Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zn@lezione w sieci

Redakcja
Instytut im. prof. Sehna w Krakowie bada dowód, który może podważyć wszystkie dotychczasowe ustalenia dotyczące przyczyn katastrofy smoleńskiej - twierdzi portal rmf24.pl. To zapis z magnetofonu samolotu Jak-40, jedyne nagrania, jakie polska prokuratura uzyskała bez pośrednictwa Rosjan.

Zapis umieszczonego w jaku rejestratora MS-61 zawiera wyłącznie nagranie prowadzonej przez załogę korespondencji radiowej. W lipcu 2010 r. chor. Re- migiusz Muś i por. Artur Wosztyl, a więc odpowiednio technik pokładowy i pilot-dowódca jaka, twierdzili publicznie, że przed lądowaniem zarówno oni, jak załogi podchodzących do lądowania rosyjskiego Iła-76 i prezydenckiego tupolewa otrzymały od kontrolerów komendy schodzenia nie na 100, ale na niedopuszczalną na tym lotnisku wysokość 50 metrów, i dopiero potem odchodzenia na drugi krąg. To sprzeczne ze wszystkimi znanymi dotychczas zapisami korespondencji radiowej, opartymi na zapisie przechowywanego w Moskwie rejestratora Tu-154 i źródłach rosyjskich. Wszystkie one zawierają zdanie kontrolera: "A, polski sto jeden, i od stu metrów być przygotowanym do odejścia na drugi krąg".

Jeśli eksperci instytutu Sehna potwierdzą, że rejestrator z jaka, jak twierdził chor. Muś, rzeczywiście zawiera zapis tych komend, wydanych zarówno Rosjanom, jak i polskiemu tupolewowi - wątpliwe staną się wszystkie dotychczasowe wersje przebiegu korespondencji radiowej między kontrolerami lotniska w Smoleńsku, a podchodzącymi na nim 10 kwietnia do lądowania maszynami. Co więcej, podważone zostaną wszystkie ustalenia, opisane zarówno przez MAK, jak i komisję Millera, a oparte na istniejących dotychczas zapisach. Ujawnienie zapisu komend, o których mówiła załoga polskiego jaka, storpeduje też wiarygodność wszystkich trzech ekspertyz fonoskopijnych, przygotowanych w Polsce i w Rosji. Zapis magnetofonu jaka został zabezpieczony natychmiast po powrocie samolotu do Warszawy po katastrofie 10 kwietnia. Istotne jest to, że inaczej niż w wypadku czarnej skrzynki, zainstalowanej w Tu-154, rejestrującej ostatnie pół godziny lotu, nagranie z jaka trwa aż pięć godzin.

Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie otrzymali będący nośnikiem zapisu drut już wiele miesięcy temu. Wcześniej kończyli jednak pracę nad ekspertyzą rejestratora Tu-154.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski