MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ziemskie wakacje Holly Golightly

Włodzimierz Jurasz
Była jedną z najpiękniejszych, o ile nie najpiękniejszą aktorką w historii kina – choć jej typowi urody bardziej odpowiada określenie „śliczna” niż „piękna” (nie bez kozery jeden z jej filmów nosił tytuł „Zabawna buzia”). Zagrała w wielu znaczących dziełach, aczkolwiek jej kariera miała okresy załamania, a przerwała ją przedwczesna śmierć. W wakacyjnym okresie powtórek telewizje przypomniały kilka jej najlepszych ról, a na rynku księgarskim ukazała się biografia, zatytułowana po prostu „Audrey Hepburn”.

Zadebiutowała w roku 1947 rólką stewardesy w filmie „7 lekcji holenderskiego”. Wielką sławę (oraz Oscara) przyniosła jej rola w „Rzymskich wakacjach” (1953) Williama Wylera, gdzie zagrała księżniczkę nieistniejącego państewka, uciekającą na krótkie wagary w towarzystwie przystojnego dziennikarza (Gregory Peck). Ta rola ustaliła jej aktorskie emploi – uroczej, sympatycznej, nieco zagubionej w świecie, czystej i niewinnej panienki – utrwalone potem kreacją w „Sabrinie” (1954) Billy Wildera, gdzie zagrała córkę szofera, rozdartą uczuciowo między dwoma synami bogatego pracodawcy jej ojca (ostatecznie zwyciężył starszy z nich, grany przez Humphreya Bogarta). Niejaką skazę na tym wizerunku przyniósł występ w „Śniadaniu u Tiffa- ny’ego” Blake’a Edwardsa – jej bohaterka, Holly Golightly, jest panienką do towarzystwa, która uciekła od starszego, prowincjonalnego męża, potrafiąc jednak zachować (w każdym razie ekranową) niewinność. Między tymi rolami lokuje się jej Eliza Doolittle z filmu George’a Cukora „My Fair Lady” (1964), odwołującego się do mitu Pigmaliona i dramatu George’a Bernarda Shawa – Audrey Hepburn zagrała w nim prostą kwiaciarkę, z której ekscentrycznemu językoznawcy udaje się uczynić damę.

Lata 1967-1976 przyniosły przerwę w jej karierze. Aktorka po raz drugi wyszła za mąż, tym razem za włoskiego psychiatrę Andreę Dottiego (jej pierwszym mężem był aktor Mel Ferrer). Poświęciła się życiu rodzinnemu, wychowaniu dzieci, ale i to małżeństwo nie dało jej szczęścia. Zagrała kilka mniej znaczących ról, ale w latach 1982- -1989 nastąpiła kolejna przerwa w karierze. Aktorka została współpracowniczką działającej na rzecz dzieci organizacji UNICEF. „My nie zgłaszaliśmy się do niej – mówi w tej książce Christa Roth, koordy- natorka ambasadorów dobrej woli UNICEF – to ona przyszła do nas”. Pracując dla UNICEF odbyła 50 podróży. Jak stwierdza autor książki Alexander Walker, wielką rolę w jej zaangażowaniu odegrały wspomnienia z ciężkiego, pełnego cierpienia i chorób dzieciństwa podczas wojny, którą przeżyła w okupowanej przez Niemcy Holandii. Prawdopodobnie te przeżycia odbiły się także na jej zdrowiu. Audrey Hepburn zmarła na raka w roku 1993, w wieku zaledwie 62 lat.

Ostatni raz pojawiła się na ekranie w roku 1989, zaledwie na chwilę, w filmie Stevena Spielberga „Na zawsze”. Większą część swojej milionowej gaży przekazała właśnie na rzecz UNICEF.

A zagrała w nim anioła...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski