– Mówię to bez kurtuazji. Pobyt w Nowym Sączu wspominam z ogromnym sentymentem. W tym mieście odbudowałem się jako zawodnik, na całe życie związała się z tym regionem moja pierworodna córeczka Oliwia. Na świat przyszła przecież w pobliskiej Krynicy. Tego nikt jej z metryki już nie wymaże – zapewnia piłkarz występujący zazwyczaj po lewej stronie obrony.
– Na czas trwania meczu te sentymenty przestaną oczywiście obowiązywać...
– To się rozumie. Jestem zawodowcem, moim pracodawcą jest GKS i, jeśli tylko trener da mi szansę występu, uczynię wszystko, by przyczynić się do – przykro to mówić – pokonania Sandecji.
– Gdyby Pan w niej pozostał, byłaby ona z pewnością bogatsza o dwa punkty. Wie Pan, co mam na myśli?
– Wiem, wiem. Ten nieszczęsny mecz z GKS Tychy. Potwierdzam: podszedłbym do wszystkich trzech rzutów karnych. I chyba bym je wykorzystał. W ten sposób byłbym najskuteczniejszym zawodnikiem I ligi (śmiech). W poprzednim sezonie osiem razy kopałem piłkę z „wapna” i każdorazowo wpadała ona do siatki.
– Z trudem przychodzi Panu przebijanie się do wyjściowej jedenastki GKS Bełchatów...
– A czego innego miałem się spodziewać? Do miejsca na lewej obronie konkuruję z Aleksisem Norambueną. Rywal jest więc godny. Trener powiedział mi zresztą, że stawia na graczy, którzy wywalczyli awans do ekstraklasy. I są w niej prawdziwą rewelacją. Mi pozostaje satysfakcja, że trzykrotnie wchodziłem na końcówki meczów. Mam też więc swój udział w dorobku punktowym swojej drużyny.
– Poważnie podchodzicie do spotkań o Puchar Polski?
– Zdecydowanie tak. Najlepszym na to dowodem niech będzie fakt, że do Nowego Sącza przyjeżdżamy w najsilniejszym składzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?