Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znokautowani w stolicy

SAS
I Liga PiŁkarska: LEGIA - WISŁA

1-0 Sokołowski I 19 min

2-0 Włodarczyk 29 min

3-0 Włodarczyk 34 min

4-0 Magiera 59 min

5-0 Włodarczyk 70 min

5-1 Żurawski 86 min

Sędziowali: Tomasz Pacuda z Częstochowy oraz Konrad Sapela z Łodzi

i Patryk Podwysocki z Częstochowy. Żółte kartki: Kaczorowski (74) - Kłos (79)

Brożek (88). Widzów 12 000 (w tym 500 kibicow Wisły).

Legia (1-4-5-1)

Boruc 7

Szala 7

Djokovic 8

Choto 8

Kiełbowicz 7

Sokołowski II 7

Karwan 7

(64 Kaczorowski) 6

Magiera 8

Włodarczyk 9

(83 Zjawiński)

Sokołowski I 8

(74 Kowalski)

Saganowski 7

Wisła (1-4-4-2)

Majdan 4

Baszczyński 5

Kłos 4

Głowacki 4

Stolarczyk 4

Błaszczykowski 4

(53 Mijailovic) 4

Sobolewski 5

Cantoro 4

(83 Ekwueme)

Zieńczuk 4

Frankowski 4

(64 Brożek 4)

Żurawski 5

   Po wczorajszym nokaucie piłkarze Wisły nadal potrzebują jednego punktu, by obronić mistrzowski tytuł. Muszą się o to postarać w trzech ostatnich spotkaniach ligowych sezonu - z Górnikiem Zabrze u siebie, Lechem w Poznaniu i Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski w Krakowie.
   Fatalna postawa przy Łazienkowskiej musi jednak budzić niepokój. Wiślacy ponieśli najwyższą porażkę od 1997 roku, gdy właścicielem klubu jest Bogusław Cupiał.
   W pierwszej połowie prestiżowej konfrontacji z legionistami goście, jak kiepsko przygotowani pięściarze, dali się niemiłosiernie obijać, trzy razy zostali trafieni. I nie potrafili odpowiedzieć na te ciosy szybką kontrą, chociaż jedną składną akcją. To była już kompromitacja! A Tomasz Frankowski określił to dosadniej: - To apogeum dna!
   Powitano Wisłę przy Łazienkowskiej tradycyjne, czyli... gwizdami i niecenzuralnymi okrzykami. Potem na trybuny na chwilę zawitała kultura. Kibice Legii zaśpiewali "Sen o Warszawie" Czesława Niemena, a sympatycy Wisły - "Jak długo na Wawelu...".
   Mistrzowie Polski, którym do zapewnienia sobie dziesiątego tytułu wystarczył remis, wystąpili w najmocniejszym składzie, natomiast u gospodarzy zabrakło pauzujących za kartki: Aleksandara Vukovica i Jakuba Rzeźniczaka oraz kontuzjowanego Łukasza Surmy. Pojawił się za to Piotr Włodarczyk, późniejszy bohater meczu.
   W pierwszym kwadransie, którego najbardziej obawiał się Werner Liczka, warszawianie strzelali jeszcze niecelnie. Dwukrotnie pewne obawy mógł mieć Artur Boruc, gdy w polu karnym Legii do piłki doszedł Tomasz Frankowski, lecz dogodne okazje zmarnował.
   Potem bardzo gorąco było tylko pod bramką Radosława Majdana.
   Jeszcze w 18 min golkiper "Białej Gwiazdy" wybił piłkę na róg. Po chwili wyciągał ją już po raz pierwszy, niestety, nie ostatni z siatki. Po stronie nielicznych plusów Majdana można zapisać wygrany pojedynek z Markiem Saganowskim w 22 min.
   Generalnie, w defensywie Wisła grała fatalnie, zupełnie oddała środek pola. Mauro Cantoro plątał się po murawie, zupełnie niewidoczny był Marek Zieńczuk.
   To Legia grała z polotem, miała pomysł na sforsowanie obrony Wisły, a krakowianie bezradnie biegali za piłką. Kolejne gole dla gospodarzy po przerwie były tego najlepszym efektem.
   Włodarczyk - jak król polowania - popisał się hat trickiem. Marek Saganowski ograniczył się tym razem do asystowania, skupiania na sobie uwagi defensorów.
JERZY SASORSKI, Warszawa

JAK PADŁY BRAMKI

1-0

Karwan sprytnie przepuścił piłkę do wbiegającego w pole karne Sokołowskiego I, który z 14 metrów strzelił na tyle mocno, ze Majdan nie zdążył zareagować.

2-0

Dokładne dośrodkowanie z lewego skrzydła Sokołowskiego I wykorzystał Włodarczyk, który w polu bramkowym głową posłał piłkę do siatki.

3-0

Po rożnym z prawej strony Kiełbowicza w zamieszaniu podbramkowym oddał strzał Djokovic, ale tym, który z bliska skierował piłkę do siatki był Włodarczyk

4-0

Szybką akcję Legii prawym skrzydłem zakończył celnym uderzeniem Jacek Magiera, który wybiegł w tempo, w tzw. uliczkę po dokładnym zagraniu Saganowskiego

5-0

Kolejne dobre podanie Saganowskiego zamienił na gola mocnym strzałem Włodarczyk

5-1

Honor Wisły próbował ratować Żurawski. Po akcji z Mijailovicem uderzył z 20 metrów pod poprzeczkę.

Zdaniem trenerów

Plany

diabli wzięli

Werner Liczka, Wisła

- Mieliśmy grać agresywnie, skutecznie, nie odpuszczać żadnego pojedynku o piłkę, nie oddawać rywalowi ani metra boiska. Nam tego zupełnie zabrakło, za to Legia w stu procentach zrealizowała. Nasza porażka nie wynika z braku motywacji. Aż za dużo w ostatnich dniach mówiliśmy o tym meczu. W pierwszych dziesięciu, piętnastu minutach byliśmy nawet lepsi. Niestety, zupełnie zabrakło reakcji po stracie pierwszej bramki. Legia natomiast znakomicie opanowała środek boiska. Nasze plany diabli wzięli.

Jacek Zieliński, Legia:

- Chcieliśmy zrealizować dwa cele - zdobyć trzy punkty i stworzyć dobre widowisko. Dokonaliśmy tego w sposób, jakiego dawno nie oglądano na tym stadionie. Moi zawodnicy imponowali ruchliwością, agresywnością i wreszcie skutecznością. Bardzo cieszymy się z tego efektownego zwycięstwa. Szkoda, że podobnie nie graliśmy w poprzednich meczach, szczególnie w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie wskutek niefrasobliwości ponieśliśmy porażkę. Przeciwko Wiśle byliśmy cały czas skoncentrowani. I wszystko układało się po naszej myśli. To zwycięstwo było dla nas tak ważne, że nie musiałem mobilizować zespołu.

(SAS)

Bohater meczu Piotr Włodarczyk

Trochę

satysfakcji jest

- Uwierzyłby Pan przed meczem w taki wynik?
   - Trzeba zawsze w siebie wierzyć. Jakkolwiek by się mówiło o naszej grze, wierzyłem w drużynę. Czujemy za nami oddech Cracovii, trzeba było grać o zwycięstwo.
- Trzy bramki to wspaniałe przebudzenie Piotra Włodarczyka...
   - Mam nadzieje, że to nie ostatnie bramki w tym sezonie.
- To Wisła była tak słaba, czy to wy jej nie pozwoliliście na wiele?
   - Na pewno nie była słaba. Chciała wygrać, zdobyć tu mistrzostwo. Wiadomo, że wszystkie drużyny przyjeżdżają na Łazienkowska ograć Legię. Gdyby Wisła zdobyła tu mistrzostwo, miałaby satysfakcję, my jej na to nie pozwoliliśmy. Od samego początku graliśmy bardzo agresywnie, Wisła nie mogła rozwinąć skrzydeł.
- Czy to, żeby Wisła na Legii nie zdobyła mistrzostwa, było szczególną motywacją?
   Najważniejsze były punkty. Walczymy o grę w pucharach, a zdajemy sobie sprawę, że gonią nas Cracovia i Wisła Płock. Ale trochę satysfakcji z tego, że zatrzymaliśmy Wisłę jest.
Not. (MAS)

Maciej Żurawski

Jak najszybciej

zapomnieć

   - To się już stało i rozpamiętywanie wysokiej porażki z Legią nie ma już sensu - uważa Maciej Żurawski. - Nic nam nie pomoże, bardziej zaszkodzi. Trzeba zrobić wszystko, żeby już w środę poprawić nastrój sobie, kibicom.
- Pan przynajmniej zdobył honorową bramkę.
   - Zawsze bardziej cieszę się z punktów drużyny, niż ze strzelonych goli.
(SAS)

Tomasz Frankowski

Jest mi wstyd!

   - Gorzej już chyba nie będzie, choć forma w trzech ostatnich spotkaniach niczego dobrego nie zwiastowała - komentował klęskę w Warszawie Tomasz Frankowski. - Przykro o tym mówić. Może lepiej nie mówić, tylko wziąć się do roboty.
- O czym rozmawialiście w przerwie?
   - Wierzyliśmy, że można jeszcze odmienić losy tego meczu. Niestety, w miarę upływu minut traciliśmy koncepcję gry.
- Pan mógł na początku meczu wpłynąć na inny rozwój wypadków.
   - I o to mam do siebie pretensje, bo spotkanie inaczej by wyglądało, gdybym wykorzystał podanie Maćka Żurawskiego. Niestety, ostatnio wybieram złe warianty rozegrania akcji. Źle uderzam i zamiast strzelać gole, pudłuję. Do tego straciłem wszystkie piłki. Bardzo się wstydzę przed tymi tysiącami kibiców na stadionie i milionami przed telewizorami. Rozmawiał: (SAS)

Radosław Majdan

Zagraliśmy źle

- Kiedy ostatni raz wyciągał Pan tyle razy piłkę z siatki?
   - Bardzo dawno, ostatnio jak zremisowaliśmy z Wisłą Płock 4-4 w ubiegłym sezonie. Nie przypominam sobie, kiedy pięć razy wyciągałem piłkę z siatki.
- Co spętało Wiśle nogi? Chyba nie presja związana z możliwym mistrzostwem Polski?
   - Zagraliśmy po prostu słaby mecz. To się czasami zdarza. Tłumaczyć nas nie mam zamiaru. Na pewno mieliśmy ciężki tydzień, część drużyna była poobijana, inni byli chorzy, ale to nas nie tłumaczy. Zagraliśmy źle.
- Może niepotrzebnie na siłę wychodzili na boisko zawodnicy nie w pełni sił.
   - Ambicja zawodnika jest taka, że każdy chciał pomóc drużynie. Każdy uważał, że się dobrze czuje i postanowił zagrać. Tak powinno być.
- Mauro Cantoro nie podał ręki Wernerowi Liczce, schodząc z boiska...
   - Nie dopatrywałbym się w tym żadnych podtekstów. Nie widziałem tego, ale każdy z nas może mieć dziś pretensje do siebie i po części do pana sędziego.
    Not. (MAS)

Pod szatniĄ wisŁy

Trzeba podnieść

głowę do góry

   Maciej Stolarczyk: - Legia wykorzystała niemal wszystkie sytuacje, które miała, choć to my pierwsi mogliśmy strzelić gola. Nasi rywale grali mądrze, konsekwentnie. Trudno mi jednak na gorąco analizować to, co się stało, szczególnie przyczyny naszej porażki.
   Marek Zieńczuk: - Tak już jest, że raz się wygrywa, a raz przegrywa. Szkoda, że w takich rozmiarach. Porażki muszą być jednak wkalkulowane w nasz zawód. Zagraliśmy jeden z najsłabszych meczów w tym sezonie.
   Arkadiusz Głowacki:- Choć remis nas zadowalał, nie wyszliśmy na boisko z nastawieniem uzyskania takiego właśnie wyniku. Legia była lepsza i zasłużenie wygrała. Warto było jednak wystąpić w tym spotkaniu, bo trzeba być z drużyną także wtedy, gdy przegrywa. Porażka oczywiście boli, ale trzeba podnieść głowę do góry i powalczyć o zwycięstwo w środę z Górnikiem Zabrze. Trzy dni na pozbieranie muszą wystarczyć.
   Marcin Baszczyński: - Zagraliśmy beznadziejnie słabo w każdym elemencie. Pobijaliśmy rekordy. Szkoda, że dobra passa skończyła się w Warszawie.

Pod szatniĄ Legii

Sygnały z Grodziska

   Tomasz Sokołowski I: - Wisła nie przegrała w lidze aż 38 meczów z rzędu, a u nas poniosła porażkę 1-5. Wysoką formę zasygnalizowaliśmy już w Grodzisku, wtedy pokpiliśmy sprawę, ale wyciągnęliśmy z tego właściwe wnioski. Musimy nadal walczyć o miejsce w europejskich pucharach i o Puchar Polski. Wszystko więc jeszcze przed nami. Na ocenę sezonu jeszcze poczekajmy. Mój gol był także kolegów - Bartka Karwana i Marka Saganowskiego. Mnie udało się minąć zwodem obrońcę i strzelić tam, gdzie chciałem.
   Jacek Magiera: - Brakuje nam głupio straconych punktów. Gdyby nie to, walczylibyśmy o mistrzostwo Polski. Teraz musimy się koncentrować na tym, żeby uciec Cracovii i zająć trzecie miejsce. Kibice zawsze fantastycznie nas dopingują, życzyłbym sobie, aby na każdym meczu była taka frekwencja, jak na spotkaniu z Wisłą. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby grać efektownie i wysoko wygrywać.(SAS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski