MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Atomowi kibicuję, ale tylko w Europie

Rozmawiał Łukasz Madej
Justyna Sosnowska w klubie z Muszyny gra drugi sezon
Justyna Sosnowska w klubie z Muszyny gra drugi sezon Fot. Jerzy Cebula
Rozmowa z JUSTYNĄ SOSNOWSKĄ, niespełna 23-letnią siatkarką Polskiego Cukru Muszynianki.

– Jutro wyjazdowym meczem z Atomem Treflem Sopot zaczynacie walkę w półfinale Orlen Ligi. Jesteście gotowe?

– To się okaże, wszystko dopiero przed nami, ale na pewno ciężko trenowałyśmy. Każda z nas na zajęciach stara się mocno, daje z siebie sto procent. Jak to się jednak mówi, wszystko zweryfikuje boisko.

– Za wami nietypowa, bo aż trzytygodniowa przerwa w grze. Nie wybiła drużyny z rytmu?

– Mam nadzieję, że tak się nie stanie. No, ale to prawda, przerwa była za długa, terminarz został trochę źle zorganizowany. Z drugiej strony: miałyśmy czas na poprawę niedoskonałości, braków.

– Tych chyba nie było aż tak dużo, skoro sezon zasadniczy zakończyłyście na wysokim, trzecim miejscu.

– To prawda, drużyna prezentowała się bardzo dobrze, chociaż akurat ja miałam w tym bardzo mały udział. Grała przecież Sylwia Wojcieska, która wykonała bardzo dobrą robotę. Sylwię „dorwała” jednak kontuzja i teraz tak naprawdę mamy nowy zespół. Wkrótce się okaże, co uda się nim ugrać. W każdym razie na początku nikt nie stawiał, żeby będziemy chociaż w pierwszej piątce, a na tę chwilę jesteśmy już w czwórce. To superosiągnięcie. A skoro znajdujemy się już tutaj, to czemu nie pokusić się o medal? Bardzo byśmy tego chciały.

– Pani zastąpiła bardziej doświadczoną Wojcieską już w ćwierćfinałowej rywalizacji z Tauronem. Stres był duży?

– No pewnie. W pewnym momencie miałam nawet tak, że położyłam się w łóżku i stwierdziłam, że nie idę na żaden mecz. Powiedziałam do chłopaka, żeby poinformował trenerów, że nie przychodzę _(śmiech). _Byłam tak zestresowana, że „odcięło” mi nogi. Ostatecznie zostałam jednak rzucona na głęboką wodę i musiałam sobie jakoś poradzić. Bardzo pomogła mi drużyna. Czułam ogromne wsparcie od dziewczyn, trenerów. To duży plus.

– Już wcześniej w Rzeszowie, kiedy pojawiła się Pani na boisku za Wojcieską, spisała się bardzo dobrze.

– Nie wiem, jak to się stało, bo z ławki weszłam zmarznięta, a dostałam nawet nagrodę MVP. Marzyła mi się, to pierwsza taka nagroda w seniorskiej karierze. Ale strasznie płakałam, że odbyło się to kosztem Sylwii. Przepraszałam ją nawet. Wiem, że mi kibicuje. Zrobię wszytko, żeby ją godnie zastąpić. Będzie ciężko, bo to jedna z lepiej, jak nie najlepiej blokujących w lidze. Do tego wyróżniała się w ataku.

– Pani, póki co, zdobywała medale tylko mistrzostw Polski juniorek. Da się to w ogóle porównać do walki o trofea wśród seniorek?

– Hmm, na każdym etapie w takich meczach jest jakiś dodatkowy stres, przecież każda zawodniczka chce dać z siebie wszystko. Wtedy to było coś ogromnego, nieosiągalnego, i teraz jest w sumie podobnie. Wygrałyśmy z Dąbrową, dla mnie wielkim szokiem było, że miałam w tym swój udział. Jako seniorka jeszcze w pierwszej czwórce nie byłam, więc jest to coś... Wow...

– Patrząc na historię można powiedzieć, że akurat muszyniankom w Sopocie gra się dobrze.

– No tak, i wierzę, że tym razem również pokażemy tam dobrą siatkówkę. Mocno kibicowałam Atomowi Treflowi w Pucharze CEV, ale od jutra ta drużyna staje się już naszym przeciwnikiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski