MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zlepek niepokojów

ŁUG
- "Kalendarz niepokoju" pozostaje zapisem pewnej cykliczności naszej cywilizacji - mówi Wojtek Kocołowski.

Kalendarz retro z wizjami wirtualnymi

"Najlepszym dowodem na istnienie pozaziemskiej inteligencji jest to, że nie nawiązuje z nami kontaktu" - to zdanie przypisywane Albertowi Einsteinowi, Hubert Czerepok i Wojtek Kocołowski wybrali na motto "Kalendarza niepokoju 2008".
Autor kilku wystaw, a także posiadacz jednej z największych w Polsce kolekcji filmów o zjawiskach paranormalnych, niestrudzony poszukiwacz UFO i historycznych mistyfikacji, tym razem stworzył kalendarz noworoczny z wyrywanymi karteczkami. Przypomina te, które wisiały w kuchniach naszych babć. Kalendarze takie oprócz standardowych informacji o kolejnych dniach roku i imieninach, zawierają porady, ciekawostki ze świata natury i techniki. Pojawiają się w nich także historyczne informacje i różnego rodzaju przepisy kulinarne.
Czerepok z Kocołowskim w "Kalendarzu niepokoju" zamiast tego dostarczają nam katastroficznych wizji, przypominają historyczne daty ważnych bitew i katastrof. Do tego dodają jeszcze absurdalne fakty i informacje o zjawiskach paranormalnych. A wszystko opatrzone zdjęciami kataklizmów ze świata realnego, jak i wirtualnego.
I tak na przykład 17 stycznia 1468 r. "w Lezhy w Albanii umiera na malarię wielki wojownik i wódz Skanderbeg, który zjednoczył kraj i przez 25 lat walczył z Imperium Osmańskim. 12 lat po jego śmierci Albania ulega Turkom. Po zdobyciu Lehzy Turcy otwierają grób Skanberbega i zabierają jego kości jako talizman".
Z kolei tego samego dnia w 1966 r. "niedaleko Palomares w Hiszpanii amerykański bombowiec B-52 po zderzeniu z samolotem - cysterną gubi bombę wodorową o sile 70 kiloton, która wpada do Atlantyku. Załoga ginie w katastrofie. 3 pozostałe bomby w stanie nienaruszonym spadają na ziemię wraz ze szczątkami samolotu. 80 dni później przy pomocy głębinowych batyskafów udaje się wyłowić nieuszkodzoną bombę. Miejsce upadku wskazuje hiszpański rybak Simo Orts, który chce od rządu USA zwyczajowej nagrody 1 proc. wartości znaleziska. Bomba wyceniona zostaje na 2 miliardy dolarów, więc rybak żąda 20 mln. Bezskutecznie".
W "Kalendarzu niepokoju" przeplatają się informacje zaczerpnięte z kolorowych czasopism, Internetu, plotek, stereotypowych przekonań, przepowiedni o końcu świata, senników, naukowych spekulacji. Tak powstało połączenie tradycji ze współczesnością. Starodawnej formy, mającej ponaddwustuletnią tradycję, z nowoczesnością epoki Internetu.
- "Kalendarz niepokoju" pozostaje zapisem pewnej cykliczności naszej cywilizacji: powtarzających się aktów agresji i głupoty, ale równolegle wielkiego serca i niebywałej kreatywności homo sapiens. Tej rodem z Biesłanu, ale również tej, która komuś kazała wynaleźć agrafkę. A od agrafki przecież nikt nie umarł - mówi Wojtek Kocołowski. (ŁUG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski