Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Święch "Klątwy, mikroby i uczeni";

Redakcja
Szczątki Barbary Radziwiłłówny po usunięciu wapna REPR. T. KAŹMIERSKI, FOTOGRAFIA Z ARCHIWUM AUTORA
Szczątki Barbary Radziwiłłówny po usunięciu wapna REPR. T. KAŹMIERSKI, FOTOGRAFIA Z ARCHIWUM AUTORA
Przed grobami władców staje warta honorowa. Profesor Kłos przypomina dzieje kaplicy i peregrynacje pochowanych tam królów. Wysnuwa też teorie na temat przyczyn ukrycia nekropolii. Odnalezienie dwóch puszek z sercem i wnętrznościami ludzkimi, należącymi do króla Władysława IV. Spory o autentyczność relikwii. Tajemnica dwóch dziwacznych pierścionków, odkrytych przy zwłokach króla Aleksandra. Czy to relikt dawnych pogańskich przesądów? Czy to próba przechytrzenia klątwy zawartej w przywoływanym już po wielekroć napisie? Podejrzenia padają na carównę. Powtórny pogrzeb królów.

Szczątki Barbary Radziwiłłówny po usunięciu wapna REPR. T. KAŹMIERSKI, FOTOGRAFIA Z ARCHIWUM AUTORA

tom II: "Wileńska klątwa Jagiellończyka" (fragmenty), odc. 7

To autor tych słów Ferdynand Ruszczyc w błyskawicznym tempie zaprojektował i wykonał wspaniałą dekorację w katedrze, a następnie przystąpił do realizacji dokumentacji artystycznej szczątków królewskich. Oprócz niego - wzorem Jana Matejki sprzed dziesiątków lat - postąpili podobnie, malując pozostałości majestatu Rzeczypospolitej Obojga Narodów: Ludomir Slendziński, Jerzy Hoppen i Kazimierz Kwiatkowski.
Miejsce w nawie głównej, gdzie zrobiono wejście do krypty, zostało ogrodzone sztachetami i odpowiednio udekorowane. Nad wejściem do krypty rozpięto duży baldachim, nasadę którego zdobiły Orzeł Biały i Pogoń, zaś boki były otoczone całą masą krzewów i kwiatów, ofiarowanych przez miasto Wilno. Natychmiast 22 września rano straż honorową przed kryptą królewską zaciągnęło wojsko.

\\\*

Światło rozstrzygające na kwestię krypty gotyckiej jako miejsca wielowiekowego przechowywania tamże szczątków królewskich rzuca wywiad profesora Juliusza Kłosa dla prasy wileńskiej. To prof. Juliusz Kłos jest tym, komu powierzone zostało bardzo odpowiedzialne i trudne zadanie - przeprowadzenie prac w podziemiach Bazyliki Wileńskiej. Pod jego kierownictwem prowadzone były działania, w wyniku których dokonano wiekopomnego czynu odnalezienia zwłok królewskich.
49-letni Kłos potwierdził fakty historyczne, o których wiemy z pierwszego rozdziału naszej opowieści. Koniecznie trzeba w tym momencie - dla utrwalenia - je przypomnieć.
Po kanonizacji św. Kazimierza król Zygmunt III Waza postanowił wybudować własną kaplicę, gdyż stara Kaplica Królewska (dzisiejsza Wołłowiczowska) była zbyt ciasna. W tym celu wszedł w porozumienie z biskupem Eustachym Wołłowiczem (w roku 1623), na mocy którego odstąpił księdzu biskupowi ówczesną Królewską Kaplicę (zwaną też Niepokalanego Poczęcia) w zamian za narożną, która znajdowała się w miejscu Kaplicy św. Kazimierza tak, aby po przebudowaniu fundamentów można było urządzić pod nią kryptę. Wówczas to trumny znalezione obecnie, a więc królowych: Elżbiety i Barbary Radziwiłłówny oraz króla Aleksandra Jagiellończyka przeniesione zostały czasowo do średniowiecznej krypty gotyckiej, znajdującej się pod nawą główną, przed prezbiterium. Zwłoki przeniesiono w zwykłych drewnianych trumnach, bowiem liczono się z czasowym ich przebywaniem w tej krypcie. Następnie zapewne, po przekonaniu się, że woda podskórna uniemożliwia roboty - zaniechano prac i, co było dalszą konsekwencją, zamurowano kryptę mieszczącą zwłoki królewskie, pozostawiając je tam "na zawsze". Nie wiedział o ich miejscu spoczynku nikt, a przynajmniej bardzo nieliczne grono wtajemniczonych, to też nie znaleźli ich następnie ani Kozacy, ani Gucewicz. Kłos twierdzi, że prace nad restauracją i przebudową Kaplicy Wołłowiczowskiej Piotr de Ry-Dankers zakończył w 1630 roku, a w sześć lat później ukończona była Kaplica św. Kazimierza.

\\\*

Odnalezienie szczątków królewskiej trójki tak dalece zdominowało wyobraźnię wilnian i całej Rzeczypospolitej, iż na chwilę zapomniano o odkryciu bezpośrednio wyprzedzającym opisywane tu wydarzenia. A tymczasem w trzeciej dekadzie sierpnia (niespełna cztery tygodnie przed datą 21 września!), po dłuższych poszukiwaniach wedle źródłowych zapisów - dokładnie 26 sierpnia pod ołtarzem św. Kazimierza, w kaplicy jego imienia, po stronie Ewangelii odkryto w maleńkim obmurowaniu dwie puszki cynowe z sercem i wnętrznościami ludzkimi. Przypomniano więc przekaz historyczny, jedyny pewny, jaki się w odniesieniu do podziemi tej kaplicy zachował, że tu istotnie pochowano w roku 1648 serce i wnętrzności Władysława IV, rycerskiego króla wsławionego zwłaszcza przez wiekopomną odsiecz Smoleńska i klęskę zadaną Moskwie w 1634 roku.
W czasie, gdy odkrycia znaczniejsze jakby przyćmiły to właśnie odnalezienie cynowych pamiątek po władcy, który ukończył budowę i ozdobienie Kaplicy Świętego Kazimierza i stworzył "unię personalną" między starą i nową Kaplicami Królewskimi - toczył się w naukowym środowisku uczonych - lekarzy Uniwersytetu Stefana Batorego spór naukowy w sprawie rozpoznania zawartości odnalezionych puszek cynowych, mających zawierać serce i wnętrzności króla Władysława IV. Polemiczna wymiana zdań toczyła się mianowicie pomiędzy profesorem medycyny S. Szylling-Sengalewiczem a profesorem anatomii K. Opoczyńskim. Jak czytamy w niezawodnym "Ilustrowanym Kurierze Codziennym" z datą 4 października 1931 - na mocy analizy mikroskopijnej prof. S. Sengalewicz twierdził, iż poprzecznie prążkowana tkanka, której ślady odkrył w jednej z puszek, jest bez wątpienia tkanką sercową. Twierdzenie swe popiera prócz tego prof. Sengalewicz próbkami, dokonanymi na resztkach świetnie zachowanych jelit królewskich. Zachowały one bowiem przy krajaniu lancetem pełną elastyczność, oraz ślady tkanek kiszkowych. Dr Opoczyński natomiast starał się zbić tezy prof. Sengalewicza twierdząc, że z pozostałych resztek, stanowiących zawartość puszek cynowych, nie można odróżnić tkanek sercowych od jelit i że w ogóle hipoteza, jakoby puszki zawierały królewskie wnętrzności - jest problematyczna. Puszki cynowe o średnicy 20 cm zachowały się bardzo dobrze, nie licząc drobnych uszkodzeń. O końcowym werdykcie ludzi nauki (na korzyść autentyczności relikwii po Władysławie) zadecydowały wskazówki historyczne. Niczyje inne wnętrzności nie były pochowane w tej kaplicy.

\\\*

O szczegółach odkryć cała Polska dowiedziała się z kilkuodcinkowego reportażu profesora Mieczysława Limanowskiego zamieszczonego w "IKC". Nas szczególnie zainteresuje tu jeden fragment, rzucający szczególne światło na tajemnicę, mogącą wiązać się z przywoływanym po wielekroć napisem ściennym oraz wynikającą zeń klątwą. Pisał Limanowski: "Któż oddawał ostatnią posługę temu królowi (Aleksandrowi - ZŚ), któż do trumny włożył był mu dwa pierścionki dziwaczne, podobne do zauszników słowiańskich? Pierścionki te są przerwane i na przerwaniu dziwnie cienkie, jak zauszniki w Mogilnikach nad Dnieprem. Cóż wreszcie oznacza turkus, ocalały w tym pierścionku czy zauszniku, jeśli nie kamień w zabobonach wschodu, odżegnywujący nieszczęście? Zdradzają one zabobon żywy. Włożone do trumny, aby zmarłemu ułatwić na nowej drodze drugi ten żywot, dodane są jakby ukradkiem i stanowią obok korony i miecza farbę niezwykłą, mocno zatrącającą o epokę, początek szesnastego wieku, kiedy w Wilnie czczono jeszcze dęby, kamienie, rogi i gromy, a tylko na zamku i w kościołach miasta relikwie i krzyże. Rekwizyty sakralne dają do myślenia, budzą postać tragiczną króla w wyobraźni. Ta korona, pokryta grynszpanem, pozłocona, z metalu tańszego ad hoc zrobiona, wieńczyła ciało po śmierci, ale bez znaków powszechnej miłości, pieczołowitości, która umie cuda czynić, nawet wtedy, kiedy jest materiał tańszy a żarliwość wielka w sercu.
Któż jeszcze był przy trumnie, jeśli nie Helena Joanówna, z Iwana Wasylewicza krwi, carówna, która tej godziny żałobnej przy mężu ostatni także swój obowiązek spełniała, do trumny kładąc znaki, mogące przeciwdziałać nieszczęściu. Stała przy trumnie, zawsze zabobonna, jak wtedy, kiedy była przyjechała do Wilna i przed Bramą Spaską, wychodząc ze sanek, biła moskiewskie pokłony przed ikoną cudotwórczą. Po jedenastu latach wspólnego życia, wśród śpiewów łacińskich, nie dała za wygraną pokłonom oraz zabobonom, które kazały jej napewno dodać do rekwizytów sakralnych, dwa bliźniacze pierścionki-zauszniki, aby tylko zatrzymać duchy złe, gdyby chciały nadal mieszać się w zagrobowe życie Aleksandra. Gdybyż była wiedziała, przeczuła, że ta trumna, zaniesiona do tumby królewskiej później przenoszoną będzie i że ją woda pochwyci w obroty, dodając już do ludzkiej niechęci bez żadnej litości tę resztę, którą nasze oko na zawsze ostatni raz ogląda".

\\\*

Po 310 latach, w tym dwóch latach konserwacji, dokładnie 31 sierpnia 1933, odbyła się w Bazylice Wileńskiej uroczystość przeniesienia szczątków króla Aleksandra Jagiellończyka oraz królowych Elżbiety i Barbary, a także Władysława IV do prowizorycznego mauzoleum w Kaplicy Niepokalanego Poczęcia NMP, czyli dawnej Kaplicy Królewskiej. Był to powrót na miarę Wielkiego Symbolu, ale już nie pod sklepienie, lecz do wnętrza. Pozostać miały tutaj aż do wybudowania mauzoleum pod Kaplicą św. Kazimierza
Bezimienny sprawozdawca "Kuriera Wileńskiego" w opisie uroczystości był najdokładniejszy: "O godzinie 12 w południe z zakrystii katedralnej przedstawiciele władz i Komitetu Ratowania Bazyliki udali się do Kaplicy św. Piotra, w której złożone były czasowo trumny i urna ze szczątkami królewskimi. Koście królewskie, pokryte białą przejrzystą materią jedwabną, widoczne były jak przez mgłę. Obecni przy akcie zamknięcia trumien, z J.E. ks. abp. Romualdem Jałbrzykowskim i wicewojewodą M. Jankowskim na czele stwierdzili, że w trumnach zostały złożone szczątki króla Aleksandra, królowych Elżbiety i Barbary, a w urnie szczątki Władysława IV, po czym konserwatorzy szczątków prof. Reicher, dr Sylwanowicz i dr Lorentz pokryli kości purpurowymi całunami, zamknęli trumny i urnę. Po przewiązaniu trumien i urny biało-czerwonymi wstęgami, konserwator Lorentz opieczętował je pieczęcią państwową, a ks. kanonik Cichoński, rektor bazyliki, pieczęcią Wileńskiej Kapituły Metropolitalnej. Zebrani przenieśli trumny, urnę i kopie insygniów królewskich do dawnej Kaplicy Królewskiej, udekorowanej według projektu art. mal. Jerzego Hoppena. W sklepie pod tą właśnie kaplicą spoczywały trumny św. Kazimierza, króla Aleksandra i obu królowych do prawie pierwszej ćwierci wieku siedemnastego. Wracają więc trumny, choć tylko na okres przejściowy do tej kaplicy, w której pierwotnie były złożone. Kaplica jest ozdobiona wspaniałymi gobelinami katedralnymi (w Wilnie trwała cała kampania, aby katedra nie pozbywała się ich, poszukując pieniędzy na ratowanie i konserwację świątyni - przyp. ZŚ), w narożach zwisają sztandary z herbami monarchów, a u góry pod kopułą umieszczone są tarcze z herbami państwowymi. Pośrodku, na trzystopniowej podstawie wznoszą się wysokie katafalki: środkowy, najwyższy z nich - katafalk króla Aleksandra, po prawej stronie - królowej Elżbiety, po lewej - Barbary Radziwiłłówny. Przed nimi - urna z sercem Władysława IV. Katafalki i stopnie są obite purpurowym suknem, na którym widnieją bogato haftowane herby.
W zakrystii bazyliki wystawiono w oszklonych gablotach korony, insygnia i pierścienie królewskie, znalezione przy zwłokach. Umieszczono tu także oryginalne obrazy, malowane w pierwszej chwili po odnalezieniu szczątków, na miejscu w podziemiach przez artystów-malarzy: prof. Ludomira Slendzińskiego, prof. Ferdynanda Ruszczyca, Jerzego Hoppena i Kazimierza Kwiatkowskiego.
Publiczność zwiedzając wpłacała datki na dalsze ratowanie wileńskiej katedry".

\\\*

Dokładny opis wydarzeń zawdzięczamy wielkiej kompetencji i talentowi dr. Stanisława Lorentza. Sięgnijmy więc do jego wspomnień, które napisał już w późnym wieku na podstawie zapisków, artykułów z gazet, zaproszeń i - doskonałej pamięci. Ponieważ większość szczegółów wydarzeń wileńskich już znamy, toteż wybiorę jeno co smaczniejsze kąski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski