MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zastępca komendanta miejskiego przeniesiony

Maria Mazurek/Maciej Pietrzyk
Marcin Ż. wyprowadzany z sądu.
Marcin Ż. wyprowadzany z sądu. Artur Drożdżak
Mł. insp. Bogdan Syrek, pierwszy zastępca komendanta miejskiego policji w Krakowie został przeniesiony na stanowisko komendanta wojewódzkiego ds. kontaktów z samorządami (wcześniej to stanowisko sprawował Dariusz Nowak).

Przenosiny nie miały żadnego związku z aferą z zatrzymaniem Marcina Ż., funkcjonariusza, który za pieniądze miał przekazywać policyjne informacje grupom przestępczym, wywodzącym się ze środowiska pseudokibiców krakowskich drużyn piłkarskich.

Przypomnijmy. Marcin Ż. od ponad roku był obserwowany przez funkcjonariuszy krakowskiego wydziału Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji (tzw. policji w policji).

Pierwsze informacje o podejrzanej działalności 32-latka Biuro otrzymało od pracujących w nim policjantów. – BSW zostało powiadomione, że Marcin Ż. widywany jest z osobami, z którymi funkcjonariusz nie powinien się zadawać – tłumaczy podinspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodziło o kontakty z kibolami Cracovii. To im – w zamian za pieniądze – Ż. miał zdradzać informacje o przygotowywanych przez policję akcjach.

– Marcin Ż. został już zawieszony i wszczęte zostało przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne, zmierzające do jak najszybszego wyrzucenia go z policji – mówi podinspektor Ciarka.

Inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji dodaje, że Ż. dopuścił się jednego z najgorszych i najniebezpieczniejszych przestępstw.

– Nie tylko daje ono przestępcom przewagę i pozwala przygotować się na działania policji, ale też naraża życie i zdrowie funkcjonariuszy biorących udział w akcjach – mówi inspektor Sokołowski.

O jakich działaniach informował pseudokibiców Marcin Ż.? Tego na razie BSW nie ujawnia.

W tej sprawie milczy też krakowska Prokuratura Okręgowa, która wczoraj postawiła 32-latkowi zarzuty m.in. sprzedawania informacji grupom przestępczym.

Podinspektor Mariusz Ciarka zapewnia jednak, że Marcin Ż. nie mógł mieć dostępu do informacji o najbardziej skomplikowanych operacjach prowadzonych przeciwko grupom kiboli.

– Ż. był funkcjonariuszem pionu patrolowo-interwencyjnego. Miał więc jedynie ograniczone informacje. Wiedział np. komu przygląda się policja i w jakiej sprawie – mówi podinspektor Ciarka.

Dla prowadzących nielegalne interesy kiboli takie informacje mogły być jednak na wagę złota.

Przypomnijmy, że pseudokibice coraz częściej trafiają w ręce policji nie z powodu stadionowych zadym, ale nielegalnych interesów. Policjanci nie ukrywają też, że kibole przejęli dużą część rynku narkotykowego i coraz śmielej poczynają sobie w branży hazardowej (prowadząc nielegalne punkty z automatami do gier).

Kibole całkiem dobrze radzą sobie też w legalnym biznesie. Przykładem tego jest Paweł M. ps. Misiek, nieformalny szef pseudokibiców Wisły Kraków.

Po 6,5-letnim pobycie w więzieniu za rzucenie w 1998 roku nożem w Dino Baggio, piłkarza włoskiej drużyny grającej z Wisłą, został... współwłaścicielem siłowni w tzw. nowej hali Wisły. Niedawno ponownie został skazany. Tym razem na pół roku więzienia za kradzież maczet ze sklepu budowlanego. Pojechał po nie luksusowym porsche, należącym do sponsora TS Wisła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski