Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagotowało się w głowach?

BK
Halniak był faworytem w spotkaniu z Iskrą. Makowianie od dwóch wygranych zaczęli nowe rozgrywki w wadowickiej lidze okręgowej, a przede wszystkim mieli mocniejszy skład, przynajmniej w teorii, bo na boisku nie znalazło to potwierdzenia i w efekcie niespodziewanie ulegli Iskrze (1-2).

Niespodziewana porażka piłkarzy Halniaka w Kleczy Dolnej

Trener Halniaka Janusz Suwada nie krył rozczarowania postawą swojego zespołu. - Nie jestem w stanie jednoznacznie wytłumaczyć, co stało się w tym spotkaniu z moją drużyną. Zagraliśmy tak słabo, że nie mieści się w głowie. Przez 90 minut nie byliśmy w stanie przeprowadzić jednej składnej akcji i wypracować sobie jednej czystej sytuacji. Właściwie już do przerwy 10 ludzi nadawało się do wymiany. Wyjątkiem był tylko Kłapyta w bramce, który zagrał na swoim poziomie i uchronił nas od wyższej porażki. Dla przykładu powiem, że Starowicz nie wygrał żadnego pojedynku główkowego, a zwykle to jest właśnie nasz atut. Żeby było jasne, nie mam pretensji tylko do niego, cały zespół zagrał słabiutko. Z pewnością aura nie sprzyjała grze kombinacyjnej, środa to także nie dobry termin na grę, ale akurat w tym ostatnim przypadku rywale też przecież przystępowali do meczu z takiej samej pozycji - powiedział tuż po zakończeniu spotkania trener Suwada.
W 62 min wydawało się, że spotkanie ułoży się mimo wszystko po myśli makowian. Bramkarz Iskry odbił piłkę uderzoną przez czarnoskórego Lay'a, świeżego nabytku makowskiego zespołu, co wykorzystał R. Starowicz, poprawiając pewnie z najbliższej odległości strzał kolegi.
Strata gola podłamała gospodarzy, ale na krótko. Chwilę potem podnieśli głowy i zaatakowali z większą determinacją. - Nie ulega wątpliwości, że gospodarze przewyższali nasz zespół determinacją. W naszej grze tymczasem pojawiły się jeszcze oznaki dekoncentracji i tych okolicznościach rywale nie tylko zdołali odrobić straty, ale jezcze przechylić szalę na swoją stronę. Na gorąco ciężko znaleźć tego przyczyny. Być może niektórym zagotowało się w głowach po dwóch zwycięstwach i prowadzeniu w tabeli. Zapomnieli z kim wygraliśmy i że to dopiero początek rozgrywek - dodał szkoleniowiec makowskiego zespołu.
Na koniec wyraził nadzieję, że jego podopieczni wyciągną wnioski z tej potyczki i w następnej kolejce pokażą się ze znacznie lepszej strony, tym bardziej, że o zdobycie punktów z rewelacyjnie spisującym się - jak dotąd - Cedronem Brody, może być także ciężko.
(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski