MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Anglikom zaimponował wszechstronnością

Redakcja
24-letni Grzegorz z Krakowa pracę w Anglii podejmował z pewnymi obawami. Czy spełni wymagania dużych firm brytyjskich potrzebujących doświadczonego inżyniera do obsługi geodezyjnej poważnych inwestycji? Zaryzykował i przyjął pracę przy przebudowie siedziby policji i budowie biblioteki uniwersyteckiej w Leicester.

Ryzyko się opłaciło. Po dwóch miesiącach powrócił do Polski ze znakomitymi referencjami i propozycją stałego zatrudnienia na bardzo dobrych warunkach. Przez ten krótki czas udało mu się zaoszczędzić około 20 tysięcy złotych. Dlaczego nie został w Anglii? - Chcę skończyć studia. W Polsce do zdobywania uprawnień zawodowych wykształcenie jest geodecie niezbędne - mówi Grzegorz, student geodezji na AGH, który nie zdecydował jeszcze, czy skorzysta z kuszącej propozycji angielskich pracodawców, czy pozostanie w kraju.
W Leicester, niewielkim mieście położonym 150 km na północ od Londynu, mieszkał wujek Grzegorza oraz kilku znajomych z Polski, dlatego ofert pracy chłopak postanowił szukać już na miejscu. W ciągu tygodnia udało mu się znaleźć zakwaterowanie w centrum miasta za 50 funtów tygodniowo, a w niespełna dwa tygodnie wymarzone zatrudnienie. - Gdybym ograniczył się do składania CV do firm, nie korzystając z pomocy brytyjskich pośredników, szukałbym pracy pewnie do dziś - twierdzi.
Przez trzy tygodnie pracował przy przebudowie siedziby posterunku policji w Leicester na stanowisku inżyniera budowy. Za godzinę płacono mu 15 funtów brutto. Pracował od poniedziałku do piątku od 7.30 do 16.30 z półgodzinną przerwą na obiad. Gdy zdarzało mu się zostać w pracy dłużej, płacono mu za każdą nadliczbową godzinę.
Ponieważ Grzegorz bez zarzutu wywiązał się z obowiązków przy pierwszym projekcie, kolejna firma brytyjska zatrudniła go do obsługi geodezyjnej budowy biblioteki uniwersyteckiej. Odpowiadał za przenoszenie poziomów na poszczególne kondygnacje obiektu, wskazanie poziomów położenia podłogi na piętrach, wykonywanie planów sytuacyjnych czy wytyczanie miejsca położenia stalowych słupów nośnych. Jego stawkę podniesiono do 17 funtów za godzinę brutto oraz awansowano go na stanowisko starszego inżyniera budowy, co napawa 24-latka szczególną dumą. Twierdzi, że w Polsce nikt nie dałby studentowi tak wielkiego kredytu zaufania.
- U nas student może liczyć jedynie na stanowisko asystenta przy doświadczonym geodecie. Poza tym, zgodnie z polskim prawem geodezyjno-kartograficznym, absolwenci geodezji mogą wykonywać samodzielnie zawód dopiero po zdobyciu uprawnień zawodowych, do których wymagane jest odbycie kilkuletniej praktyki. W Anglii system uprawnień zawodowych nie istnieje, dlatego nawet bardzo młodym geodetom zleca się poważne prace. Jeśli się wykażą, czeka ich szybki awans - _tłumaczy Grzegorz, jednocześnie bardzo sobie chwaląc polskie szkolnictwo. - _Bez wiedzy, jaką przekazano mi w technikum geodezyjnym i na uczelni, na pewno nie poradziłbym sobie w tym zawodzie poza krajem.
Grzegorz twierdzi, że dobrze wykształconego geodetę w pracy za granicą nie zaskoczy nic, nawet konieczność korzystania z innych instrumentów pomiarowych. - W Polsce do pomiarów używałem instrumentów firmy Leica. W Anglii firmy Nikon model DTM 502 lub Sokkia model 3100. Do obsługi tych instrumentów wystarczy podstawowa wiedza. Reszta to zwyczajna "klikologia".
Jedyną trudność sprawiała Grzegorzowi początkowa nieufność Anglików w stosunku do jego pracy. - Wciąż musiałem im udowadniać, że znam się świetnie na swoim fachu. Nie raz postawiłem na swoim, wykonując pomiar inną metodą niż mi zalecono. Moja niezależność bywała przyczyną irytacji angielskich menedżerów. Z czasem, po kilku próbach na jakie mnie wystawili, przekonali się, że doskonale wiem, co robię.
Anglików najbardziej zaskoczyło jednak wszechstronne wykształcenie Grzegorza. - W Anglii inżynierowie geodezji posiadają bardzo wąskie zakresy specjalizacji - _tłumaczy Grzegorz, który właśnie z tego powodu zaleca Polakom wyjazd na wyspy. - _Geodeci, którzy ukończyli renomowane uczelnie techniczne mogą się tam sprawdzić w wielu sektorach, choć zdecydowanie największe zapotrzebowanie jest w branży inżynieryjno-przemysłowej. Wielu Anglików powyjeżdżało do Stanów, Nowej Zelandii czy Australii w poszukiwaniu dogodniejszych warunków finasowych. Miejsca więc nie brakuje.
Grzegorz radzi zastanowić się nad wyjazdem osobom, które nie posiadają odpowiednio długiej praktyki lub nie znają technicznego języka angielskiego. - Praca w geodezji inżynieryjno-budowlanej w Anglii jest ciekawa, bardzo dobrze płatna, lecz równie bardzo stresująca. Wszystko trzeba sprawdzać po 10 razy, a pomyłka nie wchodzi w rachubę - ostrzega Grzegorz. - Oczywiście, dla świetnie wykwalifikowanych i odważnych geodetów z Polski nie ma w Anglii zadania, którego nie potrafiliby wykonać.
DAGMARA SITEK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski