MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zawsze dobra pogoda

Redakcja
Rankiem, a wstaję naprawdę wcześnie, człowiek z niejakim trudem przechodzi od nocnego bezruchu do krzątaniny. Jak w Formule I, bardzo ważny jest start. Często rozpoczynamy nowy dzień z ciężkim westchnieniem, bo już od rana mówią nam, że będzie marny.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Przekaźnikami ponurych wieści są urocze panie i wytworni panowie, prezentujący na telewizyjnych ekranach pogodę. Jeśli nasz charakter narodowy polega na narzekaniu, ten zawód jest w tym mistrzem. Nie maw słowniku przygnębiających przymiotników, których pogodynki i pogodyni zaniedbaliby użyć. Wygląda na to, że o pięknym dniu wstydzą się mówić z entuzjazmem, za to o kaprysach aury opowiadają soczyście.

"Przenikliwe zimno, chłód pogłębiany przez porywisty wiatr, zacinający deszcz, konieczność brnięcia przez kałuże, obrzydliwa pogoda, z domu nie chce się wychodzić, współczujemy wszystkim, którzy muszą to zrobić”. Lecą od rana ponure pojękiwania tych, którzy informacje o pogodzie mylą z pisaniem horrorów. Dziwna to maniera, podobna zresztą do techniki polityków. Im mniej wiedzą, tym bardziej straszą. Trzeba sporo się nauczyć, żeby atrakcyjnie opowiedzieć o frontach, wędrówkach chmur z trudnymi nazwami i skutkach tego dla nas. Łatwiej jest narzekać i straszyć.

Tęsknię do brytyjskich prognoz pogody. Prezenterzy nie operują strachem i smętkiem, tylko informują. Szukają jasnych stron aury nawet tam, gdzie trzeba się wysilić, żeby je znaleźć. Na Wyspach Brytyjskich natura nie rozpieszcza ludzi, wieje i lejetam niemal codziennie. W powszechnym użyciu jest więc określenie "fresh” (świeży). Jak pada deszcz, jest fresh, jak dmucha wiatr, to oczywiście poczucie świeżości narasta, a połączenie opadów i podmuchów tworzy wręcz wspaniałe uczucie świeżości.

W ten sposób Brytyjczycy, dla których jesteśmy pogodowym rajem, ułatwiają sobie życie. Optymizm jest tam nakazem, obowiązującym powszechnie, Postawą uzasadnioną wiekowymi doświadczeniami. Gdyby Anglicy kwękali w sprawie upału w Indiach czy mrozów w Kanadzie, mogliby zapomnieć o koloniach i statusie mocarstwa. Byliby biednym plemieniem żyjącym w głodzie i chłodzie na peryferiach Europy.

Sposób zapowiadania pogody jest sygnałem znacznie głębszych zjawisk niż maniera pań i panów z okienka. Jest pewien powszechnie akceptowany model życia każdego społeczeństwa, który wyznacza poziom dobrobytu, sprawności państwa, zdolności do działań wspólnych. Tam, gdzie wyolbrzymia się trudności i długo roztrząsa niepowodzenia, musi iść gorzej. Może ktoś spróbowałby zbadać relacje między językiem prognoz meteorologicznych a poziomem dobrobytu i satysfakcji społeczeństwa? Tyle robi się u nas prac naukowych, polegających na mieleniu makulatury, że można by się pokusić o stworzenie czegoś oryginalnego. Ręczę, że takie badania zrobiłyby międzynarodową karierę.

Skoro już przy tym jesteśmy, warto zaproponować skłonienie (lub zmuszenie) naszych luminarzy nauki do pisania i mówienia ludzkim językiem. W USA, W. Brytanii, w Niemczech i właściwie wszędzie wybitni naukowcy są także błyskotliwymi pisarzami i publicystami. Piszą tak, że dziennikarze mogą im pozazdrościć. Ekonomiści, socjolodzy, psycholodzy, spece zarządzania potrafią suche wyniki badań przekładać na prosty język i ogólnie dostępne teksty. Jest to społeczna funkcja nauki, którą oni dobrze rozumieją. Wiedzą, że pracują za pieniądze publiczne i są zobowiązani publiczności składać sprawozdanie. Nie boją się operować prostym językiem, bo potrafią to profesjonalnie robić.

Nasi naukowcy kryją się za drewnianym żargonem specjalistycznym z kilku przyczyn. Głębia odkrywcza wielu prac nawet opatrzonych wielkimi nazwiskami jest taka, że kajak będzie szorować po dnie. Zachodnia zasada, że im człowiek więcej wie, tym prościej może swoją pracę opisywać, obowiązuje także w Polsce. Ci, którzy wiedzę udają, a ich osiągnięcia są marnej próby, kryją się za hermetycznym żargonem.

Szkoda, że tak się porobiło. Tęsknimy do autorytetów, których nie ma ani w polityce, ani w biznesie, nauce czy mediach. Trudno się je tworzy, bo oficjalne, nawet wysokie stanowisko, tytuły czy ordery patentu na autorytet nie dają. Na taką uprzywilejowaną i przyjemną, choć zobowiązującą pozycję trzeba długo pracować. Celebrytą można zostać w kilka miesięcy, do uwagi i szacunku publicznego dochodzi się latami. Samo to jednak się nie stanie. Trzeba zacząć systematycznie, uporczywie działać.

Inaczej będziemy skazani na straszące prognozy pogody i straszne scenariusze, roztaczane przez polityków. Strach w telewizji dobrze się sprzedaje. Rozumiem ten mechanizm, ale go odrzucam. Zacznijcie mówić dobrze. Przynajmniej o pogodzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski