Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znalazł na strychu żydowskie listy pisane do skromnego kolejarza

Piotr Subik
Listów z prośbą o pomoc, m.in. z obozu w Płaszowie, Tomasz Jastrzębski znalazł dziesiątki
Listów z prośbą o pomoc, m.in. z obozu w Płaszowie, Tomasz Jastrzębski znalazł dziesiątki Fot. Piotr Subik
Dzięki dokumentom, które odkrył Tomasz Jastrzębski, można przypuszczać, iż nieżyjący już Stanisław Pamuła z Wieliczki w czasie hitlerowskiej okupacji był depozytariuszem żydowskich rodzin. Czy narażając własne życie, działał sam? Spróbują to ustalić historycy.

Nagłówek pożółkłego listu głosi, że napisano go w „Krakau Plaszów Julag I”. Gdy Tomasz Jastrzębski czytał to po raz pierwszy, poczuł dreszcz na plecach. Nie miał wątpliwości. Trzymał w ręku kartkę wyrwaną z zeszytu, z listem skreślonym w hitlerowskim obozie pracy w Płaszowie.

Wątpliwości nie budziło również to, do kogo był adresowany. „Sehr geehrter Herr Pamuła” – „Szanowny Panie Pamuła”. Stanisław Pamuła to dziadek żony Tomasza Jastrzębskiego. Zmarł w 1978 r. Mieszkał w domu przy ul. Janińskiej w Wieliczce. Opisał dzieje kolei w Małopolsce i szkolnictwa w Wieliczce, ale pamiętników nie zostawił. Milczał też o tym, że był depozytariuszem i przyjacielem kilku lub kilkunastu Żydów, rzuconych wojennymi losami do Wieliczki.

Listów z błaganiami o pomoc, wysyłanych z obozów w Płaszowie i Skarżysku-Kamiennej, a także z Niemiec, są dziesiątki. Razem z kilkoma setkami innych dokumentów Tomasz Jastrzębski znalazł je niedawno na strychu rodzinnego domu w Wieliczce. Pewnie część autorów tej korespondencji przeżyła Holokaust.

– Przypuszczam, że dokumenty i listy leżały w piwnicy. Ktoś wyniósł je na strych. Nawet bez zaglądania do środka – mówi Jastrzębski, członek Polskiego Towarzystwa Historycznego w Nowym Targu, współpracownik programu TVP „Było, nie minęło”, poświęconego poszukiwaniu pamiątek z przeszłości w całej Polsce. Chwilę odnalezienia żydowskich listów wspomina tak: – Widniejące na nich daty „42”, „43”, „44” wywołały we mnie alarm wewnętrzny…

Kim był Stanisław Pamuła? Urodził się w 1889 r. w Wieliczce. Rzymski katolik, choć niektórzy dostrzegali u niego semickie rysy. Przed wojną był wysokim urzędnikiem dyrekcji kolei przy pl. Matejki w Krakowie. Zajmował się finansami. Ożenił się z Anielą z Jagielskich, siostrą Józefa, ostatniego przedwojennego burmistrza Wieliczki.

Po napaści Niemiec na Polskę, we wrześniu 1939 r., kolejarzy, m.in. Stanisława Pamułę, ewakuowano do Lwowa. Miała do niego wkrótce dołączyć Aniela z dwojgiem dzieci, m.in. Ludwikiem, teściem Jastrzębskiego. Ale po 17 września, gdy do Polski wkroczyła Armia Czerwona, Pamuła na własną rękę wrócił do Krakowa. Potem kontynuował pracę w niemieckiej Generalnej Dyrekcji Kolei Wschodniej.

– Nie wiadomo, skąd w domu dziadka Stanisława wzięli się Żydzi. Ale wiadomo, że się ukrywali. Bo rodzina opowiadała, choć bez szczegółów, że po wojnie utrzymywali kontakt z nim, przyjeżdżali odbierać pozostawiony w depozycie majątek__– opowiada Jastrzębski.

Kontakt z żydowskimi rodzinami Pamuła nawiązał zapewne dlatego, że kilkaset metrów od jego domu przebiegała granica żydowskiej osady Klasno. Podczas okupacji ściągali tam m.in. Żydzi wyrzucani przez Niemców z Kazimierza. Pamuła był wykształcony. Mógł im pisać urzędowe pisma. Jako kolejarz miał też swobodę przemieszczania się po Generalnej Guberni. Może dlatego z obozów słali do niego prośby o pieniądze, ubrania, leki. A później, przez pośredników, przysyłali pokwitowania.

Do Pamuły dotarła m.in. rodzina Schlangerów. Ich dossier znajduje się wśród dokumentów odkrytych ostatnio przez Jastrzębskiego. Wywodzili się spod Łańcuta, ale wyjechali do Düsseldorfu. Na przełomie 1938/1939 r. przyjechali jednak do Krakowa – via Zbąszyń. W ich teczce, założonej przez Pamułę, zachowały się m.in. okupacyjne dokumenty Szulema Mosze Schlangera (ur. 1919) i jego siostry, Racheli Heleny (ur. 1923). Szulem jeszcze w Niemczech starał się o przyjęcia na studia na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Głowa rodziny, Jakub, przed powrotem do Polski był przedstawicielem produkującej rowery, maszyny do szycia, a nawet samochody firmy Stoewers. W Krakowie mieszkali przy ul. Podzamcze. Przeżyli Płaszów, po wojnie wyjechali do Stanów Zjednoczonych.

Podobnie było w latach 80., kiedy Jastrzębski, podczas sprzątania domu, znalazł teczkę z dokumentami rodziny Schönkerów. Były w niej m.in. umowy konsorcjalne oraz testament Józefa Schönkera. A na nim kontrasygnata... Stanisława Pamuły.

To tylko zbieg okoliczności, że kilkadziesiąt lat później, na początku XX wieku, Ośrodek KARTA zwrócił się do pana Tomasza z prośbą o pomoc w przygotowaniu do druku książki „Dotknięcie anioła” – wspomnień pewnego Żyda, który wojenne losy związał na jakiś czas z Wieliczką. Chodziło o Henryka Schönkera. Jego dziadkiem był Józef, ten z teczki Pamuły.

Jastrzębski zaprosił Henryka do siebie w 2012 r. – Po wojnie nigdy wcześniej nie był w Wieliczce. Nie chciał wejść do domu, mówił, że dokumenty należą do innych Schönkerów. Kiedy zaczął je czytać, rozpłakał się. Powiedział, że to kolejne w jego życiu „dotknięcie anioła” – wspomina Jastrzębski.

Historia ma dalszy ciąg. Wśród odnalezionych niedawno listów są też te podpisane przez Józefa Schönkera. Oto fragment jednego z ich: „Muszę wyrazić Sz. Państwu moje uznanie co do szlachetności pod każdym względem. Wielce Sz. Państwo, nie zapomnę nigdy jak miły mi był mój pobyt u Państwa i dziękuję najserdeczniej za wszystko. Mam nadzieję, że po wojnie się jeszcze spotkamy. To jest moim najszczerszym życzeniem”.

Doktor Mateusz Szpytma, historyk z krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej, badacz stosunków polsko- -żydowskich podczas wojny, nie ukrywa, że nierzadko depozytariuszami majątków żydowskich, w obliczu nadciągającej zagłady, stawali się Polacy. – Umawiano się zwykle ustnie na pomoc podczas wojny i zwrot pieniędzy po jej zakończeniu. Ale bywało z tym różnie. Polacy w tej sprawie prezentowali cały wachlarz zachowań. Jedni pomagali, inni wzbogacali się kosztem Żydów – mówi dr Szpytma. Pomoc Żydom była zresztą zawsze ryzykowna. Groziło za nią wywiezienie do Auschwitz, a wpadka kończyła się często rozstrzelaniem.

Nie można mieć jednak żadnych wątpliwości co do uczciwości Stanisława Pamuły. Świadczy o tym list z 1947 r., który do nieznanego adresata pisał Michał Zellner, przed wojną właściciel sklepu z towarami żelaznymi przy rynku w Wieliczce, potem przewodniczący Komitetu Żydowskiego. Można w nim przeczytać m.in., że Pamuła „znany jest ze swej uczciwości, pomagał podczas okupacji ludziom pochodzenia żydowskiego”. Podobną wymowę ma też list Schönkera.

– Co tu dużo mówić, rzetelna buchalteria, która zachowała się w dokumentach, świadczy o tym, że Stanisław Pamuła dotrzymał swoich zobowiązań – mówi Marek Stoszek, współpracownik Centrum Badania Holokaustu Uniwersytetu Jagiellońskiego, który wziął na siebie skomplikowane zadanie przebadania zbioru dokumentów znalezionych w Wieliczce.

Jastrzębski dodaje: – Żydzi, rzuceni zrządzeniem losu do domu Stanisława, obdarzyli go ogromnym zaufaniem. I jak dowiadujemy się ze znalezionych papierów, on tego zaufania nie zawiódł.
***

Kilkaset przedwojennych żydowskich dokumentów oraz ich listy z czasów wojny odkrył przypadkowo na strychu swego domu Tomasz Jastrzębski z Wieliczki. To m.in. korespondencja od więźniów obozu Płaszów. Prośby o przesłanie pomocy finansowej, ale też ubrań i lekarstw, kierowali do dziadka żony Jastrzębskiego, zmarłego w 1978 r. Stanisława Pamuły. Wygląda na to, że był osobą, u której kilka żydowskich rodzin zdeponowało pieniądze w obliczu nadciągającej zagłady. W razie potrzeby posyłał im żądane kwoty, by mogli zapewnić sobie lepsze traktowanie w obozie.

Monika Bednarek, kierownik i kustosz Fabryki Emalia Oskara Schindlera, oddziału Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, docenia wagę tego odkrycia. – My w zbiorach mamy tylko jeden list pochodzący z obozu Płaszów, i to pisany przez polskiego więźnia. Przemycane za druty grypsy to rzecz unikatowa.

Historycy postarają się sprawdzić, czy Pamuła, skromny urzędnik kolejowy działał samodzielnie, czy w ramach jakiejś organizacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski