MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zatrucia lekami

Redakcja
Lek jest substancją służącą do poprawy zdrowia, jednak stosowany niewłaściwie, źle dobrany, przedawkowany może działać toksycznie, uszkadzać narządy, niszczyć cały organizm. W toksykologii podstawą działalności profilaktycznej, leczniczej i orzeczniczej jest prowadzenie badań, które pozwalają stwierdzić, jakie mamy narażenia na zatrucia w danej populacji i jak im można zapobiegać.

Lekarz radzi

Krakowska Klinika Toksykologii przez wiele lat, do roku 2004, prowadziła znaczące, nie tylko w skali kraju, badania epidemiologiczne dotyczące zatruć ksenobiotykami (z greckiego ksenos - obcy), czyli substancjami, które nie występują w naszym organizmie, nie biorą udziału w przemianach metabolicznych. Do ksenobiotyków należą różne związki chemiczne i niektóre leki.
Badania dowiodły, że sytuacja epidemiologiczna uległa w ciągu kilkudziesięciu lat wyraźnym zmianom. O ile przed 50. laty jednym z podstawowych leków, powodujących najwięcej zatruć, były pochodne kwasu barbiturowego, to dziś prawie w ogóle z takimi przypadkami się nie spotykamy. Obecnie najczęstszą przyczyną zatruć są leki uważane za uspokajające, czyli pochodne benzodiazepiny. W roku 1983 nie było wcale zatruć narkotykami, a dziś takich przypadków jest coraz więcej. Moim zdaniem, najpoważniejszym problemem są w tej chwili

zatrucia lekami psychotropowymi.

Mamy pięć grup takich leków: przeciwpsychotyczne (neuroleptyczne), działające na objawy psychotyczne, takie jak urojenia i omamy; przeciwdepresyjne - wywołujące korzystny wpływ na objawy depresji; normotymiczne - zapobiegające nawrotom manii i depresji w tzw. chorobie efektywnej dwubiegunowej; anksjolityczne (przeciwlękowe) - działające przeciwlękowo i przeciwstresowo; prokognitywne (przeciwotępienne) - powodujące poprawę funkcji poznawczych, zwłaszcza pamięci. Obecnie najpoważniejszym problemem są zatrucia lekami działającymi uspokajająco, przeciwlękowo, i przeciwdepresyjnie.
Największym niebezpieczeństwem w przypadku leków przeciwpsychotycznych jest to, że nagłe przerwanie ich zażywania - przez pacjenta lub lekarza, który zmieni lek na inny z tej samej grupy - może doprowadzić do wystąpienia groźnego dla życia złośliwego zespołu neuroleptycznego, manifestującego się bardzo wysoką temperaturą ciała, utratą świadomości i sztywnością mięśni.
Kolejnym problemem jest stosowanie leków przeciwotępiennych, które mają przyczyniać się do poprawy funkcji poznawczych. Dziś nie ma takich możliwości w naszej służbie zdrowia, aby wszyscy chorzy, mający nasilony zespół otępienia, mogli być leczeni przez psychiatrów. Bardzo często są prowadzeni przez lekarzy rodzinnych i właśnie do nich chciałbym skierować apel, aby w przypadku wystąpienia jakichkolwiek niepokojących objawów u pacjentów, leczonych preparatami przeciwotępiennymi, kontaktowali się z ośrodkiem toksykologicznym. Wiele złego mogą też wyrządzić leki sprzedawane

bez recepty.

Dziś w kasie dużego marketu, na stacjach benzynowych, czy nawet w kioskach z gazetami, można kupić różnego rodzaju preparaty, tak jakby to były nic nie znaczące przedmioty. Kupowanie np. tabletek przeciwbólowych w aptece umożliwia bezpośredni kontakt z fachowym pracownikiem służby zdrowia, który może pacjentowi doradzić, jaki lek będzie dla niego najkorzystniejszy. Jeśli jednak ktoś kupi paracetamol, potem usłyszy, że lepszy jest Apap, a znajomy doradzi mu jeszcze, by zażył Apap Noc, to stosując te wszystkie preparaty naraz zapewne nie wie, że znajduje się w nich ta sama szkodliwa substancja - acetaminofenon. W tej chwili w Polsce jest ok. 150 preparatów zawierających paracetamol. Skoro w ciągu jednego dnia można - na receptę albo inną drogą - uzyskać wiele preparatów o różnej nazwie marketingowej, zawierających te same składniki, to o przedawkowanie nietrudno.
Należy tu także wspomnieć o niebezpiecznym zjawisku interakcji, kiedy zażycie jakiejś substancji łącznie z inną (dla "wzmocnienia" efektu), zamiast spodziewanych korzystnych skutków, będzie miało działanie szkodliwe. Gdy np. młody człowiek zażyje tabletki paracetamolu, a potem wypije jeszcze dużo alkoholu, to paracetamol wcale nie spotęguje jego działania. Jeśli natomiast osoba przewlekle nadużywająca alkoholu zażyje nieco większą dawkę paracetamolu, to z pewnością dojdzie u niej do uszkodzenia wątroby.
Dziś bardzo poważnym społecznym problemem epidemiologicznym jest cukrzyca, leczona różnymi, m.in. doustnymi lekami przeciwcukrzycowymi. Niestety, pacjenci są za mało ostrzegani przed konsekwencją picia alkoholu i zażywania takich leków - czyli reakcją podobną do tej, jaka występuje po podaniu antabusu. Zażycie doustnych leków przeciwcukrzycowych, czy pochodnych sulfonamidów i wypicie alkoholu powoduje, że człowiekowi nagle robi się gorąco, występują zlewne poty, może nawet dojść do niewydolności naczyń wieńcowych, czy do zawału mięśnia sercowego.
Niepokojącym zjawiskiem są ostatnio wielkie kampanie reklamowe, przedstawiające nieopioidowe leki przeciwzapalne, takie jak np. paracetamol, ibuprofen i inne podobne preparaty, jako trafiające dokładnie w miejsce odczuwanego bólu. Nie ma takiego leku i takiej substancji chemicznej, która potrafi wybiórczo "celować" w jedną komórkę, czy układ. Istnieje, oczywiście, pewne powinowactwo do określonych narządów i te leki mają zastosowanie w ich leczeniu.

Przedawkowanie

leków lub stosowanie łącznie różnych preparatów może doprowadzić do sytuacji niepożądanej. Jednym z największych niebezpieczeństw jest tzw. zjawisko potencjacji (potęgowanie działania) - gdy lek, sam nie dający szkodliwego działania, po niewłaściwym skomponowaniu z innym tworzy toksyczny metabolit, który może doprowadzić do rozstroju zdrowia, a nawet zgonu (nad możliwością wykorzystania zjawiska potencjacji, m.in. dla celów terrorystycznych, prowadzone są dziś prace badawcze w różnych ośrodkach na świecie).
Bardzo niebezpieczne jest także stosowanie leków przeciwdepresyjnych, dosyć szeroko zapisywanych przez lekarzy, czasem także w celu uśmierzania bólu. Okazuje się, że ludziom powyżej 50. roku życia trzeba te leki dawkować bardzo ostrożnie.
Jeżeli zamierzamy przepisać leki antydepresyjne (amitryptylinę czy imipraminę), to musimy pacjentowi lub jego rodzinie powiedzieć, że przy systematycznym zażywaniu zaczną one działać po ok. 10 - 14 dniach. Może się jednak zdarzyć, że u 60-letniego mężczyzny z przerostem gruczołu krokowego, już po trzech dniach zażywania leku dojdzie do zatrzymania moczu z powodu niekorzystnego działania na układ moczowy. Leki przeciwdepresyjne posiadają też silne działanie kardiotoksyczne, stąd przed ich stosowaniem należy zebrać dokładny wywiad lekarski.
Niezwykle niebezpieczne, szczególnie dla młodzieży, są wszelkie substancje silnie pobudzające, zawierające amfetaminę i jej pochodne. Przypadki nagłych zgonów, z powodu udaru mózgu czy zawału mięśnia sercowego, młodych, zdrowych dotychczas ludzi, są najczęściej konsekwencją przedawkowania leków sympatykomimetycznych, czyli pobudzających.
Bardzo wielu ludzi zażywa leki dostępne bez recepty zawierające efedrynę albo kodeinę (stosowane często przez studentów, jako środki stymulujące w czasie intensywnej nauki), zapominając, że takie preparaty dobrze działają przez 3 - 4 dni, a potem wpływają na organizm ujemnie.
Dzisiaj ważnym problemem jest również tzw. tabletka gwałtu, zawierająca głównie trzy składniki: kwas gammahydroksymasłowy, benzodiazepinę i ketaminę. Kwas gammahydroksymasłowy jest pozbawiony zapachu i smaku, występuje w postaci płynnej lub granulek, bardzo łatwo można go dodać do alkoholu (nie wolno przyjmować jakiegokolwiek gotowego drinka od przypadkowej osoby). Wymienione substancje działają po kilkunastu minutach, przez okres 5 godzin, powodując całkowitą niepamięć wsteczną, utratę świadomości i zwiotczenie wszystkich mięśni. Wykrycie tych substancji w płynach ustrojowych jest możliwe do 12. godzin, ale wciąż trwają prace nad metodami pozwalającymi na ich stwierdzenie nawet po upływie kilku dni.
Z uwagi na szkodliwe działanie niektórych leków, w kontroli nad ich stosowaniem najlepszym rozwiązaniem byłaby np. karta magnetyczna, z dokładnym zapisem sposobu farmakologicznego leczenia pacjenta. Starsi ludzie bardzo często nie pamiętają bowiem nazw ani dawek leków, jakie zażywali, w związku z czym lekarz, nieświadomie, może im zapisać preparat, który będzie działał synergistycznie.
Biorąc do ręki nowy lek, trzeba czytać wszystkie informacje na jego temat i porównywać z zawartością innego, już wcześniej zażywanego. Jeśli nazwa jakiegoś składnika jest podobna, trzeba poradzić się lekarza. Taka sama zasada obowiązuje, gdy kupujemy leki bez recepty.
Wysłuchała:
DANUTA ORLEWSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski