MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Święch "Klątwy, mikroby i uczeni"; tom II: "Wileńska klątwa Jagiellończyka" (fragmenty) odc. 1

Redakcja
Zgasłym Bohaterom Pogoni i Korony, których jagiellońscy władcy Obojga Narodów - być może - przywołali nagłymi zgonami do Krainy Cieni; Siostrzanym katedrom pod wezwaniem św. Stanisława: wileńskiej i wawelskiej, Bliźniaczym - historycznym stolicom: Wilnu i Krakowowi, Suwerennym państwom: Litwie i Polsce - z serdecznym życzeniem, abyśmy nauczyli się na nowo trudnej, sąsiedzkiej przyjaźni

***

Autor

Wilno staje się scenerią historii analogicznej do wydarzeń spowodowanych słynną klątwą faraona Tutenchamona. Przez kilkaset lat umierają kolejno wszystkie osoby naruszające spokój władców pochowanych w wileńskiej katedrze. Bardzo prawdopodobne, że tak spełnia się wola króla Kazimierza Jagiellończyka, który na ścianie katedry umieścił napis ostrzegający przed tymi czynami. Już w latach 30. XX wieku słynny pisarz Ksawery Pruszyński interesuje się klątwą Jagiellończyka. Zaginiona praca litewskiej autorki odwołuje się do pogańskich tradycji czarnoksięskich. 1
"Violator operis infelix esto" -**klątwa Jagiellonów?**
"Violator (huius) operis infelix esto". (Gwałcicielu - burzycielu [tego] dzieła - nieszczęśliwym, przeklętym bądź!) Ten napis od wieków tkwi na zewnętrznej ścianie dawnej Kaplicy Królewskiej wileńskiej katedry. Klątwa od stuleci spełnia się, niestety, ale jak dotąd czekała na swego kronikarza.
Po wzniesieniu w katedrze wawelskiej Kaplicy Świętokrzyskiej (około 1470 roku) - jako pierwszego mauzoleum dla rodziny królewskiej, monarcha Kazimierz Jagiellończyk, jednocześnie wielki książę litewski, zbudował w Wilnie ową Kaplicę Królewską w roku 1474. Nie mógł przewidzieć, że dokładnie 10 lat później pochowa tu swego młodego syna Kazimierza, wyniesionego w 1602 roku na ołtarze - patrona Litwy. W 1506 spoczął tu inny z jego synów - król Aleksander Jagiellończyk, a także dwie kolejne żony jego wnuka Zygmunta Augusta: Elżbieta (+1545) i Barbara Radziwiłłówna (+1551).
Kto i kiedy umieścił ten napis, zawierający zaklęcie - przestrogę dla tych, którzy zechcą mimo wszystko zakłócić spokój zmarłym? Czy był wyrażoną w ten sposób wolą króla Kazimierza Jagiellończyka - czy też jego syna Aleksandra? Czy zaklęcia tego rodzaju brały swą moc jeszcze z czasów mitycznych, wierzeń w magię i czary, z obyczajowości pogańskiej Litwy? Przypomnę, iż na Wawelu niektórzy twierdzili niedawno jeszcze, iż widzieli łaciński dokument, przestrzegający przed otwarciem grobu Ojca Królów - Kazimierza IV; zgony aż 16 osób z kręgu badaczy i konserwatorów można wiązać z ich wejściem do wnętrza grobowca tego władcy na Wawelu w roku 1973…
W połowie lat 80. odwiedziła mnie na wawelskim wzgórzu pani Maria Błaszkiewiczowa, matka zaprzyjaźnionej wielkiej himalaistki - Wandy Rutkiewicz. Pochodząc ze Żmudzi, interesowała się światem wielkich tajemnic, w tym także czakramem i innymi niezwykłościami Wawelu. Przekazała mi istotną informację o pewnej uczonej z Kowna, która w sierpniu 1939 roku drukowała w Wilnie, w języku litewskim, pracę o… "klątwie Jagiellonów". Po wejściu okupantów zniszczono skład tej książki. Podczas wielokrotnych pobytów w Wilnie poszukiwałem śladów tego dzieła. Na próżno. Wedle słów uczonych litewskich najprawdopodobniej chodziło o pracę egiptologa, pani dr Arcimaviciene z Kowna, która zajmowała się również najstarszą historią Litwy i dziejami Wielkiego Księstwa. Nie traćmy nadziei, że może kiedyś uda się tę niedoszłą publikację odnaleźć. Tam, być może, znajduje się klucz do naszej Wielkiej Zagadki, która pasjonuje nas od czasu otwarcia grobu Jagiellończyka i tych zdumiewających zdarzeń, lat następnych…
Przedwojenny wykładowca Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, Zygmunt Jaworski swoim studentom wiele opowiadał o "klątwach", które również dawni wodzowie z historycznych ziem Wielkiej Litwy rzucali na ludzi, zakłócających im w kurhanach sen wieczny - o przypadkach tajemniczych i nagłych zgonów badaczy. To wszystko oczywiście kojarzono z wielką prasową wrzawą ogólnoświatową, która swój początek brała z egipskiej Doliny Królów. Od chwili, gdy w 1922 otwarto grób faraona Tutenchamona. Młody władca Egiptu osiemnastej dynastii zbierał wielkie żniwo swej "klątwy" w latach dwudziestych i trzydziestych naszego wieku.
W Wilnie tymczasem działy się niesamowite rzeczy. Czarna legenda z przełomu wieków osiemnastego i dziewiętnastego, z czasów poprzedniej restauracji katedry, została spotęgowana wydarzeniami powodzi roku 1931, gdy Wilia zalała podziemia katedry; w nich przypadkowo odnaleziono szczątki królewskie, po których ślad zaginął w połowie siedemnastego stulecia. Po wyjęciu kości monarszych, znów "klątwa" dała znać o sobie…
W 1933 roku wielki publicysta i reporter Ksawery Pruszyński na łamach wileńskiego "Słowa" zadawał konserwatorom podziemi katedry w tym mieście, tym samym badaczom, co dopiero wyjmującym szczęty Aleksandra Jagiellończyka, po kolejnej, koszmarnej "bolesnej świeżą żałobą litanii" - dramatyczne pytanie: - I czyż to jest prawda… to, co mówią, to, co… plotą, że ci, co się tknęli murów katedry, nie zginęli swoją śmiercią?
Wróćmy do podstawowego pytania: kiedy najpóźniej mógł powstać ów cytowany i do dziś tkwiący napis - ostrzeżenie na fasadzie starej Kaplicy Królewskiej, dziś zwanej Wołłowiczowską lub Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny? Znawcy przedmiotu odpowiadają: w pierwszym ćwierćwieczu XVI stulecia. A zatem wtedy, gdy sklep pod kaplicą mieścił już groby królewicza, świątobliwego Kazimierza i jego brata, króla i wielkiego księcia - Aleksandra Jagiellończyka. Oznaczać to może, iż współczesnym dobrze była znana "klątwa Jagiellonów", którą wyrazili w postaci kamiennego napisu na ścianie nekropoli wileńskiej.
Jednakowoż zebrane przeze mnie fakty oraz logika podpowiadają, że złowieszczy napis kazał muratorowi wyryć fundator tej kaplicy - Kazimierz IV Jagiellończyk. Klątwa średniowiecznego władcy została zatem przeniesiona z tradycji starożytności.
To jest temat na wielkie opowiadanie, które właśnie zaczynamy.
Faktem jest niezaprzeczalnym, iż przenosząc szczątki św. Kazimierza z Kaplicy Królewskiej na nowe miejsce czci - naruszono zaklęcie, widniejące na ścianie starej budowli, mieszczącej wówczas nadal jeszcze królewskie szczęty Aleksandra Jagiellończyka i obu kolejnych małżonek Zygmunta Augusta. Najwidoczniej Jagiellończyk kładący ów napis-przestrogę, nie brał pod uwagę faktu, że młody królewicz świętym zostanie, bo świętych z grobu wyjmuje się przecież!
Prześledźmy losy budowy Kaplicy św. Kazimierza czyli nowej Królewskiej - bo z tą sprawą wiąże się wiele tajemnic i zagadek, a także - pokojarzona tu po raz pierwszy seria zagadkowych zgonów osób wybitnych, znanych z kart naszej historii i dziejów wileńskiej stolicy.
Zanim jednak to uczynimy, przyjrzyjmy się jeszcze postaci biskupa wileńskiego, Litwina Benedykta Wojny, który począł czynić swą posługę w roku 1600, a zatem jemu przypadło wynosić św. Kazimierza na ołtarze, on więc - widząc przecie napis ostrzegawczy na starej kaplicy - podjął decyzję (bo jakże mógł inaczej uczynić?) o wyjęciu relikwii Kazimierzowych spod wiadomego stropu, aby zgodnie z rytuałem i celebrą przenieść je do specjalnej trumny w Kaplicy Świętej Trójcy. Jak podaje ks. Jan Kurczewski na trzy dni przed umieszczeniem uroczystym w ołtarzu wydobyto ciało św. Kazimierza z grobów królewskich i po otwarciu trumny znaleziono je w całości; przy głowie leżał hymn "Omni die" przez św. Kazimierza ku czci Matki Boskiej odmawiany. Po obejrzeniu złożono św. relikwie na zdobnym katafalku pod baldachimem ku czci publicznej. Następnego dnia położono kamień węgielny pod kościół św. Kazimierza. Biskup wraz z kapitułą wyznaczyli trzem prałatom sporządzenie trumny drogocennej i urządzenie tymczasowego grobu w kościele zamkowym. Ale cóż trwałego na świecie! Dnia 1 czerwca o godzinie 8 rano 1610 roku z dzielnicy kościoła franciszkańskiego powstał pożar straszny, który w kilka godzin obrócił w perzynę prawie całe miasto, kilka kościołów i nasz kościół zamkowy. Cudem prawie ocalała kaplica, w której spoczywały relikwie św. Kazimierza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski