MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zleciła zabójstwo męża?

EWA KOPCIK
- Nikt by się tutaj nie zdziwił, gdyby ona w nerwach coś mu zrobiła. Ale żeby miała wynająć płatnych zbirów? No, chyba że mieli mu tylko przemówić do rozsądku i przesadzili... Tak mieszkańcy Damienic pod Bochnią od wczoraj komentują zatrzymanie Małgorzaty B., która miała zlecić zabójstwo męża. Oprócz niej w ciągu ostatnich dwóch dni policjanci z krakowskiej komendy wojewódzkiej zatrzymali 5 osób.

PRZESTĘPCZOŚĆ. Tragedia w podbocheńskich Damienicach. Policja zatrzymała 6 osób, w tym żonę ofiary i żołnierza z krakowskiej jednostki wojskowej. Możliwe, że motywem była przemoc w rodzinie.

- Trzy z nich usłyszały już zarzuty udziału w zabójstwie, dwie pomocnictwa, a jedna podżegania do pobicia i kierowania zabójstwem. Cały czas trwają przesłuchania. Większość podejrzanych przyznała, że ma związek z tym zabójstwem - informowała wczoraj po południu prok. Elżbieta Potoczek-Bara, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Do zbrodni doszło w nocy z 25 na 26 marca. Ciężko rannego Ryszarda B. przed godziną 1 w nocy miała znaleźć żona. Leżał przy brzegu zakola Raby, w pobliżu ich gospodarstwa. Miał wiele obrażeń, zwłaszcza na głowie, zadanych twardym narzędziem. Był nieprzytomny, gdy Małgorzata wzywała policję. Nie przeżył do przyjazdu karetki.

Nad rozwiązaniem tej zagadki od trzech tygodni pracowali policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji.

Funkcjonariusze ustalili, że Małgorzata B. może mieć związek ze sprawą. Zatrzymano ją w czwartek po południu. Tego samego dnia do policyjnych aresztów trafiły jeszcze dwie inne osoby, a wczoraj trzech mężczyzn, którzy mieli wykonać wyrok na 44-letnim Ryszardzie B. Jeden z nich to żołnierz z krakowskiej jednostki wojskowej.

Z ustaleń śledczych wynika, że roli pośrednika w wynajęciu "silnorękich" podjęła się znajoma Małgorzaty. Kobieta była już wcześniej karana, podobnie jak trzech innych podejrzanych w tej sprawie. Z informacji prokuratury wynika, że mają na koncie kradzieże oraz przestępstwa narkotykowe. Najmłodszy ma niewiele ponad 20 lat. Pochodzą z Krakowa i okolic Nowego Sącza.

Jaki był motyw tej zbrodni? Na ten temat prokuratura milczy, tłumacząc się dobrem śledztwa. - Nie wszystkie czynności zostały już wykonane. Trwają przeszukania domów podejrzanych oraz wizja lokalna na miejscu zabójstwa. Po ich zakończeniu będziemy formułować wnioski do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztu. Prawdopodobnie krąg podejrzanych na tych 6 zatrzymanych się zamyka - dodaje prok. Regina Zając z Prokuratury Rejonowej w Bochni.

Sąsiedzi rodziny B. wiedzą swoje. - W końcu nie wytrzymała - mówią. - Tam nie było pijaństwa i bijatyk, ale była przemoc psychiczna: poniżanie, wyzwiska i ciągłe zdrady. Wszyscy się dziwiliśmy, że Małgośka to wszystko znosiła. Nie skarżyła się i zawsze powtarzała, że przecież dzieci powinny mieć ojca. Nikt by we wsi się nie zdziwił, jakby zrobiła mu coś w nerwach. Ale zlecenie mordu? Trudno uwierzyć. No, chyba że tamci mieli mu tylko przemówić do rozsądku i przesadzili... - mówi pani Maria, jedna z najbliższych sąsiadek.

Policja potwierdza: - Nie było interwencji w domu B., bo nie było żadnych zgłoszeń.

Piekło w czterech ścianach

- Tamtej nocy nic nie słyszałam. Jak obudziłam się około pierwszej, żeby wypuścić psa, na ulicy było już pełno policji. Pod dom B. wkrótce zajechał wóz strażacki, a potem karetka pogotowia. Ale nie na sygnale, więc Rysiek musiał już nie żyć - wspomina mieszkanka podbocheńskich Damienic noc z 25 na 26 marca.
Pobity do nieprzytomności Ryszard B. leżał nad brzegiem tzw. Starego Rabiska, czyli zakola Raby. Miała go tam znaleźć żona. Wezwała policję i pogotowie. Ale kiedy pierwsze radiowozy pojawiły się na miejscu, mężczyzna już nie żył.

- Poszliśmy na pogrzeb, ale jakoś nikt nie miał śmiałości, żeby zapytać Gosię, co się stało. Wszystko było możliwe. Nikt by się nawet nie zdziwił, gdyby go w nerwach czymś uderzyła. Pomyślałam nawet, że może teraz, po latach piekła, zazna wreszcie spokoju. Chociaż już po śmierci Ryśka jego rodzina ją oskarżała - dodaje inna sąsiadka.

Od wczoraj mieszkańcy Damienic znów żyją sprawą zabójstwa Ryszarda B. Odkąd usłyszeli w radiu, że prawdopodobnie maczała w tym palce jego żona.

- Przyjechała tu w czwartek policja i zabrała Małgosię. Sądziliśmy, że zaraz wróci, bo przecież w domu jest dwójka dzieci; starszy syn ma 12 lat, córka jest o rok młodsza. Ale nie wróciła. Dzieci wzięła do siebie rodzina Ryśka. Oni też mają teraz na głowie całe gospodarstwo - opowiadają sąsiedzi.

Nad rozwiązaniem sprawy zabójstwa 44-letniego Ryszarda B., przez ostatnie trzy tygodnie pracowali policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Krakowie. Znaleźli dowody, że Małgorzata B. zleciła zabójstwo męża. Oprócz niej przez ostatnie dwa dni zatrzymano pięć osób.

- Trzech podejrzanych usłyszało już zarzuty udziału w zabójstwie, dwie osoby - pomocnictwa w tej zbrodni, a jedna - podżegania do pobicia i kierowania zabójstwem. Większość przyznała, że ma związek z tym zabójstwem - mówi prok. Elżbieta Potoczek-Bara, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Jaki był motyw tej zbrodni? Na ten temat prokuratura na razie milczy, tłumacząc się dobrem śledztwa. Sąsiedzi rodziny B. opowiadają o nieudanym małżeństwie i wieloletniej gehennie Małgorzaty.

- Tam nie było pijaństwa, bijatyk i rękoczynów, ale była przemoc psychiczna: poniżanie, wyzwiska i ciągłe zdrady. Niemal od samego początku małżeństwa, czyli od ponad 20 lat - mówi pani Maria, jedna z najbliższych sąsiadek.

Mieszkali w niewielkim, drewnianym, parterowym domku w centrum wsi. Ostatnio w czwórkę, bo dwie najstarsze córki już się usamodzielniły. On pracował na kolei, ona, niedoszła pielęgniarka, przez wiele lat zajmowała się głównie gospodarstwem. - A było przy czym pracować. W stajni stoi 5 koni i bydło - w sumie 11 sztuk. Cały obrządek często był tylko na jej głowie. Dopiero od niedawna zaczęli dzielić się obowiązkami, jak Gośka znalazła pracę w Krakowie - opowiadają sąsiedzi.

Większość mieszkańców nie ma dobrego zdania o mężu Małgorzaty. Woleli nie wchodzić mu w drogę, bo potrafił naubliżać.

Są jednak tacy, którzy go bronią: - Pracowity był, nie pił, nie palił. Fakt, że za kobietami się oglądał, ale co mi do tego? Czasem kogoś obraził, ale potrafił też przeprosić - mówi starszy mężczyzna, którego spotykamy w pobliżu sklepu.
Małgorzacie, podejrzanej o zlecenie zabójstwa męża, wieś bardziej współczuje, niż ją potępia.

- Znam ją od dziecka, lubię, ale zupełnie nie rozumiem. Mąż zdradzał ją już po ślubie, robił awantury, wyzywał, a ona za każdym razem mu wybaczała. Być może była w nim tak szaleńczo zakochana? Gdy ją o to pytałam, odpowiadała tylko, że dzieci muszą mieć ojca - mówi sąsiadka.

Przed dwoma laty, gdy Damienice nawiedziła powódź, w domu B. woda sięgnęła metra. Zalała meble, pralkę, lodówkę. Dzieci nie miały na czym spać.

- Chcieliśmy im pomóc. Zawieźliśmy dwie wersalki. Po dwóch dniach Gosia błagała mnie, żebym je zabrała, bo mąż jej zrobił straszną awanturę. Nie było rady, trzeba było załatwić transport i zabrać je z powrotem - dodaje sąsiadka.

Z czasem Małgorzata B. przestała się skarżyć sąsiadom i opowiadać o swych problemach. Nie zwracała się też do policji.

- Nie mieliśmy zgłoszeń ani od Małgorzaty B., ani od jej męża - twierdzą bocheńscy funkcjonariusze.

- Rysiek jest ofiarą, ale równocześnie był katem Małgośki. Ale zlecenie mordu? Trudno uwierzyć. No, chyba że tamci mieli mu tylko przemówić do rozsądku, pobić, nastraszyć? Niewykluczone, że sytuacja wymknęła im się spod kontroli - spekulują sąsiedzi.

Wśród "silnorękich", którym Małgorzata B. miała zlecić "mokrą robotę", jest zawodowy żołnierz z krakowskiej jednostki wojskowej. Trzej inni podejrzani byli już karani za kradzieże i handel narkotykami. Podobnie jak kobieta, która pośredniczyła w przekazaniu tego zlecenia. Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj sąd zdecyduje o losie całej szóstki.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski