Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złość szkodzi, zwłaszcza rozumowi

Liliana Sonik
Archiwum
Bratkowska nie zamierza przeprowadzić aborcji tak, jak panowie z Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego z Andrzejem Zollem na czele nie zamierzają bronić życia dzieci. Im chodzi wyłącznie o władzę! – to słowa Magdaleny Środy, która sobie nie folguje.

Liliana Sonik: CAŁY TEN ZGIEŁK

Brnie dalej: "Gdyby pan Zoll lub inni panowie troszczyli się rzeczywiście o dzieci, to widzielibyśmy ich w domach dziecka... Ciekawe, ile pieniędzy przekazali na opiekę nad dziećmi niepełnosprawnymi czy na domy samotnych matek, ile wydali na sprzęt rehabilitacyjny dla chorych dzieci?”.

Kto zaślepiony złością wali kłonicą, ten źle trafi. Oj, źle trafiła pani Środa, bardzo źle. Bo tak się składa, że parę miesięcy temu Andrzej Zoll przekazał potrzebującym dzieciom 100 tysięcy złotych. Z własnej kieszeni. Ile pieniędzy na dzieci dała sama Środa, tego nie zdradza, za to frunie dalej, nazywając krakowskiego profesora "panem Zollem”.

Cóż tu powiedzieć? Zoll jest doktorem honoris causa trzech uniwersytetów – w Moguncji, Wilnie i Wrocławiu, i ma ogromny dorobek naukowy, o czym wszyscy – i ona sama – dobrze wiedzą.

Ale na tym nie koniec zacietrzewienia. "Zoll chce kandydować w wyborach prezydenckich” – oznajmia Środa. Nic na ten temat nie wiem, lecz szczerze wątpię, gdyż propozycje takie zawsze odrzucał. To Środa startowała w wyborach. Bez powodzenia. Widać więc, kto tu chce władzy. Nie byłoby w tym zresztą nic nagannego, gdyby w tej walce nie używano języka nienawiści. Mówi się, że złość piękności szkodzi, ale przede wszystkim szkodzi rozumowi.

A wszystko zaczęło się od tego, że pani o sympatycznym nazwisku Bratkowska zapowiedziała w telewizji, że w Wigilię zrobi aborcję. Próbowałam zapomnieć, żeby nie napędzać złych emocji u siebie i innych, ale zapomnieć się nie da, gdyż pani ta stała się gwiazdą mediów. Okazało się, że jest nauczycielką. Jej była uczennica opowiada: "Mówiła, że Pan Tadeusz to g...o, a Potop jest ch...owy. Stwierdziła, że nie musimy czytać Kordiana, a mnie poleciła olać rozszerzenie. W trzeciej klasie ciągle leciałam na korepetycjach, bez tego nie dałoby się zdać matury. Pod koniec liceum zorganizowała nam wyjazd, na którym mieliśmy się uczyć. Siedzieliśmy na trawie i się obijaliśmy. Zabrałam się do domu, bo nie chciało mi się tak marnować czasu”.

Na wiele spraw Bratkowska ma spojrzenie specyficzne. Księdzu, który chciał adoptować jej dziecko, zarzuciła arogancję, ponieważ – cytuję za Onetem – " on nie ma pojęcia o procesie ciąży. Wydaje mu się, że to kwestia dziewięciu miesięcy, że wystarczy donosić i oddać. To tak nie wygląda. Czasami ciąża i poród przebiegają bez problemów, zawsze jednak jest to bardzo duży koszt dla organizmu, naprawdę bardzo duży. Znam przypadki kobiet, które przez lata nie mogły dojść do siebie. Jedna z moich przyjaciółek do tej pory jest w stanie zupełnego biologicznego wyniszczenia. A urodziła – 16 lat temu…” – opowiada Bratkowska.

Po prostu strach się bać. Nie samej Bratkowskiej (jej raczej można współczuć), ale kaszy w głowie, którą nas infekuje.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski