MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znaleźli się pod ścianą

Redakcja
GRUPA C. Wczorajszy mecz w Poznaniu toczył się w gorącej atmosferze i został nawet na moment przerwany. Nieoczekiwanie to Chorwaci są w lepszej sytuacji od Italii przed ostatnią kolejką spotkań. Włochy - Chorwacja 1:1 (1:0)

1:0 Pirlo 39, 1:1 Mandżukić 72.

Sędziował Howard Webb (Anglia). Żółte kartki: Thiago Motta, Montolivo - Schildenfeld. Widzów: 37 096.

Włochy: Buffon - Bonucci, De Rossi, Chiellini - Maggio, Marchisio, Pirlo, Thiago Motta (63 Montolivo), Giaccherini - Balotelli (70 Di Natale), Cassano (84 Giovinco).

Chorwacja: Pletikosa - Srna, Corluka, Schildenfeld, Strinić - Rakitić, Vukojević, Modrić, Perisić (68 Pranjić) - Jelavić (84 Eduardo), Mandżukić (90+5 Kranjcar).

Poznańską Starówkę opanowali wczoraj Chorwaci. W ulokowanej w centrum miasta strefie kibica było ich tam niewiele mniej niż na stadionie, gdzie zjawiło się 10 tysięcy przebranych w charakterystyczne szachownice fanatyków. W drugiej połowie dali się we znaki służbom porządkowym, rzucając na boisko świetlne race, przez co sędzia Howard Webb przerwał nawet na moment mecz. Włosi przemykali po ulicach Poznania chyłkiem, a na trybunach przy Bułgarskiej zostali całkowicie zagłuszeni. I zadymieni.

Na boisku początkowo role się odwróciły. Już w 3 min siedzący obok mnie włoski reporter krzyknął: goool! Za wcześnie, Mario Balotelli przyjął piłkę, świetnie się z nią obrócił, ale strzelił obok słupka. Dziesięć minut później ten sam napastnik uderzał zza pola karnego, ale został zablokowany. Za trzecim razem odgrywał do Antonio Cassano, lecz niecelnie. Za czwartym strzał Balotellego obronił Stipe Pletikosa. To wszystko w kwadrans! Krótko mówiąc, Włosi w natarciu.

Pochwały, jakie zebrała Italia za pierwszy mecz z Hiszpanią (1:1) nie były przesadzone. Włosi, na przekór problemom, od początku turnieju spisują się bardzo dobrze. Grając w nietypowym ustawieniu 3-5-2, a więc jedynie z trzema obrońcami, zaskakują rywali. Daniele De Rossi, który z konieczności (kontuzja Andrei Barzagliego) został przesunięty na środek defensywy, zadomowił się tam na dobre.

Chorwaci, którzy zyskali pewność siebie po dramatycznym meczu z Irlandią (1:3) i jeszcze nigdy nie przegrali z Włochami, i tym razem zrobili wiele, by nie paść na kolana. Najwięcej uczynił w pierwszej połowie Pletikosa, broniąc za jednym zamachem dwie sytuacje sam na sam ze skądinąd świetnie dysponowanym na Euro 2012 Claudio Marchisio.

W końcu jednak musiał skapitulować. Kolejne natarcie Włochów i rzut wolny sprzed linii pola karnego, idealne miejsce dla czyhającego na takie okazje Andrei Pirlo. Pomocnik Juventusu przymierzył idealnie tuż nad murem i chorwacki bramkarz, choć sięgnął piłki końcami palców, nie był w stanie jej wybić.

Włosi, zaskakując nawet własnych fanów, wcale się nie cofnęli. Ofensywnie zmotywowana drużyna nadal posiadała przewagę i tylko raz, gdy Chorwaci ruszyli z kontrą, po której strzelał Mario Mandżukić, mogła przyjść im do głowy refleksja, że należy bardziej szanować skromne 1:0.

Chwała Włochom, że się nie cofnęli, chwała Chorwatom, że mieli wielką ochotę to wykorzystać. Mistrzami kontrataków to oni jednak nie są. Ognjen Vukojević był bardziej skuteczny w negocjacjach z rzucającymi race kibicami, niż pod bramką Gianluigiego Buffona. A Darijo Srna popisał się tylko brutalnością, taranując w drugiej połowie Thiago Mottę.
Nieoczekiwanie po godzinie gry Włosi opadli z sił, a świetnie przygotowani fizycznie Chorwaci przejęli inicjatywę. Konsekwencją była bramka Mandżukicia. Napastnik HSV pokonał swego idola z dzieciństwa, Buffona strzałem z kilku metrów.

Schodzący wcześniej z boiska Balotelli został wygwizdany przez chorwacką publiczność. Antonio Di Natale, który go zastąpił, nie powtórzył wyczynu ze spotkania w Gdańsku, gdy trafił do siatki pięć minut po wejściu na boisko. Toczony w gorącej atmosferze mecz zakończył się więc niechcianym przez Italię remisem. Włosi, jeśli nie chcą we wtorek opuszczać Krakowa, będą musieli wygrać w ostatnim meczu grupowym z Irlandią. A i to może okazać się za mało, by awansować do ćwierćfinału.

KRZYSZTOF KAWA, Poznań

Gracz meczu

Andrea Pirlo (Włochy)

- Mieliśmy okazje w pierwszej połowie, gdy mogliśmy przesądzić o wyniku, ale nie udało się trafić do siatki po raz drugi - powiedział strzelec gola dla Włochów Andrea Pirlo chwilę po tym, jak z rąk byłego świetnego chorwackiego napastnika Davora Sukera otrzymał statuetkę dla najlepszego gracza meczu. - Po przerwie cofnęliśmy się za bardzo i straciliśmy bramkę. Teraz przed nami mecz z gatunku "o wszystko" z Irlandią i zrobimy wszystko, by go wygrać - dodał 33-letni pomocnik Juventusu Turyn. (K)

Zdaniem trenerów

Cesare Prandelli (Włochy):

- Nie zgodzę się z opinią, że brak nam charakteru tylko dlatego, że dwukrotnie straciliśmy bramki, prowadząc i z Hiszpanią, i z Chorwacją. To fakt, że po godzinie gry oddaliśmy trochę inicjatywę, opadliśmy z sił i muszę się zastanowić, co zrobić, by to się nie powtórzyło w trzecim meczu. Balotelli w pierwszej połowie pokazał swoje atuty, ale liczyłem, że w drugiej będzie bardziej widoczny. Dlatego zmieniłem go na Di Natale, by dał nam więcej wsparcia w ataku. Natomiast Cassano miał dwa, trzy dobre podania, więc chciałem, by pozostał do końca. Musimy się poprawić, jeśli chodzi o wykończenie akcji, ale nie można powiedzieć, że gramy źle w ofensywie, bo kreujemy wiele sytuacji. Chorwaci byli świetnie przygotowani fizycznie, ale my byliśmy lepsi piłkarsko. Czy przeciwko Irlandii będą zmiany w składzie i ustawieniu drużyny? Nie będzie zmian taktycznych, zobaczymy w piątek na treningu, kto jest zmęczony i wtedy zdecyduję, czy będą zmiany personalne.

Slaven Bilić (Chorwacja):

- Włosi byli lepsi w pierwszej połowie, byłem pod wrażeniem ich pressingu. Nam brakowało cierpliwości i agresywności. Dlatego w przerwie zmieniliśmy trochę nasze ustawienie na 4-3-2-1. Mandżukić grał nieco głębiej, Rakitić poszedł bardziej na skrzydło, a Modrić mu pomagał. Pranjić po wejściu stworzył trójkąt z Rakiticiem i Modriciem, zrobili kilka świetnych akcji. Jestem usatysfakcjonowany, bo moi zawodnicy pokazali charakter. Mamy czas, by przygotować się do meczu z Hiszpanią, więc na razie nie chcę o nim mówić. Jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji, zdobyliśmy 4 punkty. Mogło być lepiej, ale bądźmy realistami. Sądzę, że naród chorwacki nie oczekiwał aż tak dobrego wyniku po dwóch meczach. Dziwię się trenerom, którzy nie rozmawiają z sędziami. To przecież część obowiązków arbitrów. Ja oczywiście nie jestem obiektywny, bo walczę w imieniu swojej drużyny, ale uważam, że zasłużyliśmy na rzut karny po faulu na Jelaviciu.

(KRZYK), Poznań

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski