Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antykoncepcja dla krakowskich szczurów

Łukasz Grzymalski
Paweł Tarczyński przy klatce z samicami
Paweł Tarczyński przy klatce z samicami Łukasz Grzymalski
Zwierzęta. Zdaniem aktywistów z fundacji "Ogony" konieczne jest ograniczenie populacji gryzoni w naszym mieście - ale humanitarnymi metodami, a nie poprzez podawanie trutki

Trwa obrona białych szczurów z Plant. Miłośnicy gryzoni chcą ocalić zwierzaki przed trutką, łapią je więc żywcem. Inicjator akcji będzie też rozmawiał z władzami miasta o humanitarnych metodach ograniczania szczurzej populacji.

Problemem jest to, że przez kilka tygodni nie udało się wyłapać wszystkich białych i łaciatych gryzoni. Sprytniejsze osobniki nie wchodzą do tzw. żywołapek. Biegają po klombach i rozmnażają się. Rozwiązaniem - zdaniem aktywistów z fundacji "Ogony" - byłoby podawanie szczurom karmy ze środkami antykoncepcyjnymi.

Prezes fundacji Paweł Tarczyński czeka na spotkanie z wiceprezydentem Krakowa Tadeuszem Trzmielem - chce przekonać go, że dobrym rozwiązaniem będzie antykoncepcja. Na świecie już to testowano. Próby z chemicznym ograniczaniem płodności szczurów przeprowadzał Nowy Jork.

Paweł Tarczyński mówi, że w czasie bezkrwawych polowań na gryzonie z Plant schudł 20 kilogramów. - Razem z innymi osobami, które zaangażowały się w akcję, przepracowaliśmy tam 640 roboczogodzin - stwierdza. Obrońcy zwierząt podają, że schwytali na Plantach 34 szczury. Łapane są osobniki białe, łaciate i inne o hodowlanym rodowodzie. Fundacja wychodzi z założenia, że tych zwierząt nie wolno zabić. Hodowlany szczur na Plantach powinien - zdaniem Tarczyńskiego - być traktowany z taką troską, jaką otacza się bezdomne psy czy koty.

Akcja łapania żywcem trwa od miesiąca. Przedsięwzięcie ma zagorzałych zwolenników i aktywnych przeciwników. Do tych pierwszych należy czworo stałych współpracowników Tarczyńskiego - łapaczy z Plant. Natomiast adwersarze, którzy zamieszczają w internecie krytyczne komentarze na temat "Ogonów", obawiają się między innymi złego traktowania szczurów w fundacji.

Tarczyński odpowiada, że w jego mieszkaniu zwierzęta mają dobre warunki. Reporter "Dziennika Polskiego" widział tam czyste i przestronne klatki. Ta dla 18 młodych (niewielkich) samic ma prawie metr długości, sześć samców mieszka w metrowej.

- Dziewięć innych osobników przekazano chętnym, którzy byli zainteresowani adopcją. Tylko jeden złapany szczur nie przeżył, prawdopodobnie stres był dla niego zbyt silny. Reszta ma się dobrze. Zaprzyjaźniają się ze mną i z moją mamą - opowiada Tarczyński.

Prezes fundacji "Ogony" przed kilkoma dniami wystąpił do prokuratury o ustalenie tożsamości osób, które zamieszczały w internetowych komentarzach oskarżenia pod adresem organizacji. Tarczyński rozważa wytoczenie tym ludziom procesu o zniesławienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski