MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zwyczajnie wygodne buty z Buenos Aires

Redakcja
Jakkolwiek by patrzeć na stopy papieża Franciszka, jakkolwiek by analizować widok ten – w ostatecznym rachunku czujemy ulgę.

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Kojące jest odkrycie, że istnieją nieliczni, dla których wyroki Ducha Świętego, owszem, są ostateczne, lecz w kwestii koloru obuwia i jego przydatności do zwy­kłego chodzenia – pozostają oni przy swoim zdaniu, przy własnych wyborach. Nie wiem, czy teologia zajmuje się czerwienią ręcznie szytych papieskich ciżemek ze skóry cielęcej, trzeba by traktaty przestudiować pod tym kątem, może są tam frazy, co lokują tradycyjny watykański karmazyn obuwniczy w niepojętym dla zwykłego śmiertelnika Bożym planie, może, nie wiem, należy rzecz zbadać. Wiem za to, że od dnia wyrazistej nieobecności czerwonych ciżemek na stopach nowego papieża – zaczął się w gronie komentatorów zdumiewający entuzjazm obuwniczy. Po czym z każdą kolejną godziną było coraz intensywniej kłopotliwie.

Widzieliście – nucili komentatorzy, unosząc się nad ziemią – wzuł stare swoje buty, wierne czarne trepki, w których jako kardynał chodził po Buenos Aires przez lata długie! Tak – chodził, jak każdy! Nie miał mercedesa, a przecież mógł mieć, ni szofera w liberii złoconej, co by go woził! Nie! On chodził zupełnie normalnie! Na przykład – do kiosku! Tak, do kiosku po gazetę dzień w dzień! Albo do zwykłego fryzjera za rogiem! Bądź do krawca wcale nie wyjątkowego, dwie ulice dalej! A gdy już nie dało się inaczej i musiał jechać – najnormalniej pod słońcem metrem jechał, metrem bądź innym banalnym środkiem komunikacji miejskiej, „dorosły”, nie ulgowy bilet po ludzku kupując w kasie! Podobnie zwyczajnie – sam sobie obiady pichcił!

Tak było – i w istocie niewiele się zmieniło! Godzinę po białym dymie nad Kaplicą Sykstyńską na centralnym balkonie pojawił się, wyobraźcie sobie, bez ozdobnej pelerynki z gronostajem i rzekł jak do znajomego: „Dzień dobry!”, albo jakoś tak! W papieskich apartamentach nieswojo się poczuł, gdyż za dużo tam foteli niecodziennych, za dużo komnat i biurek, a parkiety nieludzko śliskie! No i po wyborze zszedł na portiernię i za pokój zapłacił gotówką, wyjętą ze starego portfela, co go miał jak zwykle w kieszeni spodni wygodnych niczym trepki! Słowem – człowiek! Kropka w kropkę – człowiek zwyczajny! Jak żywy! Któż wie, ile jeszcze cudownej normalności możemy spodziewać się po Franciszku!...

Cóż mam teraz rzec? Może: „Stokrotne dzięki za odkrycie, wnikliwi komentatorzy!”? Tak, dziękuję. Ale też z duszą na ramieniu wyznaję: o tym zdumiewającym i niespotykanym w historii Kościoła fakcie, że kolejny papież będzie normalnym dorosłym człowiekiem płci męskiej i o ustalonych poglądach na kilka kluczowych zagadnień życia codziennego, jak choćby zagadnienie, w których butach chodzić – wiedziałem już przed konklawe. Nie ma co kryć, nie ma co przesadzać ze skromnością wrodzoną – to przekonanie sprzed konklawe, przekonanie, a nawet pewność dowodzi mojej niepowtarzalnej przenikliwości duchowej, mego wręcz – profetyzmu.

Nie inaczej: zanim wybrano papieża – wiedziałem, że niechybnie będzie to postać, która posiada nie tylko ręce, ale i nogi. Do tego tułów wypełniony wszystkim, co niezbędne, by żyć. Miałem też pewność, że na szczycie tułowia zobaczę głowę, oczy, nos i wargi, spomiędzy których wydobędzie się mowa ludzka. I miałem pewność, że postać pojawi się publicznie w butach zwyczajnie wygodnych, takich, co nie obcierają palców i nie robią bąbli na piętach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski