Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera ze szpitalnym lądowiskiem w Wadowicach. I co dalej?

Redakcja
ANALIZA. Budowa przyszpitalnego lądowiska dla helikopterów w Wadowicach jest zagrożona, bo projektantowi nie podoba się, że rzekomo na projektowanym przez niego lądowisku wybudowana została apteka. Nie przeszkadza mu jednak, że 5 metrów obok spornej apteki znajduje się przystanek autobusowy i kiosk ruchu, a wszędzie jest pełno pieszych i parkujących samochodów. Wszystkich należy wysiedlić?

We wczorajszym artykule opisaliśmy niespodziewane problemy, jakie pojawiły się przy okazji projektowania niezbędnego dla wadowickiego szpitala lądowiska. A wszystko przez niewielką aptekę, która powstaje w sąsiedztwie szpitala. Projektant uważa, że "apteka będzie kolidować z lądowiskiem", dlatego nie może go zaprojektować i grozi zerwaniem umowy. Pat gotowy.
Przyszpitalna działka, na której stoi apteka, została wydzierżawiona przez syna Tadeusza Czopka, jednego z ordynatorów w wadowickim szpitalu. Choć na pierwszy rzut oka sprawa wygląda dwuznacznie, nie można jej nic zarzucić. Mężczyzna wygrał przetarg na dzierżawę spornego gruntu. Złożył lepszą ofertę od innych uczestników przetargu. Inna sprawa, że dyrekcja szpitala wystawiła w ogóle ten grunt na dzierżawę. Być może nie wiedziała, że to teren przyszłego lądowiska? Trudno, stało się.
Od tej pory inwestor poniósł niemałe wydatki, aby wybudować aptekę i zagospodarować teren wokół niej. Teraz ma się wynieść, bo projektant sądzi, że inaczej lądowiska nie można zaprojektować. Dyrektor szpitala Krystyna Grzesiek zapowiada, że jeśli będzie taka potrzeba, to tak się stanie. W takim razie należy się zastanowić, czy nie należy przenieść w inne miejsce, stojące kilka metrów obok, kiosk i przystanek autobusowy. Zresztą, można w ogóle przenieść szpital w inne miejsce. Kto wie, może też jest przeszkodą dla lądowiska?
Na razie zostajemy przy aptece. Pytanie, czy z jej przeprowadzką pójdzie tak łatwo? Obecnie trudno wierzyć, że właściciel tak po prostu spakuje aptekę na ciężarówkę, skoro ledwo co skończył jej budowę. Może trzeba będzie wysupłać jakieś pieniądze tytułem rekompensaty. Kto za to zapłaci?
Inna sprawa, że projektant zarzuca dyrekcji szpitala, że z niezrozumiałych powodów wydała zgodę na budowę apteki "na lądowisku". To stwierdzenie też wydaje się niezrozumiałe. To że na spornej działce powstanie apteka wiadomo było już przynajmniej od roku. Może projektant powinien sprawdzić, czy czasami gdzieś w sąsiedztwie nie planuje się budowy jakiejś "bomby", a nie dopiero teraz - kiedy projekt powinien być już gotowy - wyskakiwać z taką sensacją.
Projektant proponuje "polubowne załatwienie powstałych problemów", czyli chce zapłaty za dotychczas wykonaną pracę i zerwanie współpracy ze szpitalem na wykonanie projektu. Kto wie, może w obecnej sytuacji jest to najlepsze wyjście. Może trzeba zlecić zadanie innemu projektantowi, który być może będzie miał inne spojrzenie na sprawę. Gorzej, jeśli nie będzie miał.
Możliwych scenariuszy jest wiele, ale dziś trudno odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: kto za całe zamieszanie odpowiada.
Mirosław Gawęda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski