Na razie jednak gminie przysługuje prawo złożenia skargi na decyzję ministra kultury i dziedzictwa narodowego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ma na to 30 dni.
Wczoraj potwierdzono, że zamierza z tego prawa skorzystać. - Nie zgadzamy się ze stanowiskiem ministra w tej kwestii. Gmina jest w trakcie przygotowania skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - powiedział nam wczoraj Maciej Ostrowski, burmistrz Myślenic.
Decyzja ministra jest reakcją na wniesione pod koniec czerwca br. odwołanie gminy Myślenice. Gmina odwoływała się od decyzji konserwatora zabytków, który, o czym pisaliśmy w czerwcu br., podjął decyzję o wpisaniu nie wyburzonej części budynku starej szkoły do rejestru zabytków.
Wcześniej gmina próbowała powstrzymać konserwatora i występowała do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków o umorzenie postępowania w sprawie wpisania dawnej szkoły do rejestru.
Przypomnijmy, że w połowie kwietnia tego roku gmina przystąpiła do rozbiórki budynku z 1884 roku (dawnej szkoły), nie uzgodniwszy tego przedtem z konserwatorem zabytków. Jak twierdzono w UMiG, takie uzgodnienie nie było wymagane, bo budynek nie znajduje się pod ochroną konserwatorską.
Konserwator zwracał jednak uwagę na to, że budynek ten figuruje w wojewódzkiej ewidencji zabytków, a w gminnej ewidencji nie ma go tylko dlatego, że ktoś, kto ją sporządzał, popełnił błąd. I dlatego nakazał wstrzymać prace rozbiórkowe oraz wszczął procedurę wpisania tego budynku (a raczej tego, co z niego zostało) do rejestru zabytków.
Robert Pitala, radny z Krzyszkowic mówi, że spełnił się najgorszy scenariusz, bo rozebrany częściowo budynek nie dość, że niszczeje, to szpeci widok centrum wsi.
- Konserwator jasno to powiedział - burmistrz nie miał prawa tego rozebrać, a teraz udaje, że nic się nie stało. Nie widać żadnego zainteresowania ze strony gminy, która przecież ciągle jest właścicielem budynku - mówi. - Krzyszkowice już to przerabiały, bo przez lata patrzyliśmy, jak zabytkowy dwór popada w ruinę, aż został rozebrany. Teraz na oczach mieszkańców niszczeje stara szkoła. Żal jest na to patrzeć.
Jak dodaje, wciąż spotyka się z pytaniami od mieszkańców: „Co będzie dalej ze starą szkołą?”.
- Co jakiś czas interweniuję w gminie, bo tymczasowe ogrodzenie przewraca się na chodnik. A sam budynek? Nie ma części dachu, więc leje się do niego, teraz deszcz, a za chwilę śnieg. Cegły z rozbiórki leżą na ziemi. Wygląda to nieciekawie. Po zimie wszystko będzie zawilgocone i nawet jeśli konserwator każe odbudować to, co rozebrano, będzie to kosztowało dużo więcej, niż gdyby stał, tak jak stał, tylko zamknięty i zabezpieczony. Obawiam się, że gmina będzie grała na zwłokę, a za 2-3 lata nie będzie już czego ratować. Tylko kto weźmie za to odpowiedzialność, kto poniesie tego konsekwencje? - pyta radny Robert Pitala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?