MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znowu nie wszyscy krakowianie będą mogli rozliczyć swojego radnego

Redakcja
Wprawdzie do wyborów samorządowych pozostały jeszcze dwa lata, ale krakowscy politycy już o nich myślą. I wcale nie chodzi mi o potencjalne porozumienie Platformy Obywatelskiej z prezydentem Jackiem Majchrowskim.

Grzegorz Skowron: TYDZIEŃ W KRAKOWSKIEJ POLITYCE

Co prawda, ta sprawa rzeczywiście wydaje się bardzo ważna, ale osobiście wolę wstrzymać się z jej komentowaniem do momentu, gdy zapowiedzi i przecieki z tajnych rozmów zamienią się w fakty. To znaczy w oficjalną umowę.

Chciałbym zwrócić uwagę na kolejną propozycję zmiany podziału miasta Krakowa na okręgi wyborcze, która schowała się w głębokim cieniu informacji o rozmowach na linii PO - prezydent. O ile sobie dobrze przypominam, to od 1990 roku żadne kolejne wybory do Rady Miasta nie odbywały się w tych samych okręgach. Zawsze na kilka miesięcy przed głosowaniem, zaczynano dyskusje na temat mapy wyborczej. I jakoś zawsze chodziło o to, by nowy podział bardziej sprzyjał tym, którzy akurat mieli większość w radzie.

Dwa lata temu została przekroczona zasada, by okręg wyborczy stanowił obszar po jednej stronie Wisły. To wtedy dzielnice VI Bronowice), VII (Zwierzyniec) i VIII (Dębniki) zostały połączone w jeden okręg. Również wtedy w sposób nienaturalny połączono dzielnice nowohuckie XIV (Czyżyny), XV (Mistrzejowice) i XVII (Wzgórza Krzesławickie). Niespodziewanie dzielnica V (Krowodrza) stanowiła jeden okręg z I (Starym Miastem) i II (Grzegórzkami).

Przyznaję - obecna propozycja prezydenta wydaje się bardziej naturalna, okręgi nie mają zbyt udziwnionych granic. Wprawdzie nadal Wisła nie stanowi już żadnej przeszkody, ale peryferia dzielnicy VII i VIII mają podobne problemy.

Wątpliwości jednak mam. Przede wszystkim dlatego, że znaczna część krakowian nie będzie mogła przed następnymi wyborami samorządowymi rozliczyć swoich radnych. Proponowane zmiany dotyczą bowiem aż 4 z 7 okręgów wyborczych, a więc sporego obszaru miasta

Moje obawy budzi to, że obecny podział na okręgi może stać się nieaktualny tuż przed następnymi wyborami. Z jednej strony chodzi o propozycje korekty granic dzielnic VIII (Dębniki) i IX (Łagiewniki - Borek Fałęcki), która - jeśli do niej dojdzie - spowoduje zmianę liczby mieszkańców w tych obszarach. A to z kolei ma wpływ na liczbę radnych wybieranych w okręgach.

Jeszcze większe obawy mam co do samej liczby mieszkańców. Dwa lata temu w Krakowie mieszkały 703 tys. 453 osoby, teraz - 701 tys. 734, czyli o ok. 1,7 tys. mniej. Utrzymanie tego spadku może spowodować, że liczba mieszkańców Krakowa będzie mniejsza niż 700 tysięcy. A to oznaczałoby, że będziemy wybierać o 3 radnych mniej. Co ważniejsze - realna liczba mieszkańców Krakowa już teraz może być mniejsza niż 700 tys. Okazuje się bowiem, że dwa lata temu brano pod uwagę tylko osoby na stałe zameldowane w Krakowie. Teraz doliczono także tych, którzy dopisali się tu do rejestru wyborców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski