Lech Poznań - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Kownacki 20 z karnego, 2:0 Pawłowski 86.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz) oraz Rafał Rostkowski (Piaseczno) i Marcin Lisowski (Warszawa).
Żółte kartki: Kamiński (23, faul), Linetty (81, faul) - Głowacki (65, faul). Czerwona kartka: Sadlok (19, faul).
Widzów: 13 279.
Lech: Burić - Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Douglas - Tetteh, Dudka (76 Trałka) - Jevtić, Linetty (83 Gajos), Pawłowski - Kownacki (61 Formella).
Wisła: Cierzniak - Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok - Mączyński, Uryga - Burliga (89 Cywka), Boguski, Guerrier (89 Crivellaro) - Brożek (8 Jankowski).
Fatalnie dla piłkarzy Wisły Kraków ułożył się wczorajszy mecz z Lechem w Poznaniu. Już w 6 minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić napastnik „Białej Gwiazdy” Paweł Brożek. Od 19 minuty krakowianie grali w osłabieniu, bowiem czerwoną kartkę za faul zobaczył Maciej Sadlok. Efektem tego był rzut karny, który chwilę później na prowadzenie dla poznaniaków zamienił Dawid Kownacki.
To były kluczowe momenty, które decydowały o przebiegu wczorajszego spotkania. Nieudany debiut w roli tymczasowego pierwszego trenera Wisły zaliczył więc Marcin Broniszewski, który zastąpił Kazimierza Moskala zwolnionego po przegranej 1:2 z Cracovią.
Krakowianie przyjechali do Poznania mocno zranieni porażką w derbach, chcieli się szybko podnieść po tym niepowodzeniu, a wpadli w jeszcze większe tarapaty i to przed kolejnym prestiżowym meczem - z Legią Warszawa, który rozegrają u siebie w niedzielę.
Trener Broniszewski był asystentem Moskala. Doskonale zna zespół i nie widział potrzeby większych zmian w porównaniu do meczu z Cracovią. Wprowadził jedną korektę, zamiast Macieja Jankowskiego w wyjściowej jedenastce wyszedł Donald Guerrier. To spowodowało, że Rafał Boguski zamiast na skrzydle wystąpił jako zawodnik grający tuż za napastnikiem. Od dawna Boguski przyznaje, że lubi grać na tej pozycji. Nie miał jednak wielkiego pola do popisu, bowiem z powodu wcześniej wspomnianych problemów i gry w osłabieniu przez dłuższą część spotkania wiślacy nie mieli okazji na popisy w ofensywie. Głównie musieli się skupiać na obronie. I choć Lech nie zaprezentował nic szczególnego, to grając w przewadze okazał się zbyt trudnym rywalem na przełamanie dla gości.
Co prawda „Kolejorz” w tym sezonie długo zawodził, ale już przed meczem było wiadomo, że Wisłę czeka ciężka przeprawa. Po tym jak poznański zespół objął Jan Urban, mistrzowie Polski nie przegrali, zaczęli punktować i gonić zespoły z pierwszej ósemki. Lech wygrał trzy poprzednie ligowe mecze i zamierzał kontynuować tę passę. W drużynie gospodarzy z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Kasper Hamalainen, którego gol dał zwycięstwo w poprzednim meczu z Lechią w Gdańsku. Z przodu zastąpił go Kownacki, który wczoraj zdobył bramkę dającą prowadzenie.
Wcześniej Lech miał lekką przewagę, ale nie potrafił jej wykorzystać. Pomogli mu w tym wiślacy, a szczególnie Richard Guzmics. To po jego błędzie w kierunku bramki krakowian popędził Karol Linetty, a w polu karnym zatrzymał go Sadlok. Sędzia pokazał obrońcy Wisły czerwoną kartkę i podyktował „jedenastkę”. Kownacki strzelił tak, że Radosław Cierzniak musiał wyciągnąć piłkę z siatki.
Później grający w przewadze poznaniacy dominowali, ale piłkarze „Białej Gwiazdy” umiejętnie się bronili do przerwy. W drugiej połowie bliski podwyższenia był Szymon Pawłowski, który trafił w poprzeczkę. W końcówce ten piłkarz wykończył składną akcję i ustalił wynik na 2:0.
Teraz przed wiślakami mecz z Legią, którego stawką może być utrzymanie miejsca w górnej połowie tabeli. Z taką grą jak ostatnio Wisła nie ma jednak co na nie liczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?