Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby było po psiemu... Co radzi behawiorysta?

Barbara Rotter-Stankiewicz
Eliza Dołżańska-Pietrzak
Eliza Dołżańska-Pietrzak Fot. Barbara Rotter-Stankiewicz
Pasja. Eliza Dołżańska-Pietrzak jest „behawiorystą zwierząt towarzyszących”. Mieszka w Zręczycach koło Gdowa, ale pomaga właścicielom psów i kotów w całej Polsce.

Kim jest behawiorysta?

To zajmujący się zwierzętami odpowiednik psychologa i psychiatry w jednym. Zawód jest w Polsce stosunkowo nowy, ale już jesteśmy w europejskiej czołówce jakości usług. Z wykształcenia jestem prawnikiem i ekonomistą, jednak realizując swoją pasję 10 lat temu zrobiłam dyplom behawiorysty, ale wciąż się uczę. Od wykładowców, naukowców, innych behawiorystów i - z dużą pokorą - od właścicieli psów. Prowadzę też fanpage: Dobry Zwierz.

Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się do Pani klienci?

Porady przeważnie szukają ludzie, którzy mają agresywne, albo mocno „lękowe” zwierzęta i chcą je zrozumieć. Takie zachowanie psa wynika przeważnie z ciężkich przeżyć psa w pseudo hodowli albo - jeśli zwierzak jest wzięty ze schroniska - z jego smutnych doświadczeń. W obu przypadkach to nie jest wina psa, tylko ludzi. Moja rola polega na tym, żeby być „tłumaczem”. Przeciętny pies postrzega świat jak dwuletnie dziecko. Najpierw „rozmawiam” z psem - obserwuję, badam, dlaczego coś robi i tłumaczę na język ludzki. Potem uczę właścicieli, jak powinni się zachowywać, żeby było po psiemu, żeby zwierzak zrozumiał, o co im chodzi.

Jakie błędy popełniają właściciele psów?

Przekleństwem dla psa jest traktowanie go jak małego człowieka. On ma swoje instynkty, popędy. Może być uważany za członka rodziny, ale jest tylko albo aż psem. Jednym z popularnych grzechów jest przytulanie; w świecie psowatych jest to odbierane jako ograniczenie swobody, może prowadzić do lęku, ale i agresji bo to zachowanie dla psa obce i niezrozumiałe. Jeśli chcemy okazać mu miłość, zbudować relacje - trzeba się z nim pobawić, iść na spacer, czegoś nauczyć, nagrodzić dobrym kąskiem, ale przytulanie zarezerwowane jest dla homo sapiens.

Wbrew błędnej teorii z ubiegłego wieku, psy żyją w grupach społecznych, nie tworzą stada z człowiekiem. Dlatego ważny jest dla nich każdy członek rodziny - jeden jest na spacery, inny kojarzy się z dobrami z lodówki, dzieci są od zabawy i wspólnego spędzania czasu, babcia - od przykrywania kocykiem. Tylko niektóre rasy wybierają jednego człowieka.

Jak zdobyć psie serce?

My pracujemy na relację - Im więcej serca psu okazujemy, tym lepsze są relacje. Trzeba na nie zapracować. Na naszym „koncie” deponujemy pozytywne rzeczy - dajemy spacery, spokój, smakołyki dotyk jaki lubi - konto się zapełnia, jest na plusie. I wtedy - nawet jeśli przysłowiowo nadepniemy psu na ogon, nic się nie dzieje, bo w sumie jesteśmy na plusie.

Mieszka pani na wsi - to pole do obserwacji, czy zmienił się stosunek gospodarzy do psów?

Zmienia się, ale do ideału daleko. Zmorą wiejskich psów nadal są łańcuchy, które nie dają nic dobrego. Wyobraźmy sobie człowieka, który ma w ten sposób ograniczoną wolność, przestrzeń, kontakty z innymi. Mówi się, że psy na łańcuchach są głupie - są mniej rozwinięte, bo ograniczono im możliwości poznania i nauki. Potrzebują jak my edukacji, Gdyby im ją umożliwić, byłyby tak samo mądre jak inne. Dobrze traktowane psy na wsi mają mniej powodów do frustracji. Mają więcej swobody, nie przeżywają „agresji smyczowej”, nie odczuwają lęku przed tym, że zostaną same itp.

Trwają wakacje, co z reguły powoduje, że przybywa bezpańskich, porzuconych psów…

Z tym jest coraz lepiej, chociaż nie do wszystkich dociera, że psa można bez żadnych wyjaśnień pozostawić w schronisku. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale na pewno lepsze niż wyrzucenie go z samochodu albo przywiązanie do drzewa w lesie. Istnieje też wiele fundacji, organizacji które mogą pomóc. Są też hotele dla psów - sama prowadzę taki domowy hotel i wiem, że pieski często lepiej znoszą chwilowe rozstanie niż ich właściciele.

Nasz komentarz

Psie ideały

Barbara Rotter-Stankiewicz

Najwspanialszym psiakiem była Pepsi, przywieziona ze schroniska w Świnoujściu. Odwdzięczyła się po kilkunastu dniach: urodziła 4 szczeniaczki... Była psem idealnym, darzyła mnie ogromnym zaufaniem. Obraziła się tylko raz i to nie wtedy, kiedy zapomniałam zabrać ją sprzed sklepu, tylko gdy wykąpałam ją w Rabie. Mogłabym bezkarnie przenicować ją na drugą stronę, ale obcy czuli przed nią respekt, chociaż gabaryty miała niewielkie. W galerii ulubieńców zajmuje pierwsze miejsce. Przed nią i po niej były Ptiber, Melba, Drakula, Dżekuś i Frotka - każdy inny, każdy ze swoim charakterem lub charakterkiem, z którym trzeba się było pogodzić. Tak przynajmniej się wydawało, bo kto ćwierć wieku temu poszedłby z psem do behawiorysty?! Przecież nie tak dawno wizyta z dzieckiem u psychologa uważana była za powód do wstydu i „wydziwaczanie”. Czasy się zmieniają - coraz częściej dociera do nas, że nie znamy się na wszystkim, począwszy od zajmowania się dziećmi poprzez wychowywanie psa, a na hodowli kwiatków doniczkowych kończąc. Specjaliści przydają się w każdej dziedzinie.

WIDEO: Jakie są granice miłości do zwierzęcia?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski