Poszukiwania spodni rozpoczęły się, kiedy nadburmistrz miasta Schoenebeck w Niemczech zwrócił się do oświęcimskiego magistratu z prośbą o wypożyczenie spodni więźnia obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Eksponat został przekazany poprzedniemu prezydentowi Oświęcimia Januszowi Marszałkowi w 2007 r. i miał być częścią ekspozycji planowanego wtedy Kopca Pamięci. Od tego czasu nikt spodni nie widział.
Ruszyło śledztwo. Spodni nie było w urzędzie, w Muzeum Auschwitz ani w domu Janusza Marszałka. Urzędnicy sugerowali, że to Marszałek zabrał spodnie, a prezydent miasta osobiście złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia kradzieży cennego eksponatu.
- Niech dobrze przeszukają zakamarki urzędu, to spodnie się znajdą, bo osobiście zdeponowałem je w wydziale promocji - mówił wtedy Janusz Marszałek. Potem jednak przypomniał sobie, że przekazywał je pomysłodawcy kopca, nieżyjącemu już Józefowi Szajnie. - Nie zdziwiłbym się, jakby były w jego domu - wskazywał.
I nie pomylił się.
- Spodnie więźniarskie odnalazły się w Warszawie, w mieszkaniu prof. Józefa Szajny, które należy teraz do jego syna Łukasza - mówi Mariusz Słomka, prokurator z Oświęcimia. - Zostały zabezpieczone przez policję i niebawem wrócą do Urzędu Miasta - tłumaczy.
Kradzieży zatem nie było.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?