Gdyby do ciała długości palca dorosłego mężczyzny doliczyć parę czułek i sterczące na końcu odwłoka pokładełko, to miałby dobre dziesięć centymetrów. Nawet sięgnąłem po linijkę, ale owad zachował czujność i śmiałym susem skoczył na ścianę. Budził respekt, tym większy, iż potrafi zrobić nieprzyjemny użytek z mocnych szczęk.
Jeśli nawet nie ugryzie, to opluje natręta brązową cieczą. Było mi go żal. Relikt upalnego lata, który dożywa ostatnich dni dzięki cieplej pogodzie. W środku lata pasikoniki dawały głośne koncerty od wieczora do północy, a teraz niewiele zostało z dawnej werwy.
Po zielonej barwie zostało już tylko wspomnienie. Wyblakłe, poszarzałe ćwierkają cichutko od czasu do czasu. Zabiją je pierwsze przymrozki. Pozwoliłem mu zostać na półce z książkami. Taki azyl dla emeryta. Niekłopotliwy, jeść nie woła. Niech mieszka, ile chce.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?