Mieszkańcy bloku nr 13 na os. Na Stoku otrzymali pisma od Adremu, w których zarządca nieruchomości domaga się dodatkowej opłaty za zużytą wodę. Lokatorzy płacić nie chcą i twierdzą, że opłaty zostały naliczone niezgodnie z prawem.
Adrem uważa jednak, że podobne dodatkowe naliczenie kosztów jest całkowicie normalne. Sprawą zainteresowali się już miejski rzecznik konsumentów i Najwyższa Izba Kontroli, a lokatorzy myślą o złożeniu wniosku do prokuratury. - Mam liczniki wody, a muszę płacić z powodu... niedokładności licznika. Nie ma mowy o żadnej niedokładności, bo licznik jest z certyfikatem, sprawdzany i wymieniany co kilka lat zgodnie z przepisami - denerwuje się pani Dorota.
Obstaje przy swoim: że płacić dodatkowej opłaty za wodę nie będzie. - Nie po to płacę za licznik, żeby jeszcze ponosić dodatkowe koszty, bo Adrem nie może się doliczyć wody - dodaje kobieta.
O swojej decyzji lokatorka poinformowała zarządcę. W odpowiedzi usłyszała, że uchwała o dodatkowych kosztach za wodę została podjęta przez wspólnotę budynku. Jednak o tejże uchwale i zebraniu, na którym została ona przegłosowana, pani Dorota dowiedziała się już po fakcie. - Większość zebrań wspólnoty jest organizowana w godzinach, kiedy ludzie przeważnie pracują. Na zebrania przychodzą starsi ludzie, niezorientowani w wielu sprawach. Prawdopodobnie więc zgodzili się na uchwałę o dodatkowych kosztach, nie wiedząc, o co chodzi - zwraca uwagę jedna z lokatorek.
Przedstawicielka Adremu twierdzi, że zużycie wody mierzone przez poszczególne wodomierze w mieszkaniach nie zgadza się ze stanem licznika wodomierza głównego, dlatego mieszkańcy muszą pokryć różnicę wspólnie - proporcjonalnie do swojego miesięcznego zużycia.
- Nawet jeśli w budynku jest zamontowane 100 proc. wodomierzy, nie ma takiej możliwości, żeby suma liczników mieszkań dała sumę na liczniku głównym - tłumaczy Grażyna Zaczek z Adremu. Dodaje, że główny wodomierz jest zainstalowany przez MPWiK, więc nie ma możliwości, by błędnie wskazywał zużycie wody. Firma nie przewiduje, że któryś z sąsiadów może oszukiwać na swoim wodomierzu, dlatego wszyscy muszą dopłacać.
- Może dochodzić też do niewielkich, mikroskopijnych wycieków wody, których wodomierze w mieszkaniach nie mierzą - mówi Grażyna Zaczek. - Być może w rurach jest pewna ilość wody, która przeszła przez wodomierz główny, a nie przeszła przez wodomierze mieszkań - dodaje.
Jak to możliwe? - Jeżeli ma pani mieszkanie z wodomierzem, to proponuję przeprowadzić drobne doświadczenie. Proszę niewielkim strumyczkiem puścić wodę w mieszkaniu i zobaczyć, czy wodomierz będzie się kręcił. Gwarantuję, że nie - tłumaczy nam pracownica Adremu.
Zarządca nie dysponuje jednak żadnymi badaniami ani fachową ekspertyzą na poparcie swojej teorii o "uciekającej" wodzie. Niczego takiego nie zlecono. - Mamy stosowne uchwały i regulaminy, na podstawie których ustalane są opłaty za wodę w budynku - tłumaczy Grażyna Zaczek z Adremu.
Lokatorzy nie chcą się dać przekonać, że licznik zamontowany przez MPWiK jest dokładny, a ich liczniki nie. Szukają mieszkańców innych nieruchomości, którym Adrem także naliczył dodatkowe koszty za "uciekającą" wodę. A potem złożą wniosek do prokuratury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?