MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zaufali inżynierom

Redakcja
Zabytkowa kamienica w sercu Krakowa. Google zajmuje tu trzy piętra. W recepcji na wielkim ściennym monitorze przesuwają się słowa wrzucane w tej chwili przez internautów do wyszukiwarki Google'a na całym świecie - obok haseł w alfabecie łacińskim co jakiś czas pojawiają się słowa po japońsku i po arabsku. W sali konferencyjnej, gdzie w każdy piątek o 16.30 odbywają się spotkania integracyjne z cyklu TGIF (Thank God, it's Friday - dzięki Bogu, już piątek), - drugi olbrzymi ekran. Wystarczy nacisnąć odpowiedni przycisk na pilocie, by zobaczyć, co się dzieje w jednym z kilkudziesięciu biur internetowego giganta na całym świecie, m.in. w głównej siedzibie firmy w Montain View.

Rekrutację do Google'a przeprowadzają pracownicy tej firmy, którzy w ten sposób dobierają sobie współpracowników

Można stąd też śledzić poszczególne pomieszczenia Google'a w Krakowie - salę, w której właśnie odbywa się rekrutacja, pokoje, gdzie przy wielkich monitorach (po dwa monitory na głowę plus laptop) pracują młodzi, najwyżej dwudziestokilkuletni ludzie. Słychać śmiechy i rozmowy po angielsku. W kuchni ktoś właśnie robi sobie herbatę i kanapki z pasztetem. Dla Google'a na całym świecie pracuje ok. 20 tys. ludzi. W Krakowie jest ich na razie kilkudziesięciu, ale będzie znacznie więcej. Kierownictwo firmy już rozgląda się za nowym lokalem, bo w obecnym zaczyna się powoli robić ciasno.
- Poszukujemy specjalistów najwyższej klasy, ludzi ponadprzeciętnie utalentowanych. Przyjmiemy wszystkich, którym uda się przejść przez sito naszej rekrutacji - zapewnia Wojciech Burkot, szef krakowskiego centrum badawczo-rozwojowego Google'a, do niedawna pracownik krakowskiej Motoroli.
- Aplikować do naszej firmy można na dwa sposoby. Wysyłając swoje CV on line albo korzystając z polecenia kogoś, kto już dla nas pracuje. Z doświadczenia wiemy, że ludzie, którzy uzyskali rekomendację naszych pracowników, są świetnymi informatykami - opowiada Randy Knaflic, który odpowiada w Google za rekrutację do 12 centrów tej firmy na terenie Europy. Do Krakowa przyleciał m.in. po to, by opowiedzieć studentom i wykładowcom Akademii Górniczo-Hutniczej o tym, jak wygląda rekrutacja do Google'a.
- Studentów przyjmujemy na płatne staże i praktyki. Nie parzą tutaj herbaty, bo to ja ją robię moim pracownikom - mówi ze śmiechem Wojciech Burkot. - Młodym ludziom stwarzamy możliwość pracy nad ambitnymi projektami, nad którymi aktualnie pracuje się w firmie. Dotyczą one całej infrastruktury Google'a oraz nowych produktów - opowiada Wojciech Burkot. - Poszukujemy absolwentów informatyki, matematyki i fizyki z dużą ogólną wiedzą informatyczną. Ludzie o szerokiej wiedzy informatycznej interesują nas znacznie bardziej niż wąsko wykształceni specjaliści. Zatrudnienie u nas znajdują też osoby, które mają za sobą karierę uniwersytecką czy lata pracy w przemyśle.
- Po wstępnej selekcji CV kandydaci odbywają rozmowy telefoniczne z ludźmi, którzy zajmują w Google stanowisko porównywalne z tym, na które kandydaci aplikują. Czyli to nasi inżynierowie decydują, czy kandydat jest dla nas interesujący, czy nie. Mamy do nich ogromne zaufanie. Oczywiście są to osoby, które przeszły odpowiednie przeszkolenie z zakresu HR - opowiada Randy Knaflic.
Kolejne etapy rekrutacji mają na celu poznanie sposobu, w jaki kandydat myśli. Nie ma żadnych egzaminów, testów wyboru czy psychologicznych, ale trzeba umieć rozwiązać konkretne problemy. Poszukiwane są osoby kreatywne, innowacyjne, dla których praca jest pasją. Język angielski trzeba znać na tyle, by móc się swobodnie porozumieć z kolegami - w szwajcarskim centrum firmy pracuje 30 narodowości. W Krakowie jest na razie tylko kilku cudzoziemców - m.in. Amerykanin, kilku Rosjan i Rumunów.
Styl pracy w firmie Google obrósł już legendą. W biurach panuje luźna atmosfera, do szefa mówi się po imieniu, w przerwie można zjeść muesli z mlekiem, pograć w piłkarzyki czy skorzystać z dobrodziejstw fotela do masażu.
A płace? Przy tym pytaniu Wojciech Burkot i Randy Knaflic stają się zdecydowanie mniej wylewni. - Cyklicznie zamawiamy raporty płacowe i wynagradzamy naszych pracowników na poziomie mediany, tzn. połowa firm z naszej branży płaci od nas lepiej, a połowa - gorzej - _stwierdza Randy Knaflic.
Ilona Ciężkowska, szefowa działu wynagrodzeń krakowskiej firmy doradztwa personalnego Advisory Group TEST Human Resources, która cyklicznie przygotowuje ogólnopolskie i regionalne raporty płacowe dla firm wielu różnych branż, twierdzi że firmy informatyczne, zwłaszcza zagraniczne, plasują się w ścisłej czołówce najlepiej wynagradzających pracodawców. - _Firmy informatyczne płacą najlepiej ze wszystkich firm usługowych, a także lepiej niż na przykład firmy produkcyjne czy firmy z sektora FMCG, czyli sprzedające dobra szybko rotujące -
twierdzi Ilona Ciężkowska.
Z przygotowanego specjalnie dla nas przez AG TEST HR zestawienia wynika, że mediana wynagrodzenia całkowitego (pensja plus premia) specjalisty IT w Małopolsce wynosi (dane z czerwca Br.) 5970 zł brutto, analityka systemowego - 6300 zł, szefa działu informatyki - 10 400 zł, a dyrektora działu informatyki - 14 675 zł. Choć w badaniu tym nie brała udziału firma Google, to jednak jego wyniki dają pojęcie, jak płaci branża informatyczna w naszym regionie.
- Pieniądze nie są tym, po co ludzie przychodzą do Google'a. Dla nas pracują pasjonaci, którym radość sprawia udział w nowatorskich przedsięwzięciach - zapewnia Randy Knaflic.
Czy taka polityka rzeczywiście pozwoli firmie przyciągnąć najlepszych i powstrzymać ich od wyjazdu do krajów Unii Europejskiej? Randy Knaflic uważa, że tak. - Nasi pracownicy z Krakowa, jeśli zechcą, będą mogli wyjechać do jednego z pozostałych naszych 30 centrów na świecie. I wówczas będą wynagradzani według lokalnych stawek - zapewnia Randy Knaflic. ALEKSANDRA NOWAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski