MKTG SR - pasek na kartach artykułów

7 IX 1964 r., Kraków, Technikum Energetyczne, ul. Loretańska

Redakcja
- Dzisiaj omówimy sobie budowę układu krwionośnego człowieka - powiedziała panna Szewczyk, atrakcyjna trzydziestolatka, zwracając się do grupy chłopców, ubranych w jednakowe, ciemne chałaty z białymi kołnierzykami.

Marta Szreder: LOLO

W klasie IV b właśnie rozpoczęła się lekcja biologii. W sali, gdzie jeszcze kilka minut wcześniej panował harmider, teraz było idealnie cicho.

- Kto wie, z czego zbudowany jest układ krwionośny? - zapytała panna Szewczyk, wodząc wzrokiem po znieruchomiałych twarzach uczniów. Karol, jako jedyny z nich, wyciągnął rękę ku górze. Nauczycielka jednak zignorowała to i odwróciła się, by zapisać temat lekcji na tablicy. Karol wciąż trzymał uniesioną rękę, ignorując papierowe kulki, fruwające tymczasem wokół jego głowy.

- No, proszę bardzo. Kto jeszcze przygotował się do lekcji?

Panna Szewczyk odwróciła się znów ku klasie i patrzyła wyczekująco, ale nadal nikt poza Karolem nie zgłaszał się do odpowiedzi.

- Proszę, Kot - powiedziała w końcu, wzdychając z rezygnacją.

Karol wstał posłusznie.

- Układ krwionośny człowieka składa się z serca i z naczyń krwionośnych - zaczął recytować, z właściwym sobie zaangażowaniem, wyuczoną na pamięć odpowiedź.

- Jest to układ zamknięty, w którym krew, po łacinie sanguis, krąży w systemie naczyń krwionośnych, a serce, po łacinie cor, jest pompą wymuszającą jej nieustanny obieg....

- Wystarczy, siadaj - przerwała panna Szewczyk.

- Proszę otworzyć zeszyty, będę dyktować! - po tych słowach przez salę przebiegł szelest papieru, przemieszany ze zbiorowym westchnieniem ulgi i nadziei, że może tego dnia nauczycielka nie będzie już więcej wzywać do odpowiedzi.

- Naczynia krwionośne dzielimy na żyły i tętnice. Natomiast serce jest podzielone na dwa cienkościenne przedsionki - dyktowała panna Szewczyk, przechadzając się wolno między ławkami.

Nagle zauważyła, że Karol Kot, uczeń, który miał w sobie coś, co zawsze, w sposób irracjonalny wyprowadzało ją z równowagi, znów wyciąga rękę ku górze, prosząc w ten sposób, by udzieliła mu głosu. Próbowała udawać, że tego nie zauważa i kontynuowała wykład. Jednak on uparcie trwał w swojej pozycji.

- Tak, słucham, o co znów chodzi, Karol? - nie wytrzymała.

- Bo zapomniała pani... - zaczął nieśmiało.

- O czym to zapomniałam? - zapytała z sarkazmem, z trudem panując nad irytacją.

- Zapomniała pani o włosowatych naczyniach krwionośnych...

Panna Szewczyk poczerwieniała na twarzy, a pozostali uczniowie tłumili śmiech.

- Żyły, tętnice i włosowate naczynia krwionośne - powiedział spokojnie Karol, a w klasie z każdą chwilą coraz bardziej słychać było narastającą wesołość. Panna Szewczyk uderzyła ze złością dziennikiem o ławkę.

- Dosyć tego! Przypominam ci, młody człowieku, że to nie studia medyczne, tylko zwykłe technikum! Z wymądrzania się nic ci tu dobrego nie przyjdzie! - krzyknęła.

Karol spuścił głowę, podczas gdy inni uczniowie nie kryli już wcale rozbawienia.

- A wam co tak wesoło? Wyciągać kartki, piszecie klasówkę!

7 IX 1964 r., Kraków, mieszkanie w kamienicy przy ul. Meiselsa

Ścienny zegar z kukułką, wiszący w przedpokoju, wskazywał już pół do czwartej, kiedy Karol wrócił ze szkoły do domu. W mieszkaniu nie było nikogo, ale na lodówce wisiała kartka.
- "Podgrzej sobie gołąbki, są w lodówce, jesteśmy z Julką u babci, będziemy późno" - przeczytał zapisaną ręką matki treść. Nie był głodny. Poszedł do swojego pokoju i usiadł przy biurku. Otworzył podręcznik do biologii, ale po chwili zamknął go i odłożył z niechęcią.

Wziął do ręki ołówek i przyglądał mu się przez dłuższą chwilę. Położył lewą dłoń na biurku i zaczął, najpierw bardzo powoli, a potem coraz szybciej, uderzać ołówkiem w miejsca między rozwartymi szeroko palcami. Szło mu całkiem nieźle. Odrzucił więc ołówek i wrócił do kuchni. Wyjął z szuflady duży nóż do krojenia chleba i już po chwili, z typową dla siebie wytrwałością, zaczął trenować ten sam ruch, co poprzednio, z dłonią rozłożoną na kuchennym blacie. Nóż był jednak za duży i w ogóle się do tego celu nie nadawał, mimo to Karol uparcie próbował dalej. Nie zauważył nawet, kiedy lekko skaleczył się w palec. Dopiero po jakimś czasie spostrzegł powiększającą się stróżkę krwi. Przyłożył palec do ust, by ją zahamować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski