- Ciągle powtarzam, że drzwi DK dla tych, którzy chcą choćby mały ślad pozostawić po sobie w Zakrzowie i nie tylko, są szeroko otwarte. Ponadto zapraszam także byłych członków zespołu do wsparcia tych młodych i jeśli nie do wspólnych występów, to choć może do udzielenia im wskazówek i dodania otuchy. Bardzo przydałaby się ich pomoc w utworzeniu przy grupie chóru, ale jeszcze zobaczymy, kogo da się do tego namówić - komentuje Stanisława Zielińska.
"Zakrzowianie" powoli uczą się sceny i występów przed publicznością. Sporym przeżyciem był dla nich niedawny wyjazd do SP im. św. Jana Bosco w Skawie, noszącej imię tego samego patrona, co podstawówka w Zakrzowie. Zaproszenie do rewizyty wyszło od dyrektorki tamtej placówki Elżbiety Zaczek, która wraz z zespołem regionalnym ze Skawy uczestniczyła w niedawnych obchodach dnia patrona szkoły w Zakrzowie.
Na gościnne występy "Zakrzowianie" przygotowali m.in. poloneza, bo, jak mówią, dostojeństwo tego tańca podkreśla wagę uroczystości, polkę - wesołą, bo przecież jest karnawał, a w końcu krakowiaka, żeby było wiadomo, skąd pochodzą. Dla gościnnej pani dyrektor przekazali podarunki: obraz namalowany przez Łarysę Myczkowską przedstawiający najstarszy zabytek Zakrzowa - kaplicę z 1856 r., a od dyrektora Centrum Kultury w Niepołomicach Piotra Wariana album "Niepołomice - Staniątki".
Zespołowi towarzyszyła także dyrektorka SP w Zakrzowie Anna Szeląg, która nie ukrywała dumy ze swoich byłych wychowanków. Dumna była z nich także instruktorka Anna Barańska i przygrywający tancerzom na akordeonie Stanisław Kwieciński z ich wioski, któremu młodzi dziękują szczególne za "społeczne muzykowanie".
W Zakrzowie przerwa w działalności DK trwała blisko 20 lat. Około dwóch lat temu gmina Niepołomice adaptowała część nowej szkoły na potrzeby DK. Zdaniem młodych ta placówka jest bardzo potrzebna choćby i z tego powodu, by scalić wieś podzieloną dosyć wyraźnie między dwie parafie: podłęską i bodzanowską. Dali zresztą już temu wyraz w zeszłorocznym "Popołudniu z balladą w Zaściankowie" - przedstawieniu dowcipnie, ale nie prześmiewczo komentującym życie w ich wiosce i pewne podziały. - Mają do wielu spraw dystans, inaczej je widzą i bardzo dobrze, co nie oznacza, że we wszystkim mają rację - zastrzega Stanisława Zielińska. - Ważne, że czują więź z rodzinną wsią i niepołomicką ziemią przynajmniej ci, którzy chcą ze swoim życiem zrobić coś ciekawego. Przecież tutejsza szkoła obchodziła w zeszłym roku stulecie, a wieś 750-lecie istnienia. Jest z czego być dumnym - dodaje.
Tekst i fot.: (WR)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?