MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ARCHEOLODZY PRZED OBWODNICĄ

Redakcja
Przez Modlniczkę i Modlnicę przebiegać będzie północna obwodnica Krakowa FOT. PAWEŁ STACHNIK
Przez Modlniczkę i Modlnicę przebiegać będzie północna obwodnica Krakowa FOT. PAWEŁ STACHNIK
Pas terenu o szerokości kilkudziesięciu i długości kilkuset metrów przypomina krajobraz księżycowy albo linię frontu po sporej bitwie. Po bokach piętrzą się wysokie zwały ziemi, a w środku wykopu zieją nieregularne, głębsze i płytsze dziury, niektóre wypełnione wodą. Pomiędzy nimi gorączkowo uwijają się ludzie, coś mierząc, sprawdzając, kopiąc. Co chwilę ktoś przejeżdża z taczkami wypełnionymi urobkiem. Ktoś inny z zacięciem pracuje łopatą, przesiewając ziemię przez sito. To nie pobojowisko, lecz zwykłe stanowisko archeologiczne. Już niedługo na jego miejscu pojawi się część północnej obwodnicy Krakowa. Prace na pierwszym fragmencie północnej obwodnicy miasta rozpoczęły się w połowie maja tego roku. Archeolodzy posuwali się w kierunku drogi krajowej nr 4 wiodącej do Olkusza, wchodząc z wykopami pomiędzy zabudowania Modlniczki i Modlnicy. Nadzór nad pracami sprawuje Krakowski Zespół do Badań Autostrad, utworzony w 1996 r. przez Muzeum Archeologiczne, Uniwersytet Jagielloński i Polską Akademię Nauk. W terenie działają 23 ekipy zatrudniające łącznie około 500 osób - archeologów, pracowników technicznych i fizycznych. Skala prac sprawia, że krakowskich archeologów wspomagają koledzy z innych ośrodków, m.in. Lublina, Warszawy, Poznania i Łodzi. Termin zakończenia prac jest bliski - jesień tego roku, a obszar do przebadania spory - ponad trzydzieści hektarów.

Przez Modlniczkę i Modlnicę przebiegać będzie północna obwodnica Krakowa FOT. PAWEŁ STACHNIK

PAWEŁ STACHNIK

Jedno ze stanowisk w Modlniczce leży w dolinie niewielkiego potoku o nazwie Wedonka. Przeprowadzone tam badania przyniosły bardzo ciekawe rezultaty. Płytka i rozległa dolinka o wiele większego niegdyś potoku była długo i intensywnie zamieszkiwana, a jej mieszkańcy pozostawili po sobie bardzo wiele śladów. Znalazły się wśród nich krzemienie ze schyłkowego paleolitu, ceramika i narzędzia kamienne najstarszej kultury neolitycznej na terenie Polski, czyli tzw. kultury ceramiki wstęgowej rytej. Dalej okazy wczesnobrązowe - siekiera i fragmenty ceramiki. Sporo znalezisk reprezentuje tzw. kulturę łużycką z początków epoki żelaza. Ciekawie prezentuje się też okres wpływów rzymskich. W tym czasie w dolinie Wedonki na terenie dzisiejszej Modlniczki funkcjonowała duża osada. Archeolodzy mogą wskazać miejsca, w których prawdopodobnie działały warsztaty konkretnych rzemieślników, np. kowala czy sukiennika. Dużą radość sprawiło badaczom odnalezienie fragmentów drewnianych ścian i słupów, na których osadzona była jedna z chat. Nieczęsto zdarza się takie znalezisko.
Tam, gdzie mieszkali ludzie, musiało znaleźć się także miejsce pochówku. Ekipa kierowana przez archeologa Marcina Przybyłę odnalazła cmentarzysko, na którym rozsypywano prochy zmarłych spalonych na pogrzebowym stosie. Dziś w tym miejscu jest podmokłe bagnisko, z którego badacze wydobywają skorupy naczyń, kawałki kości, zapinki, paciorki.
- W III, IV i na początku V wieku zmieniły się nieco obyczaje pogrzebowe. Zaczęto odchodzić od starannego traktowania szczątków zmarłych. Zwłoki palono nadal, ale prochy zaczęto rozsypywać w okolicy. Dziś odnajdujemy te przemiany w postaci tzw. grobów warstwowych ze śladami wielokrotnych pochówków. Być może tutaj mamy do czynienia właśnie z czymś takim - mówi prof. Piotr Kaczanowski z Instytutu Archeologii UJ.
- Bagna są dla archeologów zawsze bardzo ciekawe. Zachowują się w nich fragmenty organiczne - drewno, skóra, tkaniny. Z kolei drewniane znalezisko poddane badaniu dendrochronologicznemu pozwala na bardzo precyzyjne datowanie całości. Niekiedy nawet z dokładnością do jednego roku - zauważa Ryszard Naglik z krakowskiego Muzeum Archeologicznego, koordynator badań w ramach zespołu. - Miejsce jest bardzo ciekawe, zarówno ze względu na cmentarzysko, jak i pozostałe znaleziska. Część z nich nie jest typowa dla obszarów Małopolski i wykazuje wiele związków z terenami dzisiejszego Śląska. A zatem funkcjonująca w dolinie osada utrzymywała kontakty z tamtym obszarem - mówi Marcin Przybyła.
Analizując znaleziska archeolodzy wywnioskowali, że osada z okresu kultury łużyckiej i późniejsza z okresu wpływów rzymskich zostały porzucone przez mieszkańców w sposób nagły. Dzięki temu wewnątrz budynków zachowało się sporo przedmiotów, całych naczyń lub naczyń zgniecionych w jednym miejscu.
- Jak w całej Europie, inwestycje drogowe tego typu poprzedzane są u nas badaniami archeologicznymi o charakterze ratunkowym. I bardzo dobrze, bo to pozwala poznać przeszłość na bardzo dużą skalę. Na tak szeroko zakrojone badania nie moglibyśmy pozwolić sobie z funduszy wyłącznie naukowych. Wyniki badań ratunkowych przeprowadzonych przed budową autostrad w dużym stopniu zmieniły nasz obraz osadnictwa na ziemiach Polski. Pozyskane wtedy materiały są wręcz bezcenne - podkreśla prof. Piotr Kaczanowski z Instytutu Archeologii UJ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski