Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

2,5-latek wyszedł z przedszkola, opiekunki nic nie wiedziały

Barbara Ciryt
Balice. Dochodziła godzina 11, a w Balicach 2,5-letnie dziecko bez butów oraz bez opieki stało na ulicy i przyglądało się robotom drogowym. Chłopca zobaczyła znajoma jego mamy i zabrała do domu. Okazało się, że malec wyszedł z przedszkola i błąkał się po drodze, o czym jego opiekunki nie miały pojęcia.

Do tego zdarzenia doszło w miniony piątek. O tym, gdzie jest maluch znajoma szybko poinformowała jego matkę. Kobieta przeraziła się, bo ok. 9 -tej rano zostawiła synka w przedszkolu. Była pewna, że jej dziecko jest pod opieką wychowawczyń, więc udała się na zakupy. Minęły prawie dwie godziny, gdy otrzymała niepokojący telefon od znajomej, która znalazła jej dziecko na ulicy.

Gdy matka chłopca ochłonęła, zadzwoniła do przedszkola z pytaniem: Jak się czuje jej synek? Ku swojemu zaskoczeniu usłyszała, że... "ma się dobrze i bawi się z dziećmi w ogródku". Przerażające było to, że opiekunki z przedszkola do tego momentu w ogóle nie zauważyły nieobecności małego chłopczyka.

Jego mama powiadomiła o całej sprawie policję. - Tym razem wszystko dobrze się skończyło, bo dziecko się nie przestraszyło, nawet nie było zdenerwowane. Chłopiec czuł się dobrze- informuje podinsp. Marek Korzonek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Krakowie.

Ponieważ przedszkolak niewiele mówi, więc nie opowiedział mamie, co się z nim działo. - Kobieta nie złożyła wniosku o ściganie osób, które nieumyślnie naraziły chłopczyka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a być może także życia. Jeśli umyślnie naraża się kogoś na takie niebezpieczeństwo, śledztwo wszczyna się z urzędu, natomiast w przeciwnym razie postępowanie możemy prowadzić na czyjś wniosek.

Matka chłopczyka wniosku nie złożyła. Powiedziała, że dotąd nie miała zastrzeżeń do pracy przedszkolanek - zaznacza podinsp. Korzonek. Przestrzega jednak, że to powtarzający się problem i apeluje o szczególną uwagę opiekunów i wychowawców dzieci, które beztrosko wychodzą z placówek lub ogródków, jeśli tylko znajdą sposobność.

2,5-latek zna drogę do domu, bo codziennie nią chodzi. Zresztą jego dom dzieli od przedszkola zaledwie 300 m. Wyszedł więc z placówki i poszedł do siebie; mama znalazła na swojej posesji czapeczkę, którą rano mu ubrała. A, że malec w domu nikogo nie zastał wyszedł na ulicę i przyglądał się robotom drogowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski