Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie odczytane z obozowego pasiaka

Redakcja
Pasiak został znaleziony przez Katarzynę Jewułę podczas porządków na działce FOT. PAULINA KORBUT
Pasiak został znaleziony przez Katarzynę Jewułę podczas porządków na działce FOT. PAULINA KORBUT
Władysława Krzyńskiego wielu mieszkańców Brzeska pamięta jeszcze (zmarł 8 lat temu), jak grał w orkiestrze dętej okocimskiego browaru. Teraz o Krzyńskim - a właściwie o jego obozowym pasiaku - dowiedziała się cała Polska.

Pasiak został znaleziony przez Katarzynę Jewułę podczas porządków na działce FOT. PAULINA KORBUT

HISTORIA. Niemcy torturowali Władysława Krzyńskiego, ale nie sypnął. Trafił do Auschwitz. Tam przeżył gehennę. Jego obozowy pasiak odnaleziono w Brzesku.

Rzeszów, 8 września 1942 r., późny wieczór. Władysław Krzyński wrócił z pracy. W domu była żona i dwumiesięczna córeczka. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Najpierw normalne, a potem coraz głośniejsze. Ktoś krzyknął po polsku: "Otwierać!". Władysław uchylił drzwi. Do mieszkania wpadli gestapowcy.

- Mama mówiła nam po latach, że najbardziej zależało im wtedy na Basi, siostrze taty, która była wtedy łączniczką - wspomina Anna Kwoczak, która we wrześniu 1942 r. była dwumiesięcznym niemowlęciem. Basia ukrywała się jednak trzy domy dalej.

Z Władysława próbowano wyciągnąć informacje o AK. Niemcy z donosów wiedzieli, że jest łącznikiem. Torturowano go, ale nie sypnął.

Krzyński nie wrócił jednak do domu. Kolejno próbowano go "rozpracować" w więzieniu w Jaśle, a potem w Tarnowie. Niemcy nie mogli uwierzyć, ile siły drzemie w tym drobnym mężczyźnie. Postanowili więc złamać go w inny sposób - wysyłając do obozu Auschwitz. Transport z Tarnowa wyruszył 19 stycznia 1943 r.

"Zamiast człowieka zrobiono ze mnie numer 90742" - wspominał po latach w spisanej relacji. - Po pewnym czasie odnalazł w obozie brata, Mieczysława. Potem okazało się, że na bloku kobiecym jest jeszcze ich siostra, Zofia - wspomina Jadwiga Grech, druga córka Władysława. Mieczysław pracował w obozowej orkiestrze. Postanowił wkręcić do niej brata, bo wiedział, że ma talent. Udało się - grał na tubie. - Ojciec wielokrotnie powtarzał, że gdyby nie orkiestra, nie wiadomo, czy przeżyłby obóz - dodaje Anna Kwoczak. Wspólnie z innymi muzykami grał każdego ranka na apelu i przy wymarszu poszczególnych komand. Potem obierał kartofle, a po południu znowu grał marsze wracającym z pracy komandom.

Praca w kartoflarni, a potem przy rozwożeniu obiadów na bloki, dawała szansę pomocy współwięźniom. W czapce, w załamaniach rękawów, przenosił ludziom grypsy. Słabszym i chorym podrzucał dodatkowe jedzenie, leki.

Ostatniego dnia marca 1945 roku obudzono wszystkich więźniów wcześniej niż zazwyczaj. "Niemcy krzyczeli, że obóz jest ewakuowany. Dziennie musieliśmy przejść jakieś 45 km. Kto nie mógł iść, ginął od strzału esesmana" - wspominał Władysław.

2 maja Władysław Krzyński i jego brat, Mieczysław, byli wolni. W Rzeszowie Władysław stanął 31 maja 1945 r.

Paulina Korbut

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski