Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żegnaj, Pucharze!

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Przy piłce kapitan Puszczy Michał Mikołajczyk, obok Longinus Uwakwe i upadający Rafał Murawski
Przy piłce kapitan Puszczy Michał Mikołajczyk, obok Longinus Uwakwe i upadający Rafał Murawski fot. ANDRZEJ SZKOCKI
Piłka nożna. Na ćwierćfinale zakończyła II-ligowa Puszcza rozgrywki Pucharu Polski. Wczorajszy mecz w Szczecinie odważnie zaczęła, ale Pogoń szybko ostudziła jej zapędy.

Pogoń Szczecin - Puszcza Niepołomice 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Drygas 10, 2:0 Frączczak 54.
Pogoń: Słowik - Rapa, Matras, Rudol, Nunes - Drygas, Murawski (67 Kort) - Delew, Akahoshi, Gyurcso (81 Lewandowski) - Frączczak (74 Zwoliński).
Puszcza: Sobieszczyk - Furtak, Stawarczyk, Czarny, Mikołajczyk - Uwakwe - Radziemski (51 Kuliga), Żurek (51 Lepiarz), Domański, Łączek (71 Wójcik) - Orłowski.
Pierwszy mecz: 2:1, awans: Pogoń.
Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Żółta kartka: Stawarczyk. Widzów: 4000.

- Pierwsza bramka nic nie zmieniała, bo myśląc o dalszej grze w Pucharze Polski, i tak musieliśmy strzelić dwie. Natomiast druga sprawiła, że Pogoń kontrolowała już mecz, a nam trochę podcięła skrzydła - powiedział Polsatowi tuż po ostatnim gwizdku Michał Mikołajczyk, kapitan Puszczy.

Spotkanie, poprzedzone chwilą ciszy dla upamiętnienia ofiar katastrofy lotniczej w Kolumbii, drugoligowcy rozpoczęli zaskakująco odważnie. Przycisnęli Pogoń na jej połowie, dusili pressingiem, wywalczyli dwa rzuty rożne. Szczecinianie mieli problem, by wymienić kilka podań. - Nie, nie było planu, żeby dać się Puszczy wyszumieć - mówił potem Kamil Drygas.

To on zmienił całkowicie obraz tego meczu. Szybko, bo już w 10 min, po tym, jak gospodarze wyprowadzili pierwszy sensowny atak. Adam Gyurcso dośrodkował z lewej strony, a Drygas, pozostawiony w polu karnym bez opieki, trafił głową na 1:0.

Strata ostudziła zapędy gości, cofnęli się, zaczęli grać bezpieczniej. A Pogoń nie starała się nawet dominować, wyraźnie czekała na okazje do kolejnych kontr. No i w 24 min, po następnej świetnej centrze Gyurcso, kapitalną „główką” popisał się Adam Frączczak. Trafił do siatki, tyle że był na spalonym.

Dwie minuty potem Andrzej Sobieszczyk obronił płaskie uderzenie Spasa Delewa, po dobitce Bułgara piłka poleciała w niebo. Niepołomiczanie długo nie byli w stanie przedostać się w pole karne „Portowców”. W końcu, w 33 min, po rzucie rożnym, akcję zdołał zamknąć strzałem Piotr Stawarczyk.

Pod względem liczby kornerów „Żubry” wygrały to spotkanie 6:1, ale celne uderzenie oddały tylko jedno - w 80 min z 30 m huknął Marcin Orłowski, a Jakub Słowik przeniósł piłkę nad poprzeczkę.

Szczecinianie wtedy grali już na dużym luzie, ekonomicznie, na nieco więcej pozwalając rywalom. Od 54 min mieli już bowiem pełen komfort, gdy do piłki odbitej przez Sobieszczyka - po strzale Delewa - dopadł Frączczak i podwyższył wynik.

- Pogoni życzę zdobycia Pucharu Polski. Dla nas te mecze to było święto - podkreślił trener Puszczy Tomasz Tułacz.

Kazimierz Moskal, szkoleniowiec Pogoni : - Nie było to jakieś porywające widowisko, ale zwycięzców się nie sądzi. Cieszmy się, że jesteśmy w półfinale.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski