Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zginęli, bo ukrywali Żydów. Masakra rodzin Kowalskich i Obuchiewiczów w Ciepielowie Starym. Zabójstwo Kosiorów i Skoczylasów w Rekówce

dr hab. Sebastian Piątkowski, IPN w Radomiu
[CIEPIELÓW STARY] [REKÓWKA] [POLACY RATUJĄCY ŻYDÓW] Konkretni ludzie, konkretne tragedie. Historia kilku rodzin pokazuje bestialstwo Niemców wobec zwyczajnych Polaków, którzy pomagali Żydom.

Gmina Ciepielów, centralna Polska, przy trasie łączącej Radom z Sandomierzem. W jej bogatej historii okresem najtragiczniejszym okazały się lata okupacji. Na długiej liście zbrodni dokonanych tutaj przez Niemców, szczególne miejsce zajmują wydarzenia z przełomu 1942 i 1943 r., w wyniku których śmierć poniosło ponad 40 Polaków, zamordowanych w związku z pomocą udzielaną Żydom.

W okresie międzywojennym Ciepielów i okolice zaliczały się do najuboższych obszarów województwa kieleckiego. Handel i rzemiosło koncentrowały się w niewielkich miastach i miasteczkach - obok samego Ciepielowa w Iłży, Lipsku, Solcu, Tarłowie i Zwoleniu. W nich właśnie polscy rolnicy stykali się najczęściej z Żydami, zawierając z kupcami i rzemieślnikami transakcje o najróżniejszym charakterze. Kontakty gospodarcze przeradzały się często w silniejsze znajomości, a nawet w przyjaźnie.

Sytuacja ta nie uległa zmianie po wybuchu wojny. Już we wrześniu 1939 r. okolice Ciepielowa zostały dotknięte skutkami działań militarnych, którym towarzyszyły zbrodnie na ludności cywilnej. W następnych miesiącach miasteczka i wioski dzieliły tragiczne losy centralnych ziem polskich, objętych granicami dystryktu radomskiego Generalnego Gubernatorstwa. Represjom wobec Polaków towarzyszył proces eksterminacji Żydów. Głównymi wykonawcami akcji represyjnych byli tutaj funkcjonariusze niemieckiej żandarmerii, służący na posterunkach w Iłży, Lipsku i Zwoleniu. Całkowicie bezkarni, nierzadko pozbawieni jakichkolwiek skrupułów, krążyli nieustannie po przydzielonym im terenie, poszukując w gospodarstwach rolników ukrywających się osób, broni, wyposażenia wojskowego, podziemnej prasy, mięsa z nielegalnego uboju czy też mąki z tajnego przemiału. Niejednokrotnie finałem tych rewizji stawały się zabójstwa i pobicia, aresztowania, deportacje do obozów koncentracyjnych i na roboty przymusowe w Rzeszy.

Wydarzenie to zbiegło się w czasie z rozpoczęciem likwidacji gett w dystrykcie radomskim. Więzieni w nich Żydzi byli wypędzani z domów. Wszędzie wydarzeniom tym towarzyszyły brutalne mordy. Pociągi z przerażonymi ludźmi kierowały się do obozu masowej zagłady w Treblince. Przeprowadzona przez Niemców akcja zakończyła się w październiku 1942 r. likwidacją getta w Tarłowie, w którym przebywało prawie 10 tys. osób.

Ci, którzy nie uwierzyli Niemcom i zdecydowali się uciec z dzielnic zamkniętych przed ich likwidacją, znaleźli schronienie w ogromnym kompleksie leśnym, nazywanym potocznie Lasami Iłżeckimi. Pojawiły się w nim liczne, prymitywne obozowiska, w których co najmniej kilkuset uciekinierów oczekiwało na odmianę swego losu. Las karmił zbiegów jagodami i grzybami, a często korzystali oni też ze wsparcia polskich rolników, dostarczających im żywność, a niekiedy także odzież. Jedno z największych obozowisk powstało na wyspie o nazwie Klamocha. Położona na bagnach, otoczona wodą, dawała poczucie bezpieczeństwa.

Sytuacja zbiegów uległa radykalnemu pogorszeniu wraz z nadejściem zimy. Coraz częściej Żydzi prosili zaprzyjaźnionych rolników o zgodę na przenocowanie w domu, stodole lub stajni. Nierzadko przeradzało się to w dłuższy, wielodniowy pobyt, w czasie którego Polacy ukrywali i karmili zbiegów.

W końcu listopada 1942 r. w dowództwie niemieckiej policji zapadła decyzja o „oczyszczeniu” Lasów Iłżeckich z ukrywających się w nich Żydów. Oddziały żandarmerii przeszukiwały poszczególne sektory, niszcząc ziemianki i szałasy oraz mordując zastane w nich osoby. Gdy bagno na uroczysku Klamocha zamarzło, przeprowadzono akcję rozbicia i tego największego obozowiska. W czasie całej akcji zamordowano prawdopodobnie około 120 osób. Niektórzy z żydowskich uciekinierów dostali się żywi w ręce Niemców. Bici, kuszeni obietnicami ocalenia życia, zdecydowali się podać nazwiska polskich rodzin, które udzielały im pomocy. Dane te posłużyły do przygotowania zmasowanej akcji represyjnej, wymierzonej w Polaków. Należy podkreślić, że miała być ona nie tylko zemstą na osobach przeciwstawiających się zbrodniczej polityce, ale przede wszystkim makabrycznym „widowiskiem zbrodni”, zastraszającym okupowaną ludność. Wydane żandarmom rozkazy mówiły, że wszyscy - bez względu na wiek - członkowie rodziny wspierającej Żydów, posiadającej broń czy też wspierającej organizacje podziemne, mają stracić życie. Budynki tworzące ich gospodarstwo należało spalić, gdyż widoczny z daleka słup dymu unoszący się nad morzem płomieni miał zapowiadać sąsiadom pomordowanych, że każdą rodzinę sprzeciwiającą się Niemcom spotka taki sam los. Towarzyszył temu zakaz grzebania ciał ofiar akcji represyjnych na cmentarzach.
Akcja wymierzona w polskie rodziny pomagające uciekinierom z gett rozpoczęła się rankiem 6 grudnia 1942 r. Wówczas to żandarmi z posterunku w Górkach Ciepielowskich przybyli do Ciepielowa Starego i otoczyli znajdujące się tam gospodarstwa Kowalskich, Obuchiewiczów i Kosiorów. W domu Kowalskich zastali niemalże całą rodzinę - Adama, jego żonę Bronisławę oraz pięcioro dzieci, z których najmłodsze liczyło rok, a najstarsze 16 lat (poza gospodarstwem przebywał tylko syn Jan, który o świcie udał się do jednej z sąsiednich miejscowości). W domu Obuchiewiczów w ręce oprawców wpadli małżonkowie Piotr i Helena oraz ich pięcioro dzieci (najmłodsze liczyło zaledwie 7 miesięcy). Zatrzymano też Władysława i Karolinę Kosiorów wraz z sześciorgiem dzieci. W ich gospodarstwie Niemcy odnaleźli prawdopodobnie dwie ukrywane tam osoby narodowości żydowskiej.

Los wszystkich aresztowanych dopełnił się w godzinach popołudniowych. Wówczas to Niemcy przeprowadzili Władysława i Karolinę Kosiorów, ich dzieci oraz dwójkę Żydów do stodoły. Po zamknięciu drzwi budynek został podpalony. Po pewnym czasie żandarmi przeprowadzili członków rodziny Kowalskich do domu Obuchiewiczów, dołączając ich do więzionych osób. Po zaryglowaniu drzwi wnętrze budynku zostało ostrzelane z pistoletów maszynowych, a następnie dom podpalono. I tutaj również z ognistej pułapki próbowały wydostać się niektóre osoby, zwłaszcza dzieci. Były one jednak bezlitośnie mordowane przez otaczających gospodarstwo Niemców, a ich ciała wrzucano w ogień.

CZYTAJ TAKŻE: Raport. Najtrudniejsze tematy wojennej historii Żydów i Polaków

W tym samym czasie drugi pododdział żandarmów przybył do wsi Rekówka. Tutaj Niemcy otoczyli gospodarstwo zamieszkiwane wspólnie przez dwie spokrewnione ze sobą rodziny - Kosiorów i Skoczylasów. W ich ręce dostało się w sumie 9 osób, w tym Stanisław i Zofia Kosiorowie, ich czworo dzieci (najmłodsze liczyło 2 lata), nastoletnia Leokadia Skoczylas, a także jej koleżanka, dziesięcioletnia Henryka Kordula. Po kilku godzinach wszystkich Polaków przeprowadzono do stodoły i tam rozstrzelano z broni maszynowej, podpalając następnie budynek.

Makabryczny dzień 6 grudnia 1942 r. zapisał się w historii Ciepielowa Starego i Rekówki śmiercią 31 Polaków i 2 Żydów. Najmłodsza ofiara zbrodni liczyła 7 miesięcy, a najstarsza ponad 70 lat. Przebieg wydarzeń wskazywał jednoznacznie, że Niemcom chodziło o unicestwienie całych rodów, tak by „polscy bandyci” noszący określone nazwiska znikli całkowicie z nadzorowanego przez żandarmerię terenu. Ten zbrodniczy plan dotknął w największym stopniu rodzinę Obuchiewiczów, której wszyscy członkowie ponieśli śmierć. Z rodziny Kowalskich ocalał tylko Jan, który stracił rodziców i całe rodzeństwo. Ogromny dramat dotknął też rodziny Kosiorów i Skoczylasów.

Jak pokazały następne dni i tygodnie, te tragedie nie zamknęły pasma zbrodni dokonywanych na Polakach. Tragiczne wydarzenia miały też miejsce we wsi Świesielice, w Boiskach koło Solca nad Wisłą czy we wsi Zajączków.

Opisane wydarzenia nie wyczerpują listy niemieckich zbrodni na Polakach z okolic Ciepielowa, udzielających pomocy Żydom. Ta tragiczna, ale zarazem pełna heroizmu karta nie tylko lokalnej historii, bezsprzecznie warta jest przypominania.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zginęli, bo ukrywali Żydów. Masakra rodzin Kowalskich i Obuchiewiczów w Ciepielowie Starym. Zabójstwo Kosiorów i Skoczylasów w Rekówce - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski