MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zginął pod tonami ziemi

SZEL
Mężczyzna szedł brzegiem nasypu i w pewnym momencie obsunął się pod nim grunt. Robotnik wpadł do dziury i został przysypany ciężką, rozmokniętą ziemią.

STASZKÓWKA. 39-letni robotnik budowlany zginął w wykopie podczas prac przy budowie kanalizacji.

Mimo natychmiastowych działań kolegów i przechodniów, którym udało się go wydobyć na powierzchnię, mężczyzna zmarł. Nie przyniosła rezultatu reanimacja przeprowadzona na miejscu przez ekipę karetki pogotowia ratunkowego.

Jak się wczoraj dowiedzieliśmy w Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach prowadzącej śledztwo w tej sprawie, 39-latek był doświadczonym budowlańcem z dziewięcioletnim stażem pracy. Ustaliliśmy, że prace przy wykopie były dopiero na początkowym etapie i nie zdążono go jeszcze zabezpieczyć szalunkiem.

- W tym momencie trudno mówić o jakichś rozstrzygających ustaleniach, bo dopiero przystąpiliśmy do badania sprawy - powiedział wczoraj "Dziennikowi Polskiemu" Tadeusz Cebo kierujący gorlicką prokuraturą. - Na miejscu był inspektor Państwowej Inspekcji Pracy, który sporządzi szczegółowy raport. Będzie on miał dla nas duże znaczenie, bo określi na przykład czy nie doszło do jakichś uchybień w kwestii zapewnienia robotnikom bezpieczeństwa.

To już drugi tragiczny wypadek przy pracy, do którego doszło w ostatnich dniach w Gorlickiem. 12 marca w Sękowej zginął gorliczanin, który przyjechał tam z transportem węgla. Ponieważ z wywrotki nie zsunął się cały ładunek, mężczyzna próbował poruszyć węgiel obstukując młotkiem konstrukcję od spodu. Doszło do rozszczelnienia układu hydraulicznego i opadająca konstrukcja odcięła mu część głowy. Natomiast zimą 2008 r. w wykopie na osiedlu Górnym w Gorlicach zginął 17-latek wykonujący pracę na rzecz miejscowej firmy. Zlecono mu udrożnienie rury kanalizacyjnej, a gdy wszedł do niezabezpieczonego rowu obsunęła się na niego ziemia. Eksperci uznali, że przyczyną tragedii był brak zabezpieczenia pionowej ściany wykopu. Właściciel firmy został skazany na osiem lat więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na dwuletni okres próby. Zobowiązano go też do zapłaty grzywny w wysokości 2 tys. zł. Sprawa była trudna ze względów prawnych, bo 17-latek nie był formalnie zatrudniony, więc tragicznego zdarzenia nie można było zakwalifikować jako wypadku przy pracy. Poza tym sąd zmienił kwalifikację czynu właściciela firmy na lżejszą. Prokuratura domagała się, by sądzić go za nieumyślne spowodowanie śmierci, a ostatecznie odpowiadał za nieumyślne narażenie człowieka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia.

(SZEL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski