MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Złoty sięga dna. Warszawska giełda coraz niżej. Czy sytuacja wymknęła się spod kontroli rządu?

Redakcja
KRYZYS FINANSOWY. Zdaniem Andrzeja Sadowskiego z Centrum Adama Smitha możliwości Polski w walce ze spekulacyjnymi funduszami są ograniczone.

- Przypominam, że niedawna obrona rubla przed atakiem spekulantów zakończyła się fiaskiem i kosztowała 200 mld dol. Premierowi Putinowi wydawało się, że poradzi sobie z funduszami. Mylił się, podobnie jak mylili się Brytyjczycy, gdy dwie dekady temu pożyczali 20 mld dol. na obronę funta przed atakiem Georga Sorosa - tłumaczy Sadowski.
Odmiennego zdania jest Krzysztof Rybiński - ekonomista, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego: - Interwencja na rynku walutowym jest potrzebna, jednak można dyskutować, czy zapowiedzi czynione przez premiera to właściwa metoda.
Rybiński uważa, że porównywanie Polski do Rosji nie jest na miejscu. - Rosjanie sami wyprowadzają kapitał poza granice i nie mają zaufania do systemu gospodarczego panującego w ich kraju. W Polsce jest inaczej - słyszałem nawet, że ludzie sprzedają w kantorach obce waluty uznając, że to dobry moment na zakup złotego, który niedługo zacznie się umacniać.
Krzysztof Rybiński przyznaje, że interwencje walutowe mogą być prowadzone metodą systematycznego nękania lub wielkiego, jednorazowego uderzenia. - Myślę, że przy tak niewielkiej płynności na rynku walutowym polski rząd jest w stanie wpłynąć na kurs złotego - mówi ekonomista.
Dość dramatycznie zabrzmiała wczoraj wypowiedź innego ekonomisty Ryszarda Petru. Jego zdaniem, Polska ma stosunkowo małe rezerwy walutowe. - W obecnej sytuacji rząd niewiele może zrobić. Jest już trochę późno na ratowanie złotego. Sytuacja wymknęła się spod kontroli - powiedział Petru.
Nie brakuje jednak pozbawionych emocji głosów, że kilkadziesiąt miliardów euro, jakie Polska otrzyma z Unii Europejskiej w najbliższych latach, powinny zostać wymienione na rynku, a nie w NBP. Być może pomogłoby to ustabilizować kurs złotego i, przede wszystkim - zatrzymać jego niekontrolowane spadki.
Spadek kursu złotego uderza w rodziny zadłużone we franku szwajcarskim. Comiesięczne raty wzrosły co prawda "tylko" o kilkaset złotych i wciąż są niższe niż raty kredytów zaciągniętych w złotówkach, ale kapitał do spłaty znacznie urósł. W skali krajowej gospodarki potencjalne korzyści ze słabnącej złotówki (lepsza sytuacja eksporterów) niwelowane są wzrostem kosztów obsługi zagranicznego zadłużenia. Poza tym eksporterzy najczęściej są również importerami drożejących komponentów, a z powodu recesji w wielu krajach Europy mają trudności ze zbytem swoich towarów.
Jacek Świder

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski