Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Busiarze boją się miejskich linii

Łukasz Bobek
Miejscowi przewoźnicy uważają, że magistrat przepłacił tworząc miejską komunikację autobusową.

- Zakopane wyda 850 tysięcy złotych na dwie miejskie linie komunikacyjne, a mogłoby osiągnąć ten sam efekt za 200-300 tys. - uważają prywatni przedsiębiorcy z Zakopanego. Kierowcy mają żal do gminy, że pominęła ich w rozmowach przy tworzeniu nowych linii autobusowych. Sprzeciwiają się otwarciu tych połączeń.

Nowa komunikacja miejska zacznie działać 11 kwietnia br. Wówczas uruchomiona zostanie pierwsza linia autobusowa, która poprowadzi z dworca autobusowego przez Olczę i Harendę.

- Będzie kursowała siedem dni w tygodniu od godz. 6 do 23 - mówi Monika Jaźwiec, prezes spółki gminnej Tesko, która ma obsługiwać autobusy. Średnio mają jeździć raz na godzinę, niezależnie od pory roku. Tesko rozpoczęła właśnie odbiór pojazdów, które dotarły do Zakopanego z fabryki.

Druga linia - obsługująca Cyrhlę i Krzeptówki - ruszy na początku września. W sumie na każdej linii zatrudnionych będzie czterech kierowców.

Do końca tego roku miasto wyda na utrzymanie dwóch linii autobusowych 850 tys. zł. Ile w 2017 - to okaże się, kiedy linie ruszą.

- Wówczas będziemy mogli ocenić, jaką popularnością się cieszyły i jakie uzyskaliśmy zyski ze sprzedaży biletów - zaznacza Monika Jaźwiec.

Prywatni przewoźnicy z terenu Zakopanego są przekonani, że miasto przepłaci za komunikacyjne usługi. Na ostatnim posiedzeniu komisji komunalnej spotkali się z radnymi i szefową spółki Tesko. Stawili się przedstawiciele trzech ich największych korporacji pod Giewontem - Zrzeszenia Transportu Prywatnego, Żółtej Linii i Zakopiańskiej Korporacji Transportu Pasażerskiego „Rysy”.

- Miasto przepłaci. Za jedną trzecią przewidzianej kwoty mogłoby osiągnąć ten sam efekt, czyli zapewnić komunikację mieszkańcom dzielnic oddalonych od centrum - przekonywał Jakub Karpiński z ZTP. Jego zdaniem, połączenia mogliby realizować przewoźnicy już działający na lokalnym rynku.

- Miasto jednak nie zdecydowało się podjąć z nami rozmowy - żalił się Karpiński.

Jan Morawa z Żółtej Linii dowodził, że nocne kursy na Olczę były, ale miasto je zlikwidowało.

- Startowały z przystanku przy alejach 3 Maja, ale urząd zdecydował, że ten przystanek nie może być początkowym. Przez to miasto wyda o dwie trzecie więcej na to, co już kiedyś funkcjonowało - stwierdził i dodał, że kilka lat temu wysłał ofertę do Urzędu Miasta, by ten dopłacał do nierentowych kursów (głównie nocnych i porannych) dla przewoźników - średnio po 40 zł za kurs, co w skali miesiąca dałoby kwotę 1500 zł. Nie dostał odpowiedzi.

- To nie tak, że robimy coś za plecami przewoźników - zastrzega Wiktor Łukaszczyk, wiceburmistrz Zakopanego. - Rozmawialiśmy z nimi na wiosnę zeszłego roku. Prosiliśmy, by organizowali kursy w godzinach porannych i wieczornych przez cały rok. Mówiliśmy im, że jak tego nie zrobią, będziemy zmuszeni zorganizować komunikację miejską.

Jego zdaniem, komunikacja miejska nie uderzy w prywatnych przewoźników, bo będzie nastawiona głównie na obsługę mieszkańców.

- Porozmawiamy z przewoźnikami, gdy będziemy otwierać kolejne linie - dodał Łukaszczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski