56 proc. poparcia oznacza gorszy wynik, niż w 2006 i 2010 roku, kiedy to Jacek Majchrowski zdobył niemal 60 proc. i miał 20-procentową przewagę nad rywalami: Ryszardem Terleckim z PiS, a później nad Stanisławem Kracikiem, kandydatem PO.
Słabszy wyniki prezydenta to sygnał, może jeszcze niezbyt mocny, że mieszkańcy są już trochę zniecierpliwieni i zmęczeni 12-letnimi rządami profesora. Dali temu wyraz podczas majowego referendum w sprawie igrzysk olimpijskich. I choć prezydent starał się zatrzeć złe wrażenie, otwierając reprezentacyjne obiekty oraz obiecując zajęcie się sprawami bliskimi codziennemu życiu krakowian, to nie udało mu się odrobić wszystkich strat.
Z obserwacji naszych reporterów przed lokalami wyborczymi wynika, że sporo osób pofatygowało się wczoraj do urn tylko po to, by skreślić obu kandydatów i tym samym oddać nieważny głos. Część otwarcie przyznawała, że głosuje na Jacka Majchrowskiego ze strachu przed rządami PiS. Co ciekawe, nie tyle przerażał ich kandydat Marek Lasota, co stojąca za nim ekipa.
Młodzi ludzie w dużej mierze zbojkotowali II turę wyborów. Dwa tygodnie temu w Krakowie głosowało 23 proc. osób w wieku 18-30 lat. Wczoraj ich liczba stopniała do 16 proc. (sondaż pracowni Dobra Opinia). Ani Jacek Majchrowski, ani Marek Lasota nie mieli dla nich równie atrakcyjnej oferty, jak kandydaci niezależni, którzy odpadli w pierwszej turze.
Ruchy miejskie, skupiające głównie młodych i ambitnych, rosną w siłę. I domagają się zmiany stylu rządzenia miastem, zauważenia problemów małych społeczności. Jacek Majchrowski musi z tego wyciągnąć wnioski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?