MKTG SR - pasek na kartach artykułów

„Zakatarzenie” zmysłów?

Ryszard Niemiec
Preteksty. Wywiad z zasłużonym trenerem Stanisławem Majorkiem (GK – 3 lutego br.) czyta się w poczuciu przyswajania ciekawych i rozt­r­opnych uwag, poświęconych grze naszych piłkarzy ręcznych podczas finałów mis­trzostw świata w Katarze.

Majorek jest tęgim fachowcem, całe lata spędził przy ligowym wyczynie, służył swą wiedzą narodowej reprezentacji, parał się organiczną pracą z młodzieżą…

W przytoczonym wywiadzie, rzucił wszakże mimochodem ocenę, po której włosy stają na głowie i nie chcą opaść! – „Bieg­ler to trener średniej klasy, nie pomagał drużynie”– powiada Majorek i z tej frazy płynie dyrektywa na przyszłość: nigdy więcej nie należy dawać kadry w obce ręce!

Zacznę od tego, że zdezawuuję kuriozalną tezę o wyobcowaniu niemieckiego trenera od wolicjonalnych oraz pragmatycznych obowiązków własnych…

Trzeba było mieć kataraktę na oczach, żeby nie dostrzec jego silnego zaangażowania w optymalne prowadzenie drużyny. Nie mylił się w decyzjach o przerwach w grze na żądanie, które wykorzystywał na przekazywanie skutecznych poleceń taktycznych.

Chroniczna chrypka towarzysząca mu przez cały turniej nie dopadła go za przyczyną małego zaangażowania w pomoc zespołowi, ale odwrotnie! Biegler „żył” meczem, ani na chwilę nie siadł biernie na ławce, w pewnych, krytycznych momentach rywalizacji, ocierał się o wręcz szaleńcze reakcje.

Nie trzeba było być koneserem języka Goethego, aby z potoku przekazywanych zawodnikom instrukcji, wyłaniał się obraz człowieka, który trzyma rękę na pulsie i twórczo reaguje na rozwój wydarzeń. Podnoszona przez Majorka suges­tia o barierze językowej, utrudniającej docieranie słów Bieg­lera do świadomości zespołu, jest wielce wątpliwa.

Trzon kadry to zawodnicy ze stażem w niemieckich klubach, poruszających się po dialektach niemczyzny z wdziękiem absolwentów germanistyki.

Trener średniej klasy, powiedzmy to sobie jasno, nie był w stanie poprowadzić drużyny do medalu mistrzostw świata, zwłasz­­cza że po drodze stoczyła mecze wyrównanej, morderczej walki, w których decydowały niuanse taktyczne i błysk trenerskiego geniusza.

Zaskakująca opinia trenera Majorka, programowo negująca sens zatrudniania nie tylko Bieglera, ale trenerów zagranicznych w ogóle, jest podz­wonnym swoistej fobii, ożywającej zawsze wtedy, gdy kierowane przez obcokrajowców nasze drużyny narodowe, przeg­rywały kluczowe zawody w rywalizacji międzynarodowej.

Majorek poszedł dalej w zaściankowej filozofii, naskakując na trenera szczy­piornis­tów w chwili chwały. Idąc tym tropem należałoby uruchomić odmianę rugów pruskich i Bie­g­­le­ra pogonić, co nie będzie aż tak trudne, bo ma intratniejsze propozycje z klubów Bun­desligi.

Jak na standardy zjednoczonej Europy, sugestie w rodzaju: „polskie kadry dla Polaków!” nie pachną najpiękniej i zatrącają o szowinistyczne struny.

W kraju, w którym kad­rę koszykarzy szkoli Amerykanin, siatkarzy Francuz, piłkarek ręcznych Duńczyk, ho­keis­tów Rosjanin (do niedawna), głupio jest grać rolę patrioty-sekciarza...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski