Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zasłużony dla Polski i kultury

Aleksander Gąciarz
Czesław Olech
Czesław Olech FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Przemęczany. Czesław Olech jest skromnym człowiekiem. Nie szuka rozgłosu. Ale nie ukrywa, że medal przyznany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego sprawił mu satysfakcję.

– To miłe, że ktoś mnie docenił – mówi. Medal odebrał kilka dni temu, uroczyście, podczas sesji radziemickiej Rady Gminy. W imieniu ministra odznaczenie wręczył wójt Marek Słowiński. O przyznanie odznaczenia Zasłużony dla Kultury Polskiej wnioskował prezes Stowarzyszenia Kulturalnego w Radzie­mi­cach Zbigniew Pałetko.

Przypomniał, że Czesław Olech od 2004 roku jest członkiem Towarzystwa Kulturalnego Ziemi Radziemic­kiej i jego aktywnym działaczem. Od ponad 10 lat pełni funkcję przewodniczącego Gminnego Koła Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych. W roku 1997 otrzymał nominację na podporucznika Wojska Polskiego.

Tym, co od razu rzuca się w oczy po wejściu na teren gospodarstwa, w którym Czesław Olech mieszka dzisiaj z rodziną swojej wnuczki, jest idealny porządek. Taki sam panuje w domu. Tu pewnie jest tak zawsze, bo wizyta reportera w czwartkowy poranek była niezapowiedziana.

Porządek panuje nawet na położonym w sąsiedztwie posesji przystanku autobusowym, choć przecież pan Czesław nie ma obowiązku sprzątać po tych, co z przystanku robią śmietnik. – Jak widzę, że ktoś śmieci, to wychodzę i zwracam uwagę. ­ – Nie boi się pan? – Eee, stoję za płotem, a furtka zamknięta – mówi z uśmiechem.

W Przemęczanach urodził się 10 października 1926 roku. Miał pięciu braci i dwie siostry. Jego ojciec był człowiekiem bardzo pracowitym i przedsiębiorczym. Gdy zorientował się, że glina na polach jego gospodarstwa nadaje się do wyrobu cegieł, postanowił koło domu wybudować cegielnię. W ciągu kilku lat, wysiłkiem najbliższej rodziny, zbudowali zakład, który przed wojną zatrudniał około 20 osób.

Cegielnia pracowała do wybuchu wojny, gdy zamknęli ja Niemcy. Co nie znaczy, że nie była wcale wykorzystywana.

– Na naszym terenie była silna partyzantka. Na terenie cegielni i miejscowego parku były prowadzone ćwiczenia, przetrzymywano tutaj broń – wspomina.

W działalność kon­s­pi­ra­cyjną mocno zaangażowani byli dwaj starsi bracia Czesława. Jeden z nich, Mieczysław, został nawet podczas jednej z akcji, już u schyłku wojny, złapany z bronią w ręku. Trafił do więzienia na Mon­telupich. Potem, gdy wraz z innymi więźniami był przewożony w nieznane miejsce, udało mu się uciec.

Wraz z drugim zbiegiem nocami szli w kierunku Krakowa aż natknęli się na front i czerwonoarmistów.

– Zostali wzięci za szpiegów, mieli zostać zlikwidowani. Na szczęście jakimś cudem jeden z żołnierzy, którzy ich pilnowali, zlitował się i pozwolił im uciec – opowiada Czesław Olech.

On sam w czasie wojny był jeszcze bardzo młody, ale wspomina, że brał udział w ochronie alianckich zrzutów, dostarczał informacji, miał też broń: angielski pistolet bębenkowy. Nosił konspiracyjny przydomek „Olcha”.

Po wojnie rodzina Olechów nie uniknęła represji. Gospodarstwo zaczęli odwiedzać członkowie ludowej milicji, składający się w większości z członków lewicowej partyzantki, często ludzie o podejrzanej, żeby nie powiedzieć przestępczej proweniencji. Uruchomiona przez Olechów na powrót cegielnia wkrótce została upaństwowiona. Dwaj starsi bracia, w obawie przed prześladowaniami ze strony Urzędu Bezpieczeństwa wyjechali i osiedlili się we Wrocławiu i Poznaniu.

Czesław został na gospodarstwie i wkrótce go aresztowano. Stało się to 18 czerwca 1946 roku. Był przetrzymywany najpierw przez dziewięć dni na posterunku w Klimon­towie, potem cztery dni w siedzibie UB w Miechowie, wreszcie trafił do w więzienia na Monte­lupich. Pamiątką po tamtym okresie są kłopoty ze słuchem. Dzisiaj porozumiewa się w miarę sprawnie tylko dzięki aparatom słuchowym.

– Byłem przesłuchiwany, bity, kopany, torturowany. Stawiano mi fałszywe zarzuty, ale do niczego się nie przyznałem – mówi. Po czterech miesiącach został uniewinniony.

W 1950 roku Czesław Olech założył rodzinę. Ze swoją żoną Janiną przeżyli wspólnie ponad 60 lat. Wdowcem został dwa lata temu. Gospodarstwo w Przemęczanach powiększył dwukrotnie, a następnie przekazał córce. Potem przeszło na wnuczkę.
– Dzisiaj to wszystko jest w dzierżawie. Rolnictwo upada – ubolewa.

Na początku lat 90. rodzina Olechów odzyskała utraconą cegielnię. Zakład po kilkudziesięciu latach państwowej kurateli był jednak w fatalnym stanie. Dzisiaj zostało po nim niewiele. Najbardziej widoczny ślad, to podstawa komina, który kiedyś mierzył 24 metry wysokości.

Za swoją działalność Czesław Olech był odznaczony m. in. Krzyżem Partyzanckim (1992 rok), Krzyżem Batalionów Chłopskich (1995 r.), Medalem Zwycięstwa i Wolności (1992), Krzyżem Armii Krajowej (1997).

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski