MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zimmermanniada

Paweł Stachnik
Ks. Kazimierz Zimmerman w 1924 r. został rektorem UJ
Ks. Kazimierz Zimmerman w 1924 r. został rektorem UJ Fot. NAC
28 stycznia 1911. Na UJ wybucha strajk przeciwko wykładom ks. prof. Zimmermanna. Studenckie niepokoje trwały przez kilka miesięcy.

Wszystko zaczęło się we wrześniu 1910 r., gdy wykładowcą socjologii na UJ mianowany został ks. Kazimierz Zimmermann, szef katedry chrześcijańskich nauk społecznych. Pochodził z Wielkopolski, studiował teologię, a naukowo zajmował się ekonomią i historią, z których to dziedzin napisał dwie książki.

Jego nominowanie na wykładowcę socjologii nie spodobało się lewicowo nastawionej młodzieży, która uznała, że jest to objaw „klerykalizacji” uczelni. Poparła ją krakowska prasa socjalistyczna w postaci „Naprzodu”. Z kolei gazety prawicowe i konserwatywne wyrażały radość, że wykładowcą nowego i ważnego społecznie przedmiotu będzie duchowny.

Przeciwników księdza Zimmermanna zdenerwowała wiadomość, że jego pierwszy socjologiczny wykład (nota bene zatytułowany „Gospodarcze i zarobkowe organizacje w Księstwie Poznańskim”) będzie otwarty dla wszystkich chętnych. Oznaczało to, że przybędą na nań - zapewne licznie - jego prawicowi zwolennicy. Dlatego postanowiono zorganizować przeciwdziałanie.

Wykład rozpoczął się 15 listopada o godz. 18 w sali im. Kopernika w Collegium Novum. Ks. Zimmermann został powitany oklaskami przez swoich fanów, z kolei jego przeciwnicy krzyczeli „Popie, precz!” oraz „Precz z reakcją!”. Rychło doszło do przepychanek i bójek. Przewrócono katedrę, która przygniotła dwóch studentów. Zwolennicy księdza wyparli wreszcie jego przeciwników z sali, a ci udali się pod pomnik Mickiewicza, gdzie urządzili wiec.

Zbulwersowany zajściami senat uczelni zawiadomił prokuraturę, ale to wywołało oburzenie studentów, także tych, którzy dotychczas nie byli zaangażowani w konflikt. Do rektora UJ, fizyka prof. Augusta Witkowskiego, udała się delegacja protestujących, która domagała się wycofania zawiadomienia z prokuratury i zgody na kolejny wiec. Rektor był skłonny przystać na to, pod warunkiem wszakże, że studenci wskażą przywódców protestu, tak by można było ich ukarać. Propozycja wydania liderów została odrzucona, a studenci w geście protestu złożyli na uczelni 614 legitymacji i oświadczeń o przyznaniu się do przewodzenia zamieszkom...

Sprawa stała się głośna. Debatował o niej parlament wiedeński, a interpelację złożył poseł Ignacy Daszyński. 29 listopada protestujący znów zakłócili wykład ks. Zimmermanna. Władze uczelni powołały więc komisję, która ukarała uczestników zajść: trzech miano relegować, 262 udzielić nagany, a 36 upomnieć.

Ta decyzja doprowadziła do eskalacji konfliktu. 28 stycznia 1911 r. proklamowano strajk. O godz. 15 do sal wykładowych w Collegium Novum i Collegium Physicum (dziś Collegium Witkowskiego) wtargnęli strajkujący oświadczając: „Proszę kolegów ustąpić! Teraz na uniwersytecie strajk jeneralny, nie mogą się odbywać żadne wykłady”. Próby kontynuowania wykładów miały być uniemożliwiane śpiewaniem, gwizdaniem lub rozpylaniem środków chemicznych.

Zwolennicy Zimmermanna i kontynuowania zajęć nie pozostali jednak bezczynni. Następnego dnia zabarykadowali się w Collegium Novum, niedopuszczając do niego strajkujących. Trojgu studentów (w tym dwóm studentkom; jedną z nich była Jadwiga Bujwidówna, córka znanego krakowskiego lekarza Odona Bujwida) udało się wspiąć na kraty otaczające wejście do budynku i przedostać na drugą stronę (prasa z oburzeniem pisała, że na kratach „powiewała panieńska bielizna”). Nie udało im się jednak dostać do środka budynku.

Przed uczelnią zabierało się coraz więcej osób. Rektor wezwał policję, która utworzyła kordon wokół gmachu. Paru profesorom (w tym Zimmermannowi) udało się chyłkiem wejść Collegium i rozpocząć zajęcia, w związku z czym w jednym z okien pojawiła się kartka z szyderczą informacją dla strajkujących: „Sześć wykładów się odbywa”.

Po południu jednak protestującym udało się dostać do Collegium i zająć je. W takiej sytuacji rektor Witkowski domagał się od komendanta policji usunięcia ich siłą, ale ten odmówił.

Pod gmachem zebrało się tak dużo osób, że dla utrzymania porządku wezwano batalion wojska z bagnetami na broni! Wewnątrz trwał wiec strajkujących, na którym odczytywano telegramy z poparciem nadesłane z innych uczelni (m.in. Wiednia, Grazu i Zagrzebia).

W tym momencie na wiecu pojawił się rektor, który zakomunikował strajkującym decyzję ministra oświaty zamykającą uniwersytet i wezwał do rozejścia się. Studenci zgodnie z tradycją udali się na Rynek Główny pod pomnik Mickiewicza, gdzie urządzili wiec. Przemówił na nim Ignacy Daszyński, a zebrani odśpiewali „Czerwony sztandar”.

To był ostatni akt niepokojów na UJ związanych z osobą ks. Zimmermanna i nazwanych w związku z tym „Zimmer-manniadą”. Zamknięcie uczelni uspokoiło studentów, a spór przeniósł się na łamy gazet. Zajęcia wznowiono dopiero 27 marca. 12 studentów relegowano z uczelni na jakiś czas, a sześciu udzielono nagany. Ks. Zimmermann pozostał na uniwersytecie, a w 1924 r. został jego rektorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski