MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afryka dzika!

Redakcja
ówi się o nim, że jest próbą prawdy dla najlepszych. Niektórzy nazywają go piekłem na ziemi, inni latami marzą o tym, aby choć raz znaleźć się na jego liście startowej. Legendarny Rajd Safari, bo o nim tu mowa, wystartuje już za tydzień (28 luty - 2 marca br.) i będzie to 46. edycja tych arcytrudnych zawodów.

Przed 46. Rajdem Safari

Historia Safari w pigułce to fakty i wydarzenia biorące swój początek w 1953 roku. To wówczas właśnie w poszukiwaniu terenów o mniejszym natężeniu ruchu wymyślono ideę ścigania się w Afryce. Tak zostało do dziś, chociaż, co jest rzeczą całkowicie naturalną, Safari doczekało się wielu zmian i przeobrażeń. Wciąż jednak jest to jedna z najtrudniejszych rajdowych imprez świata, w której zwycięstwo przynosi jego autorowi wyjątkowy splendor i estymę.
Wówczas, we wspomnianym już 1953 roku, pierwszymi zwycięzcami Rajdu Safari została załoga: Dix/Larsen startująca samochodem volkswagen 1200. Prawdziwym rekordzistą pod względem zwycięstw w afrykańskiej gonitwie jest jednak niejaki Mehta, Kenijczyk, który wygrywał w Nairobi aż pięć razy (1973, 79, 80, 81, 82).
Z europejskich kierowców, którzy niezwykle chętnie podejmowali trud wypraw do Afryki, chcąc spróbować swoich sił w egzotycznych warunkach najczęściej wygrywali: Bjorn Waaldegard (1977, 84, 86 i 90), Hannu Mikkola (1972 i 87), Massimo Biasion (1988, 89) oraz Juha Kankkunen (1985, 1991 i 1993) i Carlos Sainz (1992).
W kilku edycjach Rajdu Safari nie zabrakło także polskich akcentów. W 1972 roku porsche 911 S. prowadzone przez Sobiesława Zasadę i Mariana Bienia osiągnęło metę jako drugie, zaś nie dalej jak przed rokiem ten sam kierowca, lecz pilotowany przez żonę Ewę, zajął dwunaste miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu i drugie w grupie N.
Nazwisk Polaków nie zabraknie na liście startowej także w tym roku. Do Nairobi wybierają się bowiem Leszek Kuzaj wraz ze swym nowym pilotem Krzysztofem Gęborysem. Tak naprawdę załoga na terenie Kenii przebywa już od tygodnia pilnie zapoznając się z trasą zawodów. Kuzaj jest absolutnym debiutantem w Rajdzie Safari, ale przed wyjazdem do Kenii nie omieszkał spotkać się z Sobiesławem Zasadą i poprosić go o garść porad i informacji, które w Afryce mogą okazać się bezcenne.
Safari to rajd specyficzny. Odcinki specjalne rozgrywane na kenijskich bezdrożach mają typowo wyniszczalny charakter. Kto przetrzyma ich trudy, ten wygrywa. W tym roku w programie rajdu (o którym za chwilę) po raz pierwszy znalazł się czterokilometrowy superos rozgrywany aż trzykrotnie (podczas trwania każdego etapu). Start do imprezy nastąpi 28 lutego br. o godzinie 9.00, zaś walka na trasie I etapu (655 kilometrów, z czego 413 to dystans 6 odcinków specjalnych) zainaugurowana zostanie właśnie wspomnianym przed chwilą superosem.
Drugi dzień rajdu to 15 morderczych godzin zmagań z afrykańskimi bezdrożami. Już o godzinie 5.00 pierwsze samochody rajdowe wyruszą na trasę, by dopiero o godzinie 19.45 dotrzeć do mety etapu w Nairobi. W tzw. międzyczasie zawodnicy będą musieli pokonać 1185,50 kilometrów trasy obejmującej 545 kilometrów odcinków specjalnych (5). Najdłuższy z nich prowadzacy z miejscowości Crater Lake do Elburgonu liczyć będzie... 154(!) kilometry, czyli prawie tyle ile suma OS-ów w niejednym rajdzie stanowiącym eliminację rajdowych MP.
Trzeci, a zarazem ostatni etap rajdu rozpocznie się 2 marca br. o godzinie 5.15, zakończy zaś o 14.00. Przez dziewięć godzin załogi walczyć będą na trasie liczącej 650 kilometrów, a obejmującej pięć odcinków specjalnych o łącznej długości 409 kilometrów. Zmagania zakończy czterokilometrowy superos, ten sam, który dwa dni wcześniej rozpocznie zawody.
Ze względu na morderczy charakter rajdu regulamin FIA poczynił względem niego pewne wyjątki. Dotyczą one głównie stref serwisowych, które rozmieszczone zostały po każdym odcinku specjalnym, a nie jak ma to miejsce w innych rajdach zaliczanych w poczet MŚ co dwa OS-y. Trudno wyobrazić sobie, aby było inaczej, bowiem samochody podczas trwania Rajdu Safari poddawane są niewyobrażalnym wręcz przeciążeniom.
Jedyna polska załoga: Leszek Kuzaj i Krzysztof Gęborys znajdzie się na liście startowej obok nazwisk wszystkich najlepszych aktualnie rajdowców świata. Do Kenii wybierają się ekipy: Toyoty (Sainz, Auriol), Subaru (Mc Rae, Liatti), Forda (Kankkunen, Thiry) oraz Mitsubishi (Maekinen, Burns). To właśnie pośród reprezentantów tych teamów upatrywać należy zwycięzcy Safari Rally Kenya ’98. Oczywiście największe szanse na sukces daje się tym, którzy Safari znają niczym własną kieszeń, bowiem kiedyś zwyciężali już tutaj zaliczając tysiące "afrykańskich" kilometrów. Do grona faworytów pretendują zatem: Carlos Sainz, Juha Kankkunen, Colin Mc Rae (ubiegłoroczny zwycięzca) oraz Richard Burns (drugi w 1997 roku).
A jakie szanse na korzystny rezultat ma polski duet? Leszek Kuzaj nie ukrywa swoich obaw. Startujemy z pozycji absolutnych debiutantów i już choćby z tego względu nie będzie nam łatwo. W Afryce czeka nas arcytrudne zadanie. Podobno debiutanci rzadko docierają do mety Safari. Zrobimy wszystko, aby zadać kłam powyższej teorii.
Polacy wystartują w Afryce samochodem mitsubishi lancer evo III grupy N. "Trójka" jest podobno bardziej zwarta i bardziej sztywna niż "czwórka", dlatego lepiej zachowuje się na dziurach, wądołach i na błocie.
Oczekując wieści z dalekiej Kenii trzymajmy kciuki za powodzenie planów polskich rajdowców. Oczywiście nie omieszkamy poinformować Państwa o efekcie ich wyprawy do Afryki w trybie możliwie najszybszym.
Maciej HoŁuj
foto: autor

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski