Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapomnieć o nerwach. Rozmowa z RADOSŁAWEM ZAWROTNIAKIEM, szpadzistą AZS AWF Kraków

Rozmawiał Jacek Żukowski
Radosław Zawrotniak przystąpi do rywalizacji z numerem 4.
Radosław Zawrotniak przystąpi do rywalizacji z numerem 4. fot. Anna Kaczmarz
- Dzisiaj w Pradze walczy Pan w turnieju kwalifikacyjnym o awans na igrzyska w Rio de Janeiro. Rywalizuje 28 szpadzistów, a Pan jest rozstawiony z numerem 4., co to oznacza?

- Nie przywiązuję do tego wagi. Gdybyśmy mieli oceniać potencjał tylko z „papierowych” wyliczeń, to najbardziej utytułowany jest Niemiec Joerg Fiedler, wygrał 10 zawodów Pucharu Świata w swojej karierze. Na drugim miejscu, jeśli chodzi o osiągnięcia, jestem ja, mam m.in. srebrny medal olimpijski, wygraną w Pucharze Świata, wiele finałów. Przed pozostałymi jeszcze daleka droga do sukcesów.

- Przed Panem jest sklasyfikowany m.in. reprezentant Izraela Yuval Shalom Freilich, zna go Pan?

- Tak, walczyliśmy ze sobą. Z reguły wygrywam z nim. Był mistrzem świata do lat 17 trzy lata temu. W tym roku był 3. w Pucharze Świata, dlatego awansował tak wysoko na liście rankingowej.

- Kogo może się Pan obawiać?

- Jakiegoś „czarnego konia”, kogoś, kto będzie miał znakomity dzień. Mocni będą Fiedler, Czech Jiri Beran, także Bartosz Piasecki z Norwegii, aktualny wicemistrz olimpijski. Ale największą przeszkodą dla siebie mogę być ja sam. Stałoby się tak, gdybym się zdenerwował, popadł w panikę. Mam nadzieję, że tak się nie stanie.

- Podczas zawodów Pucharu Świata obciążenie jest mniejsze, tam nie ma dziesięciu walk w jeden dzień, a taki maraton szykuje się w Pradze.

- Moim zdaniem trudniej się walczy, bo są lepsi zawodnicy, poza tym uczestnicy nie mają takiego stresu, mogą się pokazać z jak najlepszej strony. Walka jest krótka, trwa 9 minut, trzeba trafić w moment, by wtedy wyprodukować jak najwięcej energii.

- Był Pan ostatnio w Skandynawii z trenerem kadry Mariuszem Piaseckim na konsultacji szkoleniowej, jak ona wypadła?

- Startowałem w Pucharze Szwecji i wygrałem te zawody. W finale spotkałem się z Bartoszem Piaseckim, pokonałem go 15:10. Potem były treningi w Norwegii.

- Z Bartoszem możecie się spotkać na jakimś etapie walk w Pradze. Może więc reprezentant Norwegii odpuścił ten finał?

- Znam go, to jest zawodnik, który nie kalkuluje, zawsze walczy na maksa.

- Jego tata jest trenerem polskiej kadry. Co będzie, jak spotkacie się w jakimś pojedynku?

- Nie widzę tu problemu. Trener zachowa się w tej sytuacji biernie, tak zadeklarował, nie będzie pomagał nikomu. Uważam, że jeśli samemu nie dostrzeże się pewnych rzeczy na planszy, to żadna podpowiedź nie pomoże. W innych walkach będzie przy Bartoszu, albo przy mnie, w zależności, kto będzie na planszy. Poza tym w Pradze będzie mój trener klubowy Piotr Hammer. Trenerzy się znają, pan Mariusz to jego były podopieczny. Wiem, że mój szkoleniowiec reprezentacyjny będzie wspierał syna, to normalne. Nie mam z tego tytułu problemu. Ta sytuacja została już przez nas przedyskutowana, były głosy wyrażające wątpliwości. Powiedziałem, że obyśmy tylko mieli takie problemy. Bardzo chciałem, by pan Mariusz był trenerem Polski, bo rysują się przed nami fajne perspektywy. Współpracujemy od trzech miesięcy, mogę być w pełni zadowolony z kontaktów z trenerem.

- Jak więc ocenia Pan swoje szanse na awans? Drugie miejsce będzie porażką, gdyby to był Puchar Świata, spłynąłby na Pana splendor za zajęcie takiej lokaty.

- Znam swoją wartość. Zrobię wszystko, by się zakwalifikować, jestem pewny siebie. Od sportowca wymaga się tego, ale wyrokować nie chcę. Uważam, że jestem bardzo dobrze przygotowany.

- Ma Pan 34 lata, to nie jest pańska ostatnia szansa na udział w igrzyskach

- Na pewno tak. W szermierce zaawansowany wiek to nie przeszkoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski