję odnotowano też we Wroninie (8,57 proc.) i Rzędowicach (8,58 proc.).

Najgorzej w Proszowickiem wypadła jednak gmina Koszyce, gdzie głosowało 12,24 proc. uprawnionych. Tam jednak frekwencja w obwodowych komisjach wyborczych nie spadła poniżej 10 proc. Podobnie marnie spisali się wyborcy w sąsiednich powiatach – kazimierskim, miechowskim i pińczowskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski