Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znam Katmandu... To porażające zniszczenia

Rozmawiała Majka Lisińska-Kozioł
Rozmowa z Ryszardem Pawłowskim, himalaistą, który wszedł na dziewięć z czternastu ośmiotysięczników i jako jedyny Polak pięć razy zdobył Mount Everest.

– Jak Pan patrzy na skutki trzęsienia ziemi w Nepalu?

– Są porażające. Byłem tam z pięćdziesiąt razy. Znam Katmandu. Zastanawiam się, czy to trzęsienie ziemi można było przewidzieć.

– Sejsmolodzy ponoć ostrzegali, że trzęsienia powtarzają się w Nepalu co 70–80 lat. Ostatnie było w 1934 roku, więc teraz można się było spodziewać kolejnego.

– Władze powinny były działać, choć teraz to nie ma znaczenia.

– Na tę chwilę podaje się, że zginęło ponad 3700 osób, a rannych jest ponad 6,5 tysiąca.

– I choć epicentrum wstrząsów było 210 kilometrów na zachód od Everestu, tragedia nie ominęła też tysiąca wspinaczy; z tego 100 uwięzionych zostało powyżej bazy; w obozie I na wysokości 5900–6000 m n.p.m. i w II na 6400–6500 m.

– Trzęsienie ziemi spowodowało oberwanie się ogromnej lawiny.

– Na skutek drgań góra otrząsnęła się ze śniegu. Z południowego skrzydła Everestu, z siodła pomiędzy Pumori i Lingtren (to góry mające powyżej 7000 m n.p.m.) zeszła masa śniegu i spadła na namioty bazy. Siła żywiołu była ogromna. Kamienie spowodowały obrażenia wśród będących w bazie wspinaczy. Prawdopodobnie zginęło 17 osób.

– Zniszczony został Icefoll.

– To najczęściej używana droga wejścia i zejścia na Everest. Z tego, co wiem, pozrywane są liny poręczowe, połamane drabiny, które stanowią zabezpieczenie szczelin. Ucierpiała też baza pod Makalu położona na wysokości 5600 m n.p.m. Działa tam nasza Kinga Baranowska, ale z tego, co wiem, jest bezpieczna, choć wstrząsy były odczuwalne.

– Któryś z himalaistów spod Everestu powiedział, że ich aniołami są teraz śmigłowce. Mogą swobodnie latać tak wysoko?

– Na pięciu – sześciu tysiącach metrów mogą, jeśli jest dobra pogoda, ale nawet wtedy raczej nie lądują; wiszą w powietrzu.

– Szerpowie znaleźli już ponoć obejście drogi przez lodospad.

– Ich pomoc jest nieoceniona. Są na Evereście nawet kilkanaście razy w roku, znają region jak nikt.

– Był Pan świadkiem podobnego trzęsienia ziemi w Himalajach?

– Nie aż tak silnego. Ale bodaj w 1998 roku pod Nanga Parbat (8126 m m.n.p.) ziemia zadrżała. Też zeszła lawina i zasypało pobliską wioskę.

– Zabytki w Katmandu zniknęły…

– W żaden sposób nie były zabezpieczone, ani wzmocnione. Po prostu rozsypały się w pył.

– Jedną z pierwszych relacji o tym, co dzieje się w górach, podał Rafał Sławiński…

– To jeden z najlepszych wspinaczy świata, Polak mieszkający w Kanadzie, o ile wiem, miał zdobyć Everest w stylu alpejskim (bez tlenu i pomocy Szerpów – MLK) od strony tybetańskiej. Jeśli nic im nie jest, pewnie będą kontynuować wyprawę.

– A co z wyprawami komercyjnymi?

– To drogie przedsięwzięcie, ok. 50 tys. dolarów od osoby i klienci stracą te pieniądze, bo w tych okolicznościach Szerpowie nie będą szli w górę, skupią się na sprowadzeniu ludzi na dół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski