Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamroczony bokser

Redakcja
Sandecja Nowy Sącz - Stal Herb Sanok 1-3 (0-2)

0-2 Płoucha 35 min.

 0-1 Badowicz 17 min.
 0-3 Tarmolicki 52 min.
 1-3 Ulucki 54 min (rzut karny).
 Sędziował Andrzej Kuśmierczyk z Lublina. Żółte kartki: Zagórski, Łukasik, Djabong - Gorzynik, Kuzicki, Badowicz. Widzów: 1 tys.
 Sandecja: Bodziony (46 Jachowicz) - Zagórski, Frohlich, Łukasik, Mikołajczyk (46 Kudryk) - Ulucki, Chrobot, Gródek (76 Noga), Wojtas - Djabong, Świeca.
 Stal Sanok: Sołtysik - Ząbkiewicz, Węgrzyn (61 Sieradzki), Gorzynik, Bernacki - Tarmolicki (61 Birek), Kuzicki, Płoucha, Pilszak (90 Spaliński) - Badowicz, Kosiba.
 Kiedy w 52 min Tarmolicki zdobył dla gości trzeciego gola, Sandecja sprawiała wrażenie zamroczonego boksera. Wszystkie przedmeczowe plany taktyczne wzięły w łeb. Stało się jasne, że miejscowi meczu tego nie wygrają. Jedynym usprawiedliwieniem dla ich postawy jest brak w składzie trzech zawodników z podstawowej jedenastki. Ruchała i Dorula są kontuzjowani, zaś Damasiewicz akurat w sobotę wstępował w szranki małżeńskie (nasze gratulacje). W każdym razie jeśli działacze piłkarscy z Nowego Sącza chcą być spokojni o zachowanie ligowego bytu, to koniecznie muszą rozglądnąć się za personalnymi wzmocnieniami. Ławka rezerwowych MKS-u jest bowiem tragicznie krótka.
 Rozpoczęło się dla gospodarzy obiecująco. Narzucili oni swój styl gry, raz po raz przedostając się w bezpośrednią bliskość bramki strzeżonej przez Sołtysika. W 7 min po strzale Uluckiego piłka trafiła pod nogi Świecy, ale ten nie potrafił skorzystać z prezentu. Sześć minut później Gródek dokładnie dośrodkował, jednak najbardziej aktywny wśród sądeczan czarnoskóry Kameruńczyk Djabong uderzył tuż obok słupka. W 17 min na głowy piłkarzy Sandecji wylany został pierwszy kubeł zimnej wody. Badowicz przeprowadził akcję lewą stroną boiska, lekko strzelił po ziemi w przeciwległy róg i Bodziony tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem. W 35 min było już 2-0 dla przyjezdnych. Płoucha wykorzystał błąd defensywy i nie najlepiej dysponowanego przedwczoraj Bodzionego, zdobywając kolejnego gola dla swego zespołu.
 Wydawało się, że po przerwie nastąpi huraganowy atak "kolejarzy". I rzeczywiście, podopieczni trenera Adamusa przejęli inicjatywę, ale bardzo szybko zostali sprowadzeni na ziemię. W 52 min po kilku uderzeniach na bramkę Jachowicza, który w przerwie zastąpił Bodzionego i nieudolnych interwencjach defensorów miejscowych, Tarmolicki strzelił z szesnatu metrów nieuchronnie w sam róg. To był prawdziwy nokaut. Wprawdzie już za dwie minuty Ulucki skutecznie wyegzekwował rzut karny słusznie podyktowany za nieprawidłowe zatrzymywanie Djabonga, ale to było wszystko na co było w sobotę stać sądeczan. Jeszcze w 90 min po ładnej główce Słowaka Frohlicha futbolówkę na samej linii bramkowej złapał Sołtysik i wkrótce zabrzmiał końcowy gwizdek słabo prowadzącego zawody arbitra z Lublina.
 Sandecja miała ostatnio morderczą dawkę spotkań, w przeciągu dwóch tygodni rozegrała ich aż pięć. I fakt ten był na stadionie przy ul. Kilińskiego w Nowym Sączu aż nadto widoczny. Stal zagrała popisowo.

(DW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski