Książka
Gigantyczny okręt (253 m długości, 36 m szerokości, artyleria główna kalibru 380 mm) stanowił poważne zagrożenie dla brytyjskiej floty. Czego może dokonać pancernik, pokazał wspomniany "Bismarck", zatapiając w ciągu sześciu minut w bitwie morskiej angielski krążownik liniowy "Hood", który był wówczas największym okrętem na świecie. Brytyjskie dowództwo drżało na myśl, że "Tirpitz" wyjdzie w morze i zacznie polowanie na okręty Home Fleet albo - co jeszcze gorsze - na konwoje płynące z dostawami do Związku Sowieckiego. Samo jego istnienie wiązało poważną liczbę ciężkich okrętów Wielkiej Brytanii i USA, a każdy konwój do ZSRR musiał być silne ubezpieczony. Wynikał stąd prosty wniosek: "Tirpitza" trzeba zatopić.
O tym, co w tym celu robiono i jakich sposób się chwytano, pisze w arcyciekawej książce zatytułowanej "Cel Tirpitz" angielski historyk wojskowości Patrick Bishop. Usunięcie niemieckiego kolosa stało się bowiem obsesją samego premiera Winstona Churchilla. W archiwach znaleźć można szereg not wystosowywanych przez niego do admirałów i marszałków lotnictwa, w których wzywa ich do podjęcia działań przeciwko "Tirpitzowi". Premier nie wahał się poświęcić życia nawet wielu ludzi, by tylko pozbyć się potężnego kłopotu czyhającego w którymś z portów okupowanej Europy. "Unieruchomienie pancernika całkowicie odmieni oblicze wojny na morzu i zrekompensuje stratę 100 maszyn i 500 lotników" - powiedział na jednym ze spotkań. Zgodnie z tymi wytycznymi armia podjęła szereg, niekiedy zupełnie niezwykłych, akcji mających doprowadzić do wyeliminowania "Tirpitza".
I tak np. w marcu 1942 roku brytyjski niszczyciel HMS "Campbeltown" z 611 komandosami na pokładzie wpłynął do francuskiego portu St Nazaire i staranował wrota suchego doku, w owym czasie największego na świecie i jedynego na francuskim wybrzeżu, w którym mógł zmieścić się "Tirpitz". W ładowniach niszczyciela umieszczono ładunki wybuchowe z opóźnionym zapłonem, które eksplodowały następnego dnia, niszcząc dok i wyłączając go z użytku. Po wyeliminowaniu francuskiej bazy "Tirpitza" Brytyjczycy zabrali się za sam okręt, bazujący teraz w jednym z norweskich fiordów. W październiku 1942 r. wysłali przeciw niemu "żywe torpedy", ale ich akcja nie powiodła się - podczas sztormu zerwały się z holu kutra, który je ciągnął.
Rok później wykorzystano miniaturowe okręty podwodne. Podłożone przez nie miny poważnie uszkodziły pancernik, ale nie zdołały go zatopić. Sięgnięto więc po - wydaje się - najskuteczniejszy środek: lotnictwo. 3 kwietnia 1944 roku bombowce Fairey Barracuda uzyskały 14 bezpośrednich trafień pancernika, mocno go uszkadzając. Ostateczny cel osiągnięto dopiero 12 listopada tego roku. Podczas nalotu ciężkich bombowców Lancaster "Tirpitz" został trafiony dwiema bombami Tallboy ważącymi po 5,5 tony. Okręt przewrócił się do góry stępką i szybko zatonął. To tylko niektóre brytyjskie próby unieszkodliwienia niemieckiego kolosa. Patrick Bishop w swojej książce wymienia ich w sumie... dwadzieścia cztery.
PAWEŁ STACHNIK
Patrick Bishop "Cel Tirpitz", przeł. Paweł Laskowicz, Rebis, Poznań 2013
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?